niedziela, 26 października 2014

Rozdział 4

                            Rozdział dedykuje Maciejowi Lewandowskiemu :D 
W poprzednim rozdziale:
-Więc o czym chcesz pogadać? -Spytałem się jej.
-Wiesz co Natsu...-zobaczyłem, że się rumieni-...chciałam ci powiedzieć coś bardzo ważnego.-Skierowała swój wzrok na ziemie.
-To gadaj. -Uśmiechnąłem się do niej.
-Natsu ja cię............kocham.
                                  *******************************

Spojrzałem się na nią zdziwiony. Mój uśmiech od razu zszedł z twarzy. Byłem cholernie zaskoczony. Gdy zdałem sobie sprawę wypowiedzianych przez nią słów. Spojrzałem się na nią.
-Przykro mi Lisanna...-powiedziałem poważnym tonem-...ale.....
Chciałem już coś powiedzieć, ale ona położyła mi palec na ustach i powiedziała.
-Cii...Wiem co chcesz mi powiedzieć, tylko chciałam się upewnić. -uśmiechnęła się smutno, a następnie powiedziała:
-Przez ostatni czas cały czas na nią patrzysz. -Wstała z ławki. Była do mnie odwrócona tyłem. -Ale tak dla pewności to kochasz Lucy.
-Tak to ją kocham. -Odpowiedziałem jej szczerze.
Nagle Lisanna odwróciła się na pięcie. Spojrzałem się na nią. Widziałem jak jej łzy zaczęły napływać jej do oczu. Wstałem z ławki. Chciałem już iść, ale ta złapała mnie za rękę. Przyciągnęła mnie do siebie. Spojrzała mi w oczy i zaczęła przybliżać swoją twarz do mojej, ale odwróciłem twarz i powiedziałem.
-Lisanna, co ty chcesz zrobić. -Grzywka zasłaniała me oczy.
-Chciałam cię tylko pocałować. -Powiedziała to prawie przez płacz.
-Co!!! - Wydarłem się na nią pierwszy raz. Nie wytrzymałem i zaraz dodałem:
-Lisanna mówiłem ci, że kocham Luce!
-Ale chciałam spróbować. -Spuściła wzrok. -Pomyślałam, że może twoje uczucia do niej są fałszywe, że to tylko zauroczenie, ale jak byś mnie pocałował miałam bym racje...-Jej łzy zaczęły spadać na ziemie. -...ale mnie odtrąciłeś. Więc mam pewność, że kochasz ją, ale cieszę się, że powiedziałam ci co do ciebie czuje i mam nadzieje, że będziemy przyjaciółmi.
Spojrzałem na nią i powiedziałem.
-Przyjaciółmi możemy byś, ale między nami nic oprócz przyjaźni nigdy nie będzie. -Stanąłem do niej plecami. Następnie znowu na nią spojrzałem tym razem tylko przez ramie.
-Do widzenia Lisanna. -Powiedziałem to bez większych uczuć. Bez uśmiechu.
-Do widzenia Natsu.
Skierowałem wzrok przed siebie. Zacząłem biec. Gdy wybiegłem z parku i poszedłem do domu Lucy. Skoczyłem przez okno i przed położeniem się do jej łóżka pocałowałem ją w czoło i powiedziałem cicho:
-Dobranoc Luce.
Położyłem się koło niej, przytuliłem ją, uśmiechnąłem się i zasnąłem z wielkim uśmiechem wymalowanym na twarzy. W końcu mam przy sobie osobę,którą naprawdę kocham. Przed zaśnięciem pomyślałem, że o czymś zapomniałem. A raczej o kimś. A tam! Pewnie to nic ważnego.

Sen Natsu

Biegłem przed siebie. Wszelkie kolory zaczęły ciemnieć z każdym moim krokiem. Nie mogłem się zatrzymać. Musiałem biec.
Zatrzymałem się dopiero gdy wszystko stało się czarne.
Wszystko nagle po chwili znikło...
Upadłem na kolana...
Nikogo ze mną nie było...
Tylko ta dzika ciemność mnie otaczała...
Zacząłem się bać...
Z każdą chwilą zaczęła mnie pochłaniać...
Aż tu nagle usłyszałem swoje imię...
Wypowiedział je mi bardzo znany głos...Ten melodyjny i piękny....Ten, który znałem i kochałem nad życie.
Nagle zabłysło jasne światło. Cała ciemność znikła. Przede mną pojawiła się ona. Piękna blondynka o czekoladowych oczach. Nagle się uśmiechnęła. Tym swym promiennym uśmiechem. Chciałem do niej podejść, ale nie mogłem się podnieść.
Nagle sceneria się zmieniła. Luce znikła, ale pojawiła się już za chwile. Był to widok burzący krew w moich żyłach. Dwóch kolesi biło moją Luce. Nie podnosiła się.
Krzyczałem ich w stronę, żeby przestali, ale oni nadal ją bili. Mój głos jakby w ogóle do nich nie docierał. Nagle dwójka odsunęła się od Luce. Myślałem, że już przestali...że ją już zostawią.
Niestety miliłem się.
Jeden z napastników podniósł rękę nad głowę. Wokół, której zaświeciło niebieskie światło. Po chwili nad jego głową pojawił się błękitny miecz. Chwycił go w swą rękę. Zamachnął się i...przebił na wylot klatkę piersiową Luce. Łzy pociekły mi po policzku gdy zobaczyłem ją w kałuży krwi...nie podnoszącą się.
Nagle tamta dwójka spojrzała się w moją stronę. Nie widziałem ich twarzy, których zasłaniała ciemność. Zaczęli się śmiać głośno i szyderczo. Spoglądając w moją stronę.
Poczułem, że moje ciało może się już ruszać. Szybko podbiegłem do Luce...
Trzymając ją swych ramionach, płakałem jak małe dziecko. Nagle Luce podniosła rękę. Byłem w szoku...myślałem, że nie żyje. Zaczęła mi pomalutku ocierać łzy. Złapałem za jej rękę, która w każdej chwili stawała się coraz zimniejsza. Nagle powiedziała.
-Natsu...nie...płacz...
Nie wiem czemu, ale powiedziałem.
-Luce zaraz zabiorę cię do Wendy.
Znowu kasła krwią.
-Natsu...-jej głos był coraz słabszy-...muszę...ci coś powiedzieć.
-Słucham cię Luce. -Powiedziałem jej to przez łzy, które nadal spływały z mych oczów.
-Ja...-Kaszlnęła krwią-...cię...kocham Natsu. -Uśmiechnęła się do mnie słabo.
Bez chwili zastanowienia odpowiedziałem jej.
-Ja ciebie też kocham Luce. -Uśmiechnąłem się do niej, pomimo tego, że łzy nadal płynęły z mych oczu.
-Cieszę się Natsu. -Znów się do mnie uśmiechnęła, ale jej uśmiech za chwile znikł, bo kaszlnęła krwią.
Jej oczy zaczęły się zamykać. Gdy tylko zauważyłem, że się zamykają krzyknąłem.
-Luce nie zamykaj oczu! Proszę nie zostawiaj mnie!
-Wybacz Natsu... -Powiedziała prawie niesłyszalnie. Ręka, którą puściłem po jej wyznaniu, która nadal była na moim policzku...opadła na ziemie.
Jej oczy po prostu zamknęły się już na zawsze...Pozostawiając mnie samego na tym świecie.

********  
 
Obudziłem się spocony. Kilka łez zleciało mi po policzku. Pierwsze co sprawdziłem to czy Luce jest koło mnie. Na szczęście była. Moje pojedyncze łzy nadal skapywały na łóżko. Pierwszy raz się tak rozkleiłem. Nagle ją usłyszałem:
-Natsu...co się stało. -Powiedziała to z troską głosie i mnie przytuliła. Odwzajemniłem jej przytulas ( :3) i się w nią wtuliłem. Nadal płacząc.
-Ci...Natsu co się stało? -Spytała mnie się znowu z tą samą troską w głosie.
-Miałem sen...-pociągnąłem nosem-...i w nim...umarłaś Lucy. -Powiedziałem to łamiącym głosem. Luce tylko popatrzyła się na mnie ze strachem w oczach, ale po chwili powiedziała.
-Natsu spokojnie jestem tutaj i nigdy cię nie zostawię. -Powiedziała to głaskając mnie po głowie.
Łzy po tym jak mnie przytuliła przestały lecieć, ale chciałem nacieszyć się tą chwilą i ją nadal przytulać. Po chwili jednak usłyszałem.
-A tak właściwie Natsu co ty robiłeś w moim łóżku? -Odsunęła mnie od siebie i spojrzała się na mnie.
-A noo...-zacząłem się jąkać -...ja...-złapałem się za tył głowy-...miałem ochotę u ciebie nocować. -Zaśmiałem się nerwowo.
-Następnym razem jak chcesz u mnie nocować to śpij na kanapie,a nie ze mną w łóżku. -Ucieszyłem się tą wiadomością, że mogę u niej nocować. -A tak właściwie Natsu gdzie Happy?
Zrobiłem wielkie oczy i pomyślałem:
Kurcze gdzie Happy! Zapomniałem o nim!! 
Strzeliłem sobie facepalm.
Lucy się na mnie popatrzyła i powiedziała:
-Nie gadaj, że nie wiesz gdzie jest Happy! Wiesz jaki on jest pewnie gdzieś jest i płacze, że go zostawiłeś .
-Kurcze Lucy ja lecę poszukać Happiego! -Wykrzyczałem to i wyskoczyłem przez okno szukać mojego niebieskiego towarzysza.

Lucy

Co on sobie myśli?! Wyskoczył przez okno jak by nie miał drzwi i do tego zgubił Happy'ego. Jak do jasnej anielki mógł zgubić swojego najlepszego przyjaciela! Lucy uspokój się. Wdech, wydech. Uspokój się ,policz do trzech. Raz , dwa, trzy. Chyba mi już przeszło. Dobra idę się odświeżyć i idę do gildii.
Poranne czynności zajęły mi nie całe pół godziny. W gildii byłam niecałe dziesięć minut później. Przywitałam się wszystkimi i poszłam do baru. Akurat przy nim była Mira.
-Podasz mi wodę Miruś? -Poprosiłam z uśmiechem.
-Już podaje Lucy. -Powiedziała do mnie odwdzięczając mój uśmiech.
Mira znikła za barem, a ja nadal myślałam o Natsu, który zapomniał Happy'ego. Może Mira wie gdzie on jest. Gdy Mira wróciła, podała mi moją wodę spytałam się jej.
-Mira wiesz może gdzie jest Happy?
-A Happy. Niech  pomyśle...Chyba poszedł z Wendy na misje wróci za godzinę.
-Okey. Dziękuje Mira.
Zaczęłam pić wodę i nagle do gildii wparował Natsu. Podbiegł do mnie i powiedział:
-Pomożesz mi szukać Happy'ego. Proszę! Proszę, prooooszę! -Zaczął mnie błagać na kolanach.
-O Happy'ego się nie martw, wróci za godzinę. Poszedł z Wendy na misje.
Zobaczyłam jak Natsu odetchnął z ulgą.
-Dziękuje Luce. -Wstał z ziemi i uśmiechnął się do mnie.
-Czemu mi dziękujesz ? -Spytałam zaskoczona.
-Po powiedziałaś mi gdzie jest Happy. -Powiedział to i znów uśmiechnął się tym swoim przecudnym uśmiechem. Ja od razu się zarumieniłam.
-Wiesz co Natsu, jutro zaczynają się zawody.
Ten popatrzył się na mnie chwilę  i wykrzyczał.
-Co?! Nie mogę się doczekać, ale się napaliłem!
Nagle z nikąd pojawił się Gray, który podszedł do nas.
-Na co tym razem się tak napaliłeś zapałko?
-Bo jutro są zawody gołodupcu.
-Jak mnie nazwałeś płomyczku.
-Tak jak słyszałeś  śnieżynko.
-Chcesz się bić rzygaczu płomieni?
-Z tobą chętnie zamrażarko.
No i się zaczęło. 
Zaczęli się bić. Ja się tym oczywiście znudziłam. Poszłam do domu. Akurat zaczęło robić się ciemno. Gdy byłam już w moim domciu, było już kompletnie ciemno. Umyłam się, zjadłam kolacje i położyłam się do łóżka. Po chwili zasnęłam.
******************************************************************************************
Tak jak obiecałam!!! Nowy rozdzialik. Nie wiem jak wyszedł, ale chyba może być...co?
Kolejny rozdzialik za tydzień. Nie wiem kiedy dokładnie będzie, ale na pewno powinien pojawić się w przyszłym tygodniu ;) W rozdziale piątym zaczną się zawody dla magów. Nie wiem jak wy, ale nie mogę się ich doczekać!
I jeszcze coś jak czasami zamiast Lucy pojawi się Luce to nie jest błąd ;)
Życzę miłego czytania.
Do następnego;*

piątek, 24 października 2014

Rozdział 3

Natsu(Kilka dni przed zawodami)

-No gdzie ona jest!!!!! -Krzyknąłem na całą gildę.
-Uspokój się zapałko. -Podszedł do mnie Gray. Gdy był już przy mnie powiedział, waląc mnie z pięści w rękę:
-Pewnie niedługo wróci.
-Jak mnie nazwałeś gołodupcu! -Odwdzięczyłem mu się tym samym. -Ty pewnie się martwisz tak jak ja!! -Obydwoje w tym momencie się zarumieniliśmy i przestaliśmy się kłócić. Nagle drzwi do gildii otworzyły się, a w nich stanęła Lucy. Podeszła do mnie i powiedziała:
-Wróciłam Natsu. -Uśmiechnęła się promiennie.
Jak ja kocham jej uśmiech. Jej głos. W końcu nie słyszałem go od prawie dwóch tygodni.
-Witaj w domu Lucy. -Nie mogłem się powstrzymać i ją przytuliłem. Lucy oddała mój przytulas. Trwaliśmy tak jeszcze chwilę aż usłyszałem.
-Natsu.....-spojrzałem na nią-...wiesz co możesz mnie puścić. -Dopiero teraz się skapnąłem, że nadal ją przytulam, ale od razu ją puściłem, poczułem, że się rumienie, bo zdałem sobie sprawę z tego, że cała gilda się na nas parzyła. Spojrzałem się na nią ona też była zarumieniona. Nagle znikąd pojawił się Happy i zaczął krzyczeć na całą gildę, latając nad głowami wszystkich.
-Oni się luuuuuuubią!!!!!!!!!
Wszyscy spojrzeli się w naszą stronę. Teraz pewnie nasze twarze mają kolor podobny do włosów Erzy. Wszyscy się zdziwili, bo ani ja, ani Lucy nie protestowaliśmy,a raczej nie zaprzeczaliśmy. Nawet ja się zdziwiłem, że Lucy nie zaprzecza.
Czy ona jednak mnie kocha?
Nagle do Lucy podszedł Gray, przytulił ją jak ja i powiedział.
-Witaj w domu Lucy.
Ale na jego szczęście puścił ją od razu, bo Juvia go odepchnęła od Lucy i zaczęła krzyczeć do niej ,,Rywalka w miłości ". Teraz to dziękuje Juvi, że go od niej odepchnęła, bo bym nie wytrzymał i mu przywalił w twarz. Gdy Gray kłócił się z Juvią, Lucy podeszła do mnie i powiedziała.
-Natsu chcesz iść do mnie?
-Bardzo chętnie.
Czemu ona się mnie o to pytała i tak bym prędzej czy później do niej poszedł.

Weszliśmy do jej domu. Ja wszedłem przez okno oczywiście, a ona przez drzwi. Gdy tylko weszliśmy do domu , Lucy poszła się wykąpać. Ja jak zwykle musiałem na nią czekać. Zaczęło mi się już nieźle nudzić. Robiłem się coraz bardziej śpiący. Więc położyłem się do jej łóżka, przykryłem się kołdrą i po prostu zasnąłem.

Lucy

Zaczęłam rozmyślać o jednej ważnej sprawię. A mianowicie o tym jak się skończą się zawody to powiem Natsu co do niego czuje. Jeszcze o tym bym dalej rozmyślałam, ale woda zaczęła robić się zimna.
Wyszłam z wanny ubrałam się w piżamę i wyszłam z łazienki. Zaczęłam szukać wszędzie Natsu, ale nie mogłam go znaleźć.
Szkoda bo chciałam z nim pogadać.
Położyłam się do łóżka i nagle zobaczyłam różowe włosy. Natsu spał w moim łóżku. Nie chciałam go już z niego wyrzucać więc się położyłam koło niego. Nagle nieświadomie się on do mnie przytulił. Spojrzałam się na niego czy śpi. Spał jak zabity. Jeszcze chwilę się na niego popatrzyłam.
Wygląda tak słodko kiedy śpi.
Spojrzałam się na niego po raz ostatni tego dnia.Wtuliłam się w niego i zasnęłam.
Obudziły mnie poranne promienie słońca wchodzące przez okno. Natsu jeszcze spał sobie. Nie chciałam go jeszcze budzić. Niech pośpi sobie.
Poszłam więc się przebrać do łazienki. Po chwili wyszłam z niej i poszłam do kuchni zrobić jakieś śniadanie. Gdy je skończyłam robić, położyłam je na stoliku. Natsu nadal spał, więc nie pozostało mi nic innego jak tylko obudzenie tego lenia. Na szczęście wiedziałam jak go obudzić. Podeszłam do niego, nachyliłam się nad nim i szepnęłam do jego ucha słodkim głosikiem:
-Natsu pora wstawać. Śniadanie gotowe.
Ten zerwał się na równe nogi i mnie minął. O mało mnie nie przewracając. Usiadł przy stole i zaczął pochłaniać przygotowane przeze mnie wcześniej jedzenie. Ja już chciałam na niego nawrzeszczeć, ale coś mnie powstrzymało. Westchnęłam tylko zrezygnowana i usiadłam do stołu. Zaczęłam jeść śniadanie. Zjadłam niecałą połowę tego co miałam na talerzu i spojrzałam się na Natsu, który już prawie wszystko pochłonął.
Specjalnie dla niego zrobiłam mu MEGA śniadanie, a temu jeszcze mało. 
Teraz znowu zaczynam o nim myśleć. O tym,że zachowuje się jak idiota, ale zawsze można na nim polegać. Z myślenia wyrwał mnie głos Natsu.
-Dziękuje za posiłek. Lucy ty naprawdę dobrze gotujesz.
-Dziękuje Natsu.
-O czym tak rozmyślałaś? -Spytał mnie się przechylając głowę lekko w bok.
-Rozmyślałam o zawodach. -Skłamałam.- Czy wiesz,że są za dwa dni?
-Co?!!?! Już. Ale się napaliłem!!!!!! -Wstał energicznie z krzesła, o mało go nie przewracając.
-Natsu spokój. -Usiadł z powrotem na swoje miejsce. -Jeszcze jedno mnie martwi.
-A co właściwie?
-Jakich będziemy mieli przeciwników i co nas będzie czekać. Teraz znowu co do tych zawodów mam złe przeczucie.
-Nie martw się Lucy, ze względu na wszystko będę z tobą i cię obronie.
-Dziękuje Natsu. -Lekko się zarumieniłam i on też.
-To idziemy do gildii. -Powiedział wstając z krzesła.
-Tak chodźmy. -Uśmiechnęłam się do niego. Również stałam z krzesła na którym siedziałam i po chwili wyszliśmy z mojego domu. Oczywiście Natsu wylazł przez okno!! On to się chyba nigdy nie nauczy wychodzić drzwiami.
Przez drogę do gildii cały czas gadaliśmy aż w końcu, byliśmy przed jej drzwiami. Natsu wykopał je i krzyknął.
-Witajcie!!!!!!!
Wszyscy się z nami przywitali. Nawet nie zauważyłam, a Natsu już gdzieś mi znikł z oczu. Nie miałam nic do roboty więc poszłam do Levi. Dosiadłam się do stolika przy którym wcześniej siedziała i zaczęliśmy rozmawiać o książkach, ale coś mnie kusiło, żeby się spytać o jedną rzecz, która nie daje mi spokoju.
-Jak tam twój związek z Gajeel'em? -Spytałam się jej nagle.
Ta się na mnie spojrzała i krzyknęła cała się rumieniąc.
-O co ci chodzi Lu-chan...ja z nim nie chodzę!!! -Krzyknęła to wstając gwałtownie z krzesła.
Cała gilda spojrzała się w tym momencie w naszą stronę. Po chwili gdy zdała sobie sprawę, że wszyscy się na nas patrzą,usiadła zawstydzona z powrotem na swoje miejsce.
-Skąd wiesz, że chodzę z Gajeel'em? -Szepnęła tak,żebym tylko ja ją słyszała.
-Właśnie się dowiedziałam, że z nim chodzisz. -Uśmiechnęłam się chytrze, a ta na mnie się spojrzała i zrobiła naburmuszoną minę.
-No wiesz Lu-chan .
-No nie gniewaj się Levi-chan. -Zaczęłam się cicho śmiać.
Ta spojrzała się na mnie,zaczęła tak jak ja się śmiać i powiedziała.
-Wybaczę ci, ale...-zrobiła nacisk na ale i przestała się śmiać.-...powiesz mi kogo lubisz, bo nigdy mi się nie przyznajesz, że kogoś lubisz.
Zarumieniłam się i powiedziałam tak cicho żeby tylko ona usłyszała.
-Podoba mi się Natsu.
Ta się wydarła na cały głos:
-Wiedziałam Lu-chan !!!! -Dodała ciszej. -Będziecie niezłą parą, a kiedy mu powiesz, że go kochasz?
-Po zawodach, a tak przy okazji Levy-chan. Czemu nie bierzesz w mnich udziału.
-Bo akurat coś mi i jemu wypadło.
-Aha.
Zaczęłam rozmyślać co im wypadło.
Niemożliwe, może idą na randkę.
-A czemu mu nie powiesz teraz, że go kochasz?
Spojrzałam na nią. Na początku nie wiedziałam o co jej chodzi, ale po chwili zrozumiałam.
-Wole mu powiedzieć po zawodach, że go kocham nie chcę go rozpraszać.

Natsu

Zobaczyłem Lucy gadającą z Levi. Podszedłem bliżej żeby usłyszeć o czym gadają. Schowałem się za słupkiem i zacząłem podsłuchiwać:
-A czemu mu nie powiesz teraz, że go kochasz?
Co ona chce komuś powiedzieć, że go kocha. Czyli jednak kogoś kocha? Ale pytanie kogo? Może się dowiem.
Wychyliłem się za słupka i spojrzałem się na Lucy, która odpowiedziała:
-Wole mu powiedzieć po zawodach, że go kocham nie chcę go rozpraszać.
-Ale Lu-chan.
-Żadne ale Levi-chan, boje się, że on kocha kogoś innego.
-Lu-chan nie powinnaś się tym przejmować, bo później będziesz żałować. -Uśmiechnęła się do Lucy.
-Bym już mu powiedziała o tym, ale on bierze udział w zawodach.....
-Co tak podsłuchujesz płomyczku? -Usłyszałem za sobą głos gołodupca.
Akurat kiedy miałem się dowiedzieć kogo kocha Lucy.
Odwróciłem się w jego stronę ze zgrozom w oczach mówiąc:
-Właśnie mi przerwałeś mrożonko.
-Jak mnie nazwałeś piecyku.
-Tak jak słyszałeś zamrażarko.
Nie chciałem się z nim użerać, ale mi przeszkodził. Więc rzuciłem się pięściami na niego, zaczynając kolejna bójkę.

Lucy(Przed chwilą)

-Bym już mu powiedziała o tym, ale on bierze udział w zawodach ze mną. Jak bym mnie nie kochał to byśmy mogli przegrać i nasza współpraca by legła w gruzach.
-Nie przejmuj się Lu-chan. -Powiedziała do mnie z uśmiechem, a następnie powiedziała:
-Ja już muszę iść. Pa pa. -Odeszła od stolika i pomachała mi na pożegnanie, a ja jej odmachałam. Gdy pożegnałam się z nią zaczęłam szukać wzrokiem Natsu. Ten jak zawsze tłukł się z Grayem, a na niego cały czas patrzyła się Lisanna. Gdy skończył walkę z Grayem chciałam do niego podejść, ale wyprzedziła mnie Lisanna. Zaczęła gadać z Natsu. Nie chciałam ich oglądać razem więc wyszłam z gildii. Po krótkiej chwili weszłam do mojego domu, umyłam się, położyłam się do łóżka i po chwili zasnęłam.

Natsu

Zobaczyłem, że Lucy przestała rozmawiać Levi, więc więc przestałem się bić z lodówką. Chciałem do niej podejść, ale zaczepiła mnie Lisanna. Widziałem też, że Lucy idzie w moim kierunku.
-Natsu co porabiasz dziś wieczorem?
-Wiesz co Lisanna, nie mam teraz czasu. -Spojrzałem się tam gdzie stała Lucy, ale jej już nie było. Westchnąłem i spojrzałem się na dziewczynę stojącą przede mną.
-Ale to ważne muszę z tobą pogadać.
Spojrzała mi w oczy ja się uśmiechnąłem i powiedziałem.
-Dobra tylko coś załatwię i zaraz przyjdę do ciebie. A gdzie mamy się spotkać?
-W parku... na ławce tej koło tego dużego drzewa! To ja idę. Będę czekać.
-OK.
Zobaczyłem, że wyszła.
Po chwili podszedłem do Miry spytać się dla pewności gdzie jest Lucy.
-Lucy przed chwilą wyszła. Jak rozmawiałeś z Lisanną.
-Aha. A wiesz może gdzie poszła? -Domyślam się gdzie jest, ale dla pewności lepiej się spytać.
-Pewnie do domu.
Wiedziałem!
-Dziękuje Mira.
Pobiegłem szybko do domu Lucy, bo zaraz mam się spotkać z Lisanną. Okno było otwarte więc przez nie wskoczyłem. Spojrzałem się na łóżko ona spała. Uśmiechnąłem się. W tej chwili wyglądała tak słodko. Postanowiłem, że jak pogadam z Lisanną to do niej przyjdę i wkradnę się do jej łóżka. Wyskoczyłem na ziemię i pobiegłem do parku. Lisanna siedziała na ławce, na jednej z wielu ławek koło, których były wielkie drzewa.
Jak bym był pierwszy, to jak bym ją znalazł?
Gdy mnie zauważyła zaczęła do mnie machać, uśmiechając się przy tym. Podbiegłem do niej i usiadłem koło niej. Następnie spojrzałem się na nią.
-Więc o czym chcesz pogadać? -Spytałem się jej.
-Wiesz co Natsu...-zobaczyłem, że się rumieni-...chciałam ci powiedzieć coś bardzo ważnego.-Skierowała swój wzrok na ziemie.
-To gadaj. -Uśmiechnąłem się do niej.
-Natsu ja cię............kocham.
******************************************************************************************
Krótki wyszedł!!!
Chociaż,że krótki to mam nadzieje,że wam się spodobał ;)
Kolejnej notki możecie spodziewać się już niedługo :D Najprawdopodobniej najpóźniej będzie w niedzielę.
Przypominam jeszcze,że nie trzeba pisać komentarzy wystarczy kliknąć tylko na reakcję ;)

wtorek, 21 października 2014

NatsuxLucy-Przyszłość.

Chce was od razu poinformować, że treść zawiera z początku spojlery. Jeżeli nie czytałeś mangi, a chcesz mieć niespodziankę z anime nie czytaj tego!
Lucy

Minął już miesiąc od pokonania demonów Zerefa. Ja podczas walki gdy już nie miałam sił...Gdy leżałam na ziemi pozbawiona mocy. Zrozumiałam co czuje do pewnej osoby. Wszyscy byliśmy na granicy życia i śmierci. Gdy już myśleliśmy, że wygrana jest po naszej stronie...Coś musiało pójść po nie naszej myśli.
Dzięki mnie wszyscy zostali uwolnieni. Ja... czekając na ostatni cios od wroga nie wiedziałam co się działo z moimi przyjaciółmi. Cała moc mi się skończyła po Uranometeri i tak, dobrze, że zdołałam ją wypowiedzieć, dzięki mocy Aquarius. Nagle Natsu i inni przybyli mnie uratować i właśnie wtedy gdy patrzyłam jak oni walczą, jak walczy on. Zrozumiałam co do niego czuje. Jego ataki były płynne...doskonałe. Pokonał każdego przeciwnika, który stanął mu na drodze. Oto mój ukochany... Natsu. Gdy myśleliśmy, że już wygraliśmy pojawił się król Tartarosu. Demon posiadający potężną księgę, najpotężniejszego z wszystkich demonów Zerefa...END'A.
Podkradał się do nas niezauważalnie. Nie wiedział jednak, że ktoś go jednak widzi. Tą osobą byłam ja...Nawet Natsu go nie zauważył i żaden inny smoczy zabójca będący w pobliżu. Król Tartarosu zaczął celować w Natsu swoją klątwą. Użyłam resztki sił,żeby nic mu się nie stało. Minęłam go...odpychając go, na bezpieczną odległość i utworzyłam wodną tarcze. Wszyscy byli zdziwieni, że mogę używać wodnych ataków. Moja moc była słaba. Za słaba. Klątwa króla była zbyt potężna i przebiła się przez moją tarczę. Trafiając mnie swoimi cierniami, które zadawały mi liczne rany...zadrapania. Gdy jego klątwa się skończyła, zaczęłam upadać na ziemie. Przed zderzeniem z ziemia spojrzałam się w stronę Natsu. Widziałam jak z jego oczu ciekną krystaliczne łzy. Wiedziałam, że coś krzyczał, ale wszystkie dźwięki były słyszane przeze mnie jak pod skorupą wody. On jak i moi przyjaciele najprawdopodobniej krzyczeli moje imię.
Upadłam.
Upadłam na ziemie z hukiem. Nadal byłam przytomna, ale obraz zaczynał mi się coraz bardziej robić niewyraźny. Natsu podbiegł do mnie...położył mą głowę na swe kolana. Resztkami sił udało wypowiedzieć mi się.
-Natsu, dziękuje ci za wszystko i ......kocham Cię. -Uśmiechnęłam się.
Oczy mi się zamknęły. Przez co widziałam tylko ciemność. Nie wiem co ze mną się stało. Ani co mi się potem przydarzyło. Przez cały czas byłam pogrążona w czeluści ciemności. Tylko co jakiś czas słyszałam czyjś głos. Jakiś niewyraźny, przytłumiony głos. Nie mogłam go rozpoznać, ale dopiero po pewnym czasie mi się udało.
Otworzyłam pomału oczy. Pierwsze co mi się ukazało to twarz chłopaka o różowych włosach, który się do mnie uśmiechał. Spojrzałam na niego jeszcze raz i się uśmiechnęłam. Zobaczyłam, że jego oczu płyną łzy. Pierwszy raz widzę, żeby Natsu płakał. Nie...Widziałam jak płakał w tedy.
Ten rzucił się na mnie, przytulając mą osobę i powiedział mając mnie nadal w swoim uścisku.
-Tak się martwiłem Lucy, że się nie obudzisz, że ...-przerwał-...tam zginiesz. -Zaczął przytulać mnie jeszcze mocniej.
-Nie martw się Natsu,j estem przy tobie i nic mi nie jest.
-Ale Lucy to wszystko moja wina, gdybym był silniejszy nic by się ci nie stało. -Odsunął się ode mnie.
-Natsu to nie twoja wina. Sama zdecydowałam, żeby cię osłonić przed jego klątwą.
-Ale jednak cieszę się Lucy, że się obudziłaś. -Powiedział to uśmiechając się promienie. Ciekawi mnie jedno czy pamięta co mu powiedziałam przed utratą przytomności. Jeśli pamięta to prędzej czy później mi powie.
-A tak właściwie Natsu co się stało z twarzami? I z królem?
-Oczywiście po tym jak cię skrzywdził skopałem mu tyłek !!!!!!! A twarze zlikwidował dziadek, tak jak powiedział nam duch Hadesa...Uwolnił światło.
-A ile byłam nieprzytomna? -Nagle Natsu posmutniał.
-Byłaś  nieprzytomna przez miesiąc.
-Co?! To dużo czasu. A miasto zostało odbudowane i nasza gilda?
-Tak wszystko zostało odbudowane po uwolnieniu światła.
-A właściwie zastanawiało mnie jedno czym jest to światło, ale ...chyba nie wiesz co to jest.
-Wiem, wiem jest to jedno z utajnionych i najpotężniejszych zaklęć naszej gildii.
-Aha. A tak właściwie Nastu coś ciekawego działo się jak byłam nieprzytomna?
-Właściwie kilka rzeczy.
-A jakich. Opowiadaj.
-Tata Graya umarł, a on sam otrzymał moc. Teraz ta lodówka jest Zabójcą Demonów. Wendy ścięła włosy. Gray zaczął chodzić z Juvią i...
-I co? -Spytałam się go.
-Igneel wrócił...Był cały ten czas ze mną Luce, ale niestety musiał gdzieś polecieć na jakiś czas.
-Co?! Naprawdę?! Tak się cieszę Nastu. -Przytuliłam go.
-Chyba nic więcej się ciekawego nie wydarzyło.
-A co ty robiłeś przez ten czas? -Odsunęłam się od niego i spojrzałam się w jego oczy, na co ten się zarumienił.
-Siedziałem przy tobie przez cały ten czas. -Spuścił wzrok, a następnie spojrzał mi w oczy. Teraz ja i on wpatrywaliśmy się w siebie. Nagle Natsu zaczął przybliżać swoją twarz do mojej. Nie pozostając dłużna postąpiłam tak samo jak on. Nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać i już gdy miał nastąpić pocałunek do pokoju wparował Happy. Ja gdy tylko się postrzegłam,ż e ten niebieski kotek wlatuje do pokoju szybko odrzuciłam Natsu. Biedulek wylądował z hukiem  na ziemi. Gdy Happy już był w pomieszczeniu nawet mi nie dokuczał tylko wtulił się we mnie i zaczął płakać.
-Cieszę się, że nic ci nie jest Lucy. -Powiedział to szlochając.
Pogłaskałam Happy'ego po główce. Chciałam stać z łóżka, ale Natsu mnie powstrzymał.
-Powinnaś jeszcze poleżeć. Zaraz pójdę po Wendy i zobaczy czy z tobą wszystko w porządku.
Nastu po chwili wyszedł z pokoju. A ja posłusznie  położyłam się na łóżku nadal głaszcząc kotka.

Natsu

Zbiegłem schodami na dół. Tak się cieszyłem, że Luce się obudziła. Gdy byłem już na dole wszyscy się na mnie spojrzeli.
-Wiecie gdzie jest Wendy. -Spytałem się z poważną miną. Chciałem ich troszeczkę nastraszyć.
-Czy stan Lucy się pogorszył? -Spytał się gołodupiec podchodząc do mnie.
Chciałem mu już coś powiedzieć, ale znowu ktoś mnie wyprzedził.
-Stan Lucy od wypadku pogarszał się. -Przerwała. -Była bliska śmierci, ale ostatnio przecież jej stan się poprawił. -Powiedziała Erza podchodząc do mnie.
-No powiecie mi wreszcie gdzie jest Wendy!!!! -Przede mną nagle pojawiła się mała smocza zabójczyni.
-Co się stało panie Natsu? -Spytała mnie się.
-Chodź na górę musisz zobaczyć co u Luce. -Erza chciała coś powiedzieć, ale ją wyprzedziłem i powiedziałem z uśmiechem:
-Właśnie się przed chwilą obudziła i zaczęła mi marudzić, że chce wyjść z łóżka. -Gdy to powiedziałem zapanowała cisza. Wszyscy spojrzeli się na mnie i krzyknęli.
-Co?!?!?!?!?!?!
-Czemu nic nam nie powiedziałeś zapałko?
-Bo nie daliście mi dojść do słowa .
Gdy my się kłóciliśmy Wendy poszła do Luce i za nią zaraz ruszyła cała gilda. Luce powitała wszystkich ciepłym i promiennym uśmiechem. Wszyscy członkowie gildii zaczęli płakać ze szczęścia. Później wszyscy rozmawiali z Luce.
Robiło się już ciemno w pomieszczeniu zostałem tylko ja i Luce. Więc podszedłem do niej. Usiadłem na krześle koło jej łóżka. Spojrzałem się na nią i znowu dałem upust emocją. Przytuliłem ją i powiedziałem.
-Już nigdy nie zostawiaj mnie i nie narażaj się na takie niebezpieczeństwo.
-Nie bój się Natsu nie mam takiego zamiaru. -Znowu się uśmiechnęła, tylko jej uśmiech był przeznaczony dla mnie.
Zrobiło mi się ciepło w środku. Ciekawe czy pamięta co w tedy mi powiedziała. Postanowiłem ją spytać .
-Luce?
-Słucham Natsu?
-Czy pamiętasz co mi wtedy wyznałaś....przed tym jak straciłaś przytomność? -Spytałem się z nadzieją.
Gdy spojrzałem na nią była cała zarumieniona.
-Tak...-Odpowiedziała cicho, ale i tak ją słyszałem. Ucieszyłem się w tedy jak diabli.
-Więc chce ci dać odpowiedź.
Spojrzałem na nią a ona na mnie.
-Ja też cie kocham Luce.
Popatrzyłem na nią z jej oczu spływały łzy. Zdziwiłem się, że płacze.
-Dlaczego płaczesz  Luce, czy to przeze mnie?
-Nie głuptasie, to łzy szczęścia. -Zaczęła wcierać je ręką.
-Tak się cieszę...Luce.
Uśmiechnąłem się i zacząłem przybliżać swoją twarz do niej i ją pocałowałem. Na początku pocałunek był nieśmiały, ale potem zaczął być coraz bardziej namiętny. Gdy się od siebie oderwaliśmy powiedziałem jeszcze raz.
-Kocham cię Luce.
-Ja ciebie też.
I znowu się pocałowaliśmy, ale tym razem z większą czułością. Pocałunki robiły się coraz bardziej namiętne. Zacząłem całować ją po szyi. Chciałem jej ściągnąć bluzkę, ale dopiero sobie przypomniałem, że jest jeszcze jej rany się nie zagoiły. Więc jeszcze raz ją pocałowałem i położyłem delikatnie na łóżku.
-Na razie odpoczywaj Luce. -Pocałowałem ją w czoło. -Dobranoc.
-Dobranoc Natsu...Do jutra. -Uśmiechnęła się i zamknęła oczy.
-Do jutra Luce.
Usiadłem znowu na krześle, czekając aż zaśnie. Kiedy zobaczyłem,że zasnęła, wyszedłem z pokoju w którym była Luce i poszedłem do domu. Następnego dnia stałem bardzo wcześnie. Najadłem się i poszedłem do sklepu coś kupić. Wszedłem do jubilera ( :D). Wiem,że dopiero co wyznaliśmy sobie miłość, ale i tak chce się jej oświadczyć w końcu znamy się kupę czasu. Zacząłem rozglądać się w poszukiwaniu idealnego pierścionka. W końcu zobaczyłem ten piękny pierścionek. Był idealny. Rubin był w kształcie gwiazdy, od razu mnie zainteresował. Więc spytałem się sprzedawcy ile kosztuje.
-Kosztuje 70.000 kryształów. -Pomyślałem, że jest drogi. Chciałem powiedzieć, że go biorę, ale sprzedawca coś dodał:
-Pewnie pan zastanawia się dlaczego jest taki drogi.
-Czytał mi wcześniej w myślach!
-To proste.To magiczny pierścień. Można go napełnić magią to wtedy pierścień będzie miał barwę magi tego co wpuści ją do niego.
-Biorę.
Jubiler zapakował pierścionek,ale przed zapakowaniem wpuściłem tam moją magię. Rubin w nim wyglądał teraz pięknie, w środku było widać płomienie, a cały przyjął barwę czerwoną. Gdy go kupiłem pobiegłem od razu do Lucy.

 Lucy

Leżałam na łóżku szpitalny. Głowie wciąż krążyło mi jedno pytanie.
Ciekawe kiedy Natsu przyjdzie?
Nagle otworzyły się drzwi a w nich stanął mój ukochany.
-Dzień dobry Natsu. -Przywitałam go z uśmiechem.
-Dzień dobry Luce. -Natsu wyglądał trochę dziwnie był podenerwowany, nagle dodał:
-Luce mam do ciebie pytanie.
-A mianowicie jakie?
Spojrzałam się na niego, a ten za pleców wyjął małe czerwone pudełeczko. Uklęknął przed łóżkiem i je otworzył. Ukazał mi się przepiękny pierścionek z niezwykłym rubinem.
Nie gadaj...on mi się OŚWIADCZA!Nie możliwe! 
Nagle padło to jedno pytanie.
-Czy wyjdziesz za mnie.
-Tak Natsu! -I znowu się rozkleiłam .
Pocałowałam się z Natsu namiętnie. Po kilku dniach mogłam już wrócić do swojego mieszkania. Niedługo po tym odbył się nasz ślub. Przybyli wszyscy nasi przyjaciel. Kilka dni po naszym ślubie. Dostaliśmy wesołą nowinę. Gray i Juvia zaręczyli się i tak odbyło się kolejne wesele.
Kilka miesięcy po uroczystości zaślubin okazało się,że jestem w ciąży. Natsu ucieszył się na tą wiadomość. Pochwalił się Grayowi, że będzie tatą. W tedy Gray zdradził, że Juvia też jest w ciąży tak jak ja. Cała gilda nam gratulowała. Niedługo urodziłam dwójkę małych dzieci. Dziewczynkę i chłopczyka. Juvia zaś urodziła chłopczyka. Teraz mają po cztery lata. Dziewczynka nazywa się Layla, po mojej mamie, a chłopczyk Tsuna. Teraz mam naprawdę szczęśliwą rodzinę o jakiej zawsze marzyłam. Niczego więcej nie potrzebuje. Jestem naprawdę szczęśliwa .
******************************************************************************************
Witam was kolejną nocią ;3
Tym razem nie dodaje rozdzialiku, tylko mój pierwszy One Shot!
Krótki, ale mam nadzieje, że wam się choć trochę spodobał. ;)
Trochę końcówka mi nie wyszła,ale co tam.
Od razu mówię na razie nie robię 18+, ale może się to niedługo zmienić ;)
Pamiętajcie też, że głównie zajmuję się fabułą. Dlatego nie będzie zamówień na One Shoty, tylko będę dodawała kiedy będzie mi się chciało :3
Chce was jeszcze poinformować o rozdziałach. Długość rozdziałów nie będzie taka sama. Raz lub dwa razy może  się zdarzyć, że rozdział będzie krótki, średni, a raz,że będzie długi.
Chce was jeszcze poinformować, że będzie tylko jedna notka w tygodniu, może dwie, a może nawet więcej to zależy od mojego czasu i humoru ;)
Bez dłuższego przedłużania,do następnego ;*

piątek, 17 października 2014

Rozdział 2

  Lucy

Obudziły mnie poranne promienie słońca wchodzące przez okno.
Dobrze mi się dzisiaj spało. Ciekawe dlaczego? 
Przeciągnęłam się, a chwili przeciągania się nagle zauważyłam biały szalik i różową czuprynę.
Zaraz, zaraz biały szalik i różowa czupryna! Czyli Natsu spał ze mną?! Normalnie bym go od razu wywaliła, ale......on wygląda tak słodko. Skarciłam się w myślach:
Lucy przecież on jest twoim przyjacielem i nic więcej. 
Nie będę już dłużej rozmyślać, popatrzyłam  się chwilę na niego i zaczęłam się bawić jego włosami. ,,Może jednak jest dla mnie kimś więcej, ale....będę musiała najpierw odgadnąć jakie to uczucie. Ale jestem jednego pewna, że czuje coś więcej do tego idioty."
Ciekawe. 
Uśmiechnęłam się i spojrzałam się na Natsu, miał otwarte oczy! Od razu wzięłam rękę i się zarumieniłam.
-Jak chcesz to możesz nadal mnie głaskać. -Powiedział Natsu z uśmiechem, na co ja i on zarumieniliśmy się momentalnie jeszcze bardziej.
-Idę do łazienki. -Powiedziałam cała czerwona z wzrokiem puszczonym w podłogę.
Nie czekałam nawet na jego odpowiedź. Szybko pobiegłam w stronę łazienki i weszłam do niej. Pierwsze co zrobiłam to stanęłam przed lustrem. Byłam cała czerwona i serce mi waliło jak szalone. Może rzeczywiście się w nim zakochałam.
Odświeżyłam się, uspokoiłam i wyszłam z niej. Nawet nie zwracając na niego uwagi. Następnie poszłam do kuchni zrobić śniadanie.
Zrobiłam je i zawołałam Natsu. Ten od razu zjawił się koło mnie. Nie zdążyłam zjeść nawet połowy tego co miałam na talerzu, a Natsu już wszystko pochłonął.
-Dziękuje za posiłek. Lucy ty naprawdę świetnie gotujesz. -Powiedział uśmiechając się do mnie.
-Dziękuje. -Zarumieniłam się po raz kolejny. -Idziemy do gildii.
Natsu tylko przytaknął i już poszliśmy do gildii. Musiałam z kimś porozmawiać o tym co właśnie odkryłam. O tym, że zakochałam się w Natsu! Może pogadam z Erzą, albo Mirą, a może z Levi. Jednak wybiorę Erze, bo dowiedziałam się, że Levy-chan nie ma w gildii.
Więc od razu poszłam do Erzy.
-Cześć Erza! -Krzyknęłam  podbiegając do niej. -Możemy o czymś porozmawiać na osobności?
-O cześć Lucy! To gadajmy.
-Możemy wyjść z gildii?
-Ok, a gdzie pójdziemy?
-Chodźmy do mnie do domu.\

Gdy byliśmy już u mnie w domu, Erza jak zwykle zdążyła się już rozgościć.
-Więc o czym chcesz porozmawiać Lucy? -Spytała mnie się siadając na łóżko.
-No ja......-zaczęłam się rumienić-...chyba...zakochałam się w Natsu.
Zapanowała cisza, a Erza po chwili powiedziała:
-Co?!! Lucy to świetna wiadomość wiedziałam, że do siebie pasujecie...a powiedziałaś mu?
-Boje mu się powiedzieć.
-A czemu?
-Bo ja myślę, że on kocha Lisanne i nasza przyjaźń może się przez to popsuć. -Posmutniałam trochę.
-Wiesz co Lucy czasami trzeba zaryzykować .
-Może masz racje. -Przyznałam jej. -Wiesz co wyznam mu to po zawodach.
Erza tylko się uśmiechnęła. Porozmawialiśmy jeszcze trochę i poszliśmy do gildii. Jak weszliśmy Natsu od razu do mnie podszedł.
-Lucy gdzie byłaś?
-Poszłam z Erzą do mojego domu.
-Aha. -Odpowiedział, a zaraz było słychać Graya jak krzyczy do niego:
-No chodź piecyku!
Natsu gdy go usłyszał od razu podbiegł do niego i zaczął się z nim kłócić.
-Jak mnie nazwałeś zamrażarko.
-Chcesz się bić płomyku?
-Z tobą zawsze.
I znowu się zaczyna. Nim się obejrzałam rozpoczęła się kolejna bójka. Zrezygnowana tą sytuacją ,poszłam do Miry, do baru.
-Miruś możesz mi podać coś do picia. -Poprosiłam z uśmiechem.
-Już podaje.
Po chwili Mira podała mi napój, który zamówiłam. Wypiłam go i oddałam jej szklankę i powiedziałam Mirze, że idę potrenować, a następnie wyszłam z gildii.

Natsu

Zauważyłem, że nie ma Lucy.
Ciekawe gdzie ona jest?
Więc poszedłem do Miry się spytać gdzie ona jest.
-Lucy powiedziała, że idzie potrenować. -Odpowiedziała mi z uśmiechem.
-Co! Potrenować? Ale po co?
-No wiesz Natsu, zbliżają się zawody.
-A no tak zapomniałem.-Strzeliłem sobie facepalm'a. -Ja też idę trenować. Ale się napaliłem!!!!!!!!!!!

Trening szedł po mojej myśli. Gdy skończyłem już trenować postanowiłem iść do Lucy.
Ciekawe co robi?
Okno jak zawsze było otwarte więc przez nie wskoczyłem. Lucy nie było w łóżku, zobaczyłem, że światło w łazience się pali. Poczekam na nią. Usiadłem na fotelu. Zacząłem rozglądać się po pokoju. Moją uwagę przykuło opowiadanie, które Lucy pisze. Wziąłem je z biurka na, którym leżało. Wróciłem z powrotem na fotel i zacząłem je czytać. Byłem chyba najlepszej części całego opowiadania, aż tu nagle oberwałem czymś w głowę.
-Ile razy mówiłam ci żebyś nie czytał moich opowiadań. -Spojrzała się na mnie zgrozą oczach.
-Z kilka set razy. -Uśmiechnąłem się do niej masując bolące miejsce.
-Po co przyszedłeś?
-A skończyłem trening i pomyślałem, że do ciebie przyjdę.
Lucy nic nie odpowiedziała, ale się zarumieniła. Nagle zauważyłem, że jest w samym ręczniku. Ludzie w samym ręczniku! Spojrzałem się na nią i również się zarumieniłem. Lucy spojrzała się na mnie pytająco. Po chwili chyba zajarzyła o czym myślę, bo krzyknęła.
-Natsu ty zboczeńcu!!!!!!!!!!
Znowu poszła do łazienki tylko tym razem wróciła w piżamie.
Ach szkoda. Mogła dłużej zostać w tym ręczniku.
-Idę zrobić kolacje. Zostaniesz na niej? -Spytała się mnie.
-No jasne!!! U ciebie zawsze.
Lucy po chwili poszła do kuchni i jak wróciła kolacja była gotowa. Postawiła ją na stole i mnie zawołała. Usiadłem na przeciwko niej i zacząłem objadać się pysznym jedzonkiem.
Skończyłem jeść po chwili.
-Lucy jakie to pyszne! -Krzyknąłem masując pełny brzuch.
-Dziękuje. -Powiedziała rumieniąc się.
Ostatnio przy mnie często się rumieni, ale ciekawe dlaczego? Może dowiedziała się, że ją kocham ,ale raczej to nie możliwe.
-Natsu idę już spać. Nie chcę być nie miła, ale możesz już iść.
-Ale Lucy mogę zostać? -Spytałem się z nadzieją robiąc przy tym minę przybitego szczeniaka. Lucy przygryzła dolną wargę i się zarumieniła. Nie minęła nawet minuta mojego błagania, bo powiedziała:
-No dobrze, ale śpisz na kanapie.
-Aye sir! -Odpowiedziałem jej jak Happy.
Położyłem się na kanapie. Luce w tym czasie położyła się do łóżka. Gdy tylko zasnęła, bo na to właśnie czekałem. Stałem z kanapy i podszedłem do jej łóżka i wśliznąłem się pod kołdrę. Pocałowałem ją w czoło i powiedziałem:
-Dobranoc Lucy.
Po tym ją przytuliłem.
Obudziłem się rano jako pierwszy, wstałem i usiadłem na kanapie, bo nie chcę dostać z samego rana w twarz. Nie musiałem czekać długo zanim się obudziła.
-Dzień dobry Lucy. Jak się spało?
-Dzień dobry Natsu. Dzisiaj wyjątkowo dobrze...w nocy było mi cieplutko. -Powiedziała szczęśliwa.
Od razu jak to usłyszałem uśmiechnąłem się pod nosem.
-Lucy idziemy do gildii?
-Poczekaj tylko chwilę. Muszę się iść odświeżyć.
-Dobra. -Powiedziałem nie chętnie, bo przecież Lucy potrafi siedzieć godzinami w łazience, ale o dziwo była tam tylko 10 minut. Co się jej stało?
-Chodź Natsu! Idziemy?
-Tak...chodźmy już.
Nie minęła chwila a już byliśmy w gildii. Lucy pierwsze co zrobiła to poszła się przywitać z dziewczynami. Patrzyłem się na nią jeszcze przez chwilę, aż przyszedł gołodupiec .
-O cześć zapałko.już wstałeś?
-O cześć królu gołodupców.
-Jak mnie nazwałeś płomyczku!!
-Tak jak słyszałeś chodząca zamrażarko!!!!
-O nie z samego rana chcesz oberwać piecyku!
-Na pewno nie od kolesia bez ubrań, zboczeńcu!
Gray spojrzał się w dół i zaraz zaczął krzyczeć:
-Co?!!?!?!? Gdzie?!?!!? Kiedy?!!?!?
Z nim zawsze to samo, nie wie kiedy gubi te przeklęte ciuchy.
Już szykowałem się na niego rzucić, ale zauważyłem, że go niema. Zacząłem rozglądać się po gildii. Zauważyłem, że ten szuka ciuchów po całym pomieszczeniu.
-Kurcze nie mam się z kim bić. -Pomyślałem.
Po chwili zaczęło mi burczeć w brzuch, więc poszedłem coś zjeść.
 Jak już zjadłem zacząłem szukać Lucy. Nie było jej nigdzie.
Gdzie ona znowu poszła?
Mira akurat była przy mnie i jej się spytałem:
-Mira wiesz może gdzie jest Lucy?
-A Lucy....poczekaj muszę sobie przypomnieć. A no tak Lucy poszła potrenować mówiła, że wróci tak gdzieś kilka dni przed zawodami.
-Co?!!!?!?!? No kurcze znowu mnie zostawiła, a chciałem z nią potrenować. -Posmutniałem.
-Czy chciałeś z nią TYLKO potrenować. -Zaśmiała się chytrze.
Na początku nie wiedziałem o co jej chodzi, ale po chwili się zorientowałem i zaczerwieniłem się. Na moje nieszczęście Happy był pobliżu i od razu zaczął krzyczeć:
-On ją luuuuuuuubi!!!!!!
Wszyscy momentalnie spojrzeli się na mnie. No dzięki Happy teraz będę musiał się tłumaczyć.
-Happy, a kogo lubi Natsu? -Spytała się Erza podchodząc do nas.
-No oczywiście Natsu luuubi Lucy! -Kotek zachichotał.
Zaraz go zabije.
Po tym spojrzałem się na Erze, momentalnie zobaczyłem błysk w jej oku. Zanim się obejrzałem złapała mnie za rękę i wyciągnęła z gildii .Aż się za nami kurzyło.
No kurcze teraz Erzie będę musiał się tłumaczyć.
Po krótkiej chwili  Erza się nagle zatrzymała.
-Czy to prawda, że kochasz Lucy? Tylko szczerze.
Nie wiedziałem co odpowiedzieć poczułem, że się rumienie i odpowiedziałem jej cicho:
-Tak.
-To czemu jej tego nie powiesz?
-Bo wiesz....martwię się, że mnie odrzuci.
-Czemu ma cię odrzucić?
-Bo może ma już kogoś kogo lubi. A rzez to jak jej powiem i mnie odrzuci nasza przyjaźń się skończy i stracę wszystko.
-O to się nie martw Natsu.-Uśmiechnęła się. -A co byś powiedział na to, że po zawodach jej wszystko wyznasz?
Zastanowiłem się chwile i odpowiedziałem Erzie:
-No dobrze powiem jej po zawodach, ale się napaliłem!!!!!!!!!
Erza tylko zachichotała tak jak Happy zrobił to dzisiaj.
Nie pozostało nic innego jak iść potrenować i czekać na powrót Lucy. W końcu zawody są już za niecałe 2 tygodnie.
Ale się napaliłem!!!!!!!!!!!
******************************************************************************************
Witam was z nowym rozdziałem:D
Chce was poinformować, że pierwsze trzy-cztery rozdziały mogą być trochę nudnawe, dlatego, że są one wprowadzeniem do historii. Dopiero w kolejnych rozdziałach będzie się działo :D Przynajmniej taką mam nadzieje XD
Rozdziały nie będą miały takiej samej długości. Raz będą krótsze, raz dłuższe. Chyba, że rozdział będzie na maksa krótki, w tedy postaram się dodać kolejny rozdział trochę szybciej.
Więcej nie będę się już rozpisywać. Nie lubię pisać długich komentarzy i od was też tego nie oczekuje.Jak pisałam poprzednim wystarczy kliknąć tylko na Reakcje.
Do następnego :*

sobota, 11 października 2014

Rozdział 1

W gildii Fairy Tail jak co dzień panował wielki gwar. Wszyscy jak zawsze mieli okazje do świętowania. Nie dawno magowie którzy wyruszyli siedem lat temu na misje klasy S i zniknęli po ataku Acnologi wrócili do gildii cali i zdrowi, ale to nie był ich jedyny powód do świętowania, drugi zaś powód poznacie już za chwilę...
Wszystko ucichło gdy do gildii wleciała lacrima informująca.
Wszyscy z ciekawością spojrzeli się na nią w milczeniu. Po krótkiej chwili zaczęła nadawać i w całym pomieszczeniu było słychać męski głos z lacrimy.
-Zaczęło się. A mianowicie co?
-Wielkie coroczne zawody dla magów. -Zaczął drugi męski głos.- Udział w tych zawodach mógł wziąć każdy mag, ale w tym roku mają się one odbyć za pomocą drużyn dwuosobowych.
Magowie mają dobrać się w dwuosobowe drużyny a dla zwycięzców będzie specjalna nagroda.
-A mianowicie jaka? Jeśli magowie należą do gildii dostaną wyższy tytuł i nagrodę pieniężną, a jeżeli nie należą do żadnej mogą dołączyć do swojej gildii marzeń i otrzymają również nagrodę pieniężną.
-Tym roku w zawodach brało udział kilka osób z sławnych gild. Osoby, które zostały zgłoszone to:
Z Fairy Tail:
-Lucy i Natsu
-Gray i Juvia
-Erza i Jellal
-Mirajane i Laxus
Lamia Scale:
-Lyon i Chelia
-Jura i Sherry
-Yuka i Toby
Blue Pegasus:
-Hibiki i Jenny
-Ren i Eve
-Ichiya i Nichiya
Sabertooth:
-Sting i Rogue
-Minerva i Rufus
-Yukino i Orga
Mermaid Heel:
-Kagura i Millianna
i wiele innych osób nie należących do żadnych gild.
-O planie zaś na razie wiemy tylko tyle, że zawody będą odbywać się przez pięć dni. Między trzecim a czwartym dniem będzie tygodniowa przerwa.
-Tak właśnie kończymy nasze wiadomości na dzień dzisiejszy.
Lacrima odleciała i gilda wróciła do poprzedniego stanu.
 ************
Lucy

Widzę, że Natsu się cieszy na udział w tych zawodach. Ja co do tego mam złe przeczucie, ale to nic...
Jak tylko on usłyszał o nadchodzących zawodach i dowiedział się, że można wystąpić dwuosobowych drużynach od razu do mnie przyszedł i się mnie spytał, czy będę chciała w nich wystartować z nim. Od razu się zgodziłam, a ten nie wiem czemu w tedy cieszył się jak małe dziecko, które dostało paczkę ulubionych słodyczy.
Teraz siedzimy w gildii, rozmawialiśmy przed chwilą,ale gdy on tylko zobaczył Graya zaczął się z nim jak zawsze kłócić. ,,Ciekawe o co poszło?Zachowują się tak odkąd wróciliśmy do gildii po siedmioletniej przerwie." Nie minęła nawet chwila, a po całej gildii zaczęły latać krzesła, stoły i nawet niektóre osoby.
Znudziło mi się oglądanie tego wszystkiego, więc poszłam do tablicy z misjami. Bo w końcu trzeba wybrać się na misje przed zawodami, aby spłacić nadchodzący czynsz za mieszkanie.
Szybko i bez żadnych szkód znalazłam się przed nią i zaczęłam analizować wszystkie wywieszone zadania. Pośród wszystkich zadań tylko jedna misja była idealną dla mnie robotą. Od razu ją zerwałam z tablicy ogłoszeniami i poszłam do Miry, która na szczęście się jeszcze jakoś trzymała na nogach.
Gdy do niej dotarłam omijając różne rzeczy. Od razu pokazałam jej, że biorę tą misje i powiedziałam jej jeszcze, że idę na nią sama.
Wymknęłam się bocznymi drzwiami i od razu ruszyłam do domciu. Gdy byłam już w moim przytulnym mieszkaniu,poszłam od razu do łazienki i się odświeżyłam. Siedziałam w niej tylko pół godziny. Bym kąpała się dłużej, ale trzeba przyszykować się na misje.
Wyszłam z wanny i się wytarłam. Gdy byłam już suchutka zawinęłam się w różowy ręcznik i wyszłam z łazienki. Rozejrzałam się chwilę po pokoju. Następnie ruszyłam przed siebie w stronę szafy z ubraniami. Wyciągnęłam z niej bluzkę na krótki rękaw i minispódniczkę. Następnie się ubrałam. Szybko poszłam do łazienki sprawdzić jak wyglądam i ruszyłam z powrotem do pokoju. Poszłam do wielkiej szafy, otworzyłam ją i wyjęłam z niej wielką różową walizkę na kółkach. Następnie zaczęłam szykować potrzebne rzeczy na misje, które po chwili spakowałam. Gdy upewniłam się,że wszystko jest jak najlepszym porządku.Zamknęłam okno i drzwi potem jak wychodziłam z domu. Od razu ruszyłam  na stacje kolejową. Gdy tam dotarłam, usiadłam na jakieś wolnej ławce.
Jak tak myślę zawody rozpoczną się za miesiąc, a cała misja trwa od 1 do 2 tygodni, więc się powinnam wyrobić. Na szczęście nagroda wynosi 140.000 kryształów! Będę miała z głowy ten badziewny czynsz na dwa miesiące. Jej! 
Z myślenia wyrwał mnie mężczyzny nawołującego do wsiadania do mojego pociągu. Na moje zdziwienie dużo osób do niego wchodziłam.
Gdy do niego weszłam zaczęłam rozglądać się za jakimś wolnym przedziałem. Mijałam kilka zajętych i w końcu znalazłam jakiś wolny. Od razu do niego weszłam i usiadłam na siedzeniu. Westchnęłam i oparłam się o ścianę szepcąc:
-Ciekawe czy Natsu zauważył, że mnie nie ma. W końcu do miejsca gdzie mam misje jest dwa dni jazdy pociągiem od Magnolii. -Uśmiechnęłam się mimowolnie.
Nagle zrobiłam się senna. Ziewnęłam i zamknęłam swe oczy. Po krótkiej chwili zasnęłam.

 Natsu(ranek)
Obudziłem się w gildii. Gdy się podniosłem doznałem szoku. Ja...spałem...przy tym gołodupcu. Zaśmiałem się, bo zobaczyłem, że do niego przytulona była Juvia.
,,No nieźle stary Lucy cię interesuje, a Juvią się przytulasz. Zaraz ,zaraz gdzie Lucy? "
Rozejrzałem się po gildii ,ale nigdzie jej nie było.,,Pewnie poszła do domu ."Pójdę do niej sprawdzić czy jednak tam jest. Wyszedłem z gildii i ruszyłem w kierunku domu Lucy. Droga do jej domu na szczęście jest krótka.
Gdy doszedłem przed jej dom zobaczyłem, że okno jest zamknięte .
-Co okno jest zamknięte!? -Krzyknąłem podświadomości.
Lucy zawsze je zamyka jak jedzie ona gdzieś na dłużą misje ze mną, Erzą,Grayem, Wendy i oczywiście z Happy'im i Carlą.
Dobra zostało mi tylko sprawdzić czy drzwi są zamknięte.
Wszedłem do bloku i gdy byłem przed jej drzwiami chciałem je otworzyć, ale były one zamknięte.
O co chodzi?Lucy nigdy nie zamykała drzwi, ale na szczęście wiem gdzie ma klucz zapasowy.
Wziąłem go i otworzyłem drzwi. Wszedłem do środka. Pierwsze co zrobiłem to poszedłem do pokoju w  którym ona śpi, ale jej tam nie było. W kuchni też jej nie ma tak jak w innych pokojach, tylko do sprawdzenia została mi łazienka. A co jak ona się kompie? Stłucze mnie na kwaśne jabłko jak tam wejdę. Pomyślałem chwile. ,,A tam!Zaryzykuje.'' Podszedłem do drzwi i zacząłem je pomalutku otwierać. W każdej nowej sekundzie czułem, że się coraz bardziej rumienie. Przestałem się już patyczkować tymi drzwiami, otworzyłem je szybko. Zamknąłem dla pewności oczy. Gdy nie usłyszałem wyzywania i niczym nie oberwałem. Otworzyłem je. Jednak jej tam nie było. Szkoda,a chciałem ją zobaczyć. Idę w kolejne miejsce gdzie może być i często przesiaduje. Tym miejscem jest biblioteka, ale jej też tam nie ma. Obszedłem już całą Magnolię, ale nigdzie jej nie było, ani jednego śladu. No do jasnej cholery Lucy gdzie ty jesteś? Ostatnią nadzieją jest gilda może tam już wróciła .Otworzyłem drzwi z hukiem i krzyknąłem na całe gardło.
-Wróciłem!!!!!!!!
-Natsu gdzie ty był? Ominęło cię sprzątanie. -Powiedział Gray podchodząc do mnie..
-Zamknij się mrożonko! Nie chcę z tobą gadać. -Chciałem go minąć ale mnie zatrzymał.
-Jak mnie nazwałeś zapałko.
-A ty mnie jak nazwałeś kostko lodu. -Już się szykował na kolejną obelgę w moją stronę,ale go wyprzedziłem i powiedziałem.
-Nie mam czasu z tobą gadać.
-Co...co się z tobą stało? Co zrobiłeś z Natsu? -Cofnął się kilka kroków.
-Zamknij się Gray!! -Krzyknąłem i zrobiłem krok wprzód,a następnie powiedziałem spokojnie:
-Widziałeś Lucy?
-Tak szczerze... Nie widziałem jej od imprezy. Myślałem,że jest z tobą.
-Nie ma jej ze mną. Szukałem jej wszędzie.
Zasmuciłem się nigdzie nie mogłem jej znaleźć.
-To źle szukałeś. Poszukajmy ją razem.
Już chciałem z nim wychodzić, ale usłyszałem Mire i odwróciłem się w jej stronę.
-Szukacie Lucy?
-Tak, a wiesz gdzie ona jest? -Podbiegłem do niej z Gray'em.
-Tak wiem pojechała na misje, wróci za tydzień lub dwa. -Powiedziała z uśmiechem.
-Co?!?! -Krzyknęliśmy obaj.
-O nie...powiedział wam. Wyruszyła na nią w połowie imprezy, kiedy się biliście.
-A gdzie jest ta misja? Martwię się o nią.
-Jest trochę daleko, bo jazda pociągiem tam zajmuje dwa dni.
-Co?! Dwa dni!
Chyba się załamie, ale dla Lucy. Dla jej bezpieczeństwa zrobię wszystko.
-Co ci jest Natsu? -Spytała mnie się Erza,która pojawiła się za mną znikąd.
-Lucy wyjechała na misje, która trwa od tygodnia do dwóch sama i chcę do niej jechać, bo się martwię. Jednak  jest jedno ale...-przełknąłem ślinę.
-A mianowicie jakie? -Spytała się znowu.
-Dotarcie tam zajmuje dwa dni jazy pociągiem.
-A jeszcze nie powiedziałam wam o wszystkim. -Spojrzeliśmy się w jej stronę.- Pociągi do tego miejsca  kursują co 4 dni.
-Co?!?!? -Krzyknąłem tym razem sam.
-Nie ma co. -Westchnęła Erza,a następnie powiedziała: Natsu, Gray, Wendy, Happy i Carla wyruszamy za dwa dni do Lucy.
-Hai!!-Odpowiedzieliśmy z Grayem i Happy'm, bo przecież Wendy i Carla  w gildii nie było.

 Carla
-Wendy idziemy do gildii?
-Poczekaj chwilkę, tylko się ubiorę. -Wzięła do rąk swoje ubranie, które leżało na komodzie.
-Za długo śpisz...idź się ubierać..
-Dobrze za 5 minut będę. -Gdy to powiedziała weszła do łazienki.
GdyWendy wyszła. Nagle zaczęła się wizja.

Wizja
Natsu biegł ile sił miał w nogach. Mijał wszystko zawrotną prędkością. Jaki miał cel? Jego celem było ocalenie Lucy. Gdy chłopak dobiegł do polany, stanął jak wyryty. Zobaczył go. Największe zło tego świata Zerefa, bijącego Lucy z szyderczym uśmiechem. Gdy Natsu stał nadal w miejscu, oszołomiony tym, że czarny mag tu jest. Zeref zadawał zawrotną prędkością kolejne rany Lucy, która z każdym uderzeniem próbowała się podnieść. W czasie kiedy Natsu ruszył na Zerefa.Czarny mag kopnął tak mocno Lucy, że poleciała kilkanaście metrów do przodu. Gdy Lucy opadła na ziemie i się nie podnosiła.Biegnący z Natsu w ich kierunku krzyknął.
-Lucy!!!!!!!!! -Ten krzyk był przepełniony złością...smutkiem.
Zeref w ty momencie dowiedział się dopiero, że Nastu tu jest. Nie interesowała go teraz Maginii Gwiezdnych Duchów. Odwrócił się w stronę Natsu i w tym momencie oberwał od Natsu bardzo mocnym atakiem. Zeref zaatakował Natsu swoja czarną magią. Wyniku czego jego  szal zamienił się kolorami z jego kamizelką. Walka się toczyła. A to Natsu, a to Zeref zadawał rany swojemu przeciwnikowi.
Nagle Zeref przestał się już patyczkować z Nastu.Przywalił mu z całej siły. Natsu nie mógł się podnieść. Oberwał zbyt mocno i jego magia była na wyczerpaniu.
Czarny mag się skupił. Wystawił rękę skierowaną w stronę Natsu.Zamknął oczy. Zaczął wypowiadać jakieś nie znane słowa, a przed jego ręką pojawiła się wielka czarna kula zbudowana z ciemnej mocy.
Natsu był pewny, że oberwie tą mocą. Był pewny, że właśnie teraz umrze. Przekonany zamknął oczy, oczekując na cios.
Zdziwił się gdy nie oberwał.
Postanowił otworzyć oczy. Gdy je otworzył. Zamarł. Zobaczył coś co nigdy nie chciał zobaczyć, coś do czego nigdy nie powinno dojść. Przed nim stała Lucy z rozłożonymi rękoma. Przyjęła na siebie atak Zerefa...
Zeref znikł. Pozostawiając dwójkę magów samych...
Lucy resztkami sił podniosła swą rękę, którą położyła na policzku Salamandra. Ocierała jego łzy spływające po policzku.Następnie powiedziała słabym tonem.
-Dziękuje ci Natsu...za wszystko. -Uśmiechnęła się.- Kocham cię.
Łzy zaczęły jej spływać po policzku. Nagle jej oczy się zamknęły.
Nagle jej ręka opadła...
Serce przestało bić już na zawsze...
W całej polanie było tylko słychać krzyk rozpaczy i bólu Salamandra...
Po pewnym czasie odbył się pogrzeb.
Cała Magnolia jak i wszyscy przybyli płakali z deszczem.
Ostatnie co widziałam to płacącego Natsu klecącego nad grobem. Mówił on coś przez łzy w stronę nagrobka, ale nic nie słyszałam. Na nagrobku było wyryte dużymi literami....Lucy Heartphilia, ale nie widziałam daty jej śmierci, która była rozmazana.

Carla
Gdy wizja się skończyła, łzy płynęły mi po policzku. Była taka rzeczywista. Gdy tylko Wendy  zobaczyła,że płaczę. Podeszła do mnie i spytała się troską.
-Coś się stało Carla?
-Miałam wizje...musimy wszystkim o tym powiedzieć. -Już chciałem jej powiedzieć co w niej było, ale mnie wyprzedziła i spytała się.
-A co się stało w tej wizji?
-Lucy umrze...widziałam jej śmierć. Chodź już. -Zeszłam z łóżka na którym siedziałam.
-Dobrze chodźmy.
Złapałam Wendy i użyłam maksymalnej szybkości żeby dotrzeć do gildii.

 30 minut później
Gdy dotarły do gildii. Carla opowiedziała wszystkim o swojej wizji. Teraz czekała na ich reakcje.
-Nie ma co czekać. -Zaczęła Erza-Wyruszmy już dzisiaj piechotą. -Powiedziała.
-Hai!-Odpowiedzieli chórem.
-Musimy uratować Lucy. -Przerwał.- Ale się napaliłem!!!!! -Krzyknął podskakując do góry różowo-włosy chłopak.
O dziwo dotarli na miejsce 2 dni później.
-Teraz się rozdzielimy i idziemy szukać Lucy. -Wydała rozkaz Erza
-Hai!!- Odpowiedzieli znowu i każdy ruszył w swoją stronę .

Natsu
Biegłem ile sił nogach. Próbowałem wyczuć zapach Lucy. Nagle poczułem go. Pobiegłem tamtą stronę Lucy siedziała na ławce i trzymała Plue na rękach. Podszedłem do niej od tyłu i zasłoniłem jej oczy, ale zaraz pożałowałem. Wbiła mi paznokcie  w rękę i odskoczyłem. Spojrzała się na mnie.
-O Natsu to tylko ty.-Odetchnęła ulgą, a po chwili dodała- Co?!!?!? Natsu co ty tu robisz?
-A no martwiłem się o ciebie.
Chyba nie powiem jej na razie o wizji. Zaraz, zaraz dopiero teraz zobaczyłem, że się zarumieniła. Co? Czy ona może mnie......kochać? Może ją pocałuje? Ale......nasza przyjaźń może się zepsuć. Na razie przystopuje.
-Natsu, jak się tu znalazłeś? Przecież następny pociąg jest za 3 dni.
-A no...przyszedłem piechotą. Erza, Gray, Wendy, Happy i Carla też są ze mną.
Była chwila ciszy nagle Lucy krzyknęła i wstała z ławki:
-Co?!!?!?!?!? Po co tu przyjechaliście?
-No bo...martwiliśmy się, że coś ci może się stać. Więc przyszliśmy.
-Teraz to chyba twierdzisz, że jestem słaba co?!?! -Podeszła do mnie.
-Nie nic takiego nie mówiłem.
-Przecież sam mówiłeś, że może mi się coś stać. Czy ja wyglądam na kogoś kto nie umie walczyć!!!!!!! -Wyglądała na nieźle wkurzoną.
-Wcale nie o to mi chodziło. -Zacząłem się tłumaczyć. -Lucy jesteś naprawdę silna, ja wcale tak nie myślę.
Zapanowała cisza.
-No dobra tym razem ci wybaczę, ale to jeden i ostatni raz. -Odetchnąłem ulgą. -Chodź idziemy poszukać reszty.
Gdy, to usłyszałem zostawiłem Lucy z tyłu i pobiegłem do reszty znajdowałem ich na szczęście przed Lucy i mówiłem, żeby nic nie mówili jej o wizji. Wszyscy zgodzili się. Nie chcąc czekać nam się na pociąg wróciliśmy piechotą do Magnoli. Tylko jedno mnie zaniepokoiło. Wydawało mi się jak gadałem z Lucy tamtym mieście czułem...Zerefa.

***************
Tymczasem w lesie siedział oparty o drzewo  czarno włosy mag. Miał zamknięte oczy. Do jego postaci zbliżało się sześć osób z zawrotną prędkością. Wszyscy mieli na sobie czarne płaszczę. Mag najwyraźniej zdawał sobie sprawę zbliżających się osób. Ponieważ wstał na równe nogi i otworzył oczy, które były czerwone. Postacie zaatakowały maga z zawrotną prędkością. Dla nich świat był spowolniony. Ich ataki były prawie nie widoczne dla ludzkiego oka. Gdy odparł ataki wszystkich swoich uczniów. Tak uczniów! Ów postacie okazały być się uczniami czarnego maga. Uśmiechnął się pod nosem. Wszyscy zebrali się koło siebie w szeregu i uklękli na jedno kolano i zniżyli swe głowy. Następnie jeden z nich wyszedł z szeregu, ale nadal klęczał.
-Mistrzu i co udało ci się zabić dziewczynę? -Po głosie można było wnioskować, że właścicielem głosu jest chłopak. Po swoim pytaniu podniósł głowę i spojrzał się na swojego mistrza. Niestety nie można było zauważyć twarzy tego chłopaka. Ponieważ było zbyt ciemno i na dodatek miał ją zasłoniętą.
-Niestety nie udało mi się... -Westchnął.- Ktoś mi przeszkodził.
-Mistrzu a dla czego chciałeś ją zabić?
-Tylko gdy ją zabije, to on będzie gotowy by mnie zabić.
-Mistrzu mam pomysł. -Wstał.- Pozwól wystąpić nam nadchodzących zawodach. Słyszałem, że ona ma wziąć w nich udział. Gdy tylko będę miał okazje... Nie! -Zaczął podnosić głos.- Gdy tylko my będziemy mieli okazje to zabijemy ją. -Walnął pięścią w klatkę piersiowa i podniósł swą rękę nad głowę. Następnie spojrzał się na swojego mistrza i czekał na jego odpowiedź.
-Dobrze... -Gdy to powiedział wszyscy jego uczniowie byli zadowoleni.- Ale jeśli nawalicie to...ZABIJE WAS -Wypowiedział dwa ostatnie słowa z grozą w głosie, na co stojący chłopak, ze strachu cofnął się kilka kroków, a pozostali zatrzęśli się ze strachu. Po chwili czarny mag odszedł w ciemność... Znikł. Pozostawiając swych uczniów samych, którzy po chwili jak on zaniki w ciemnościach.
******************************************************************************************
Tak więc witam was z pierwszym rozdziałem XD Tak tylko żebyście wiedzieli jestem dyslektykiem i mogę popełniać różne błędy ortograficzne,językowe, które z czasem postaram się poprawić :D
Jeżeli powiecie mi co mam poprawić oczywiście ;)
Nie jestem zbyt dobra w rozpoczynaniu opowiadania, więc początek może być trochę dziwny. Jak to mawiają, początki są zawsze najtrudniejsze, dlatego proszę o wyrozumiałość :D
Co do rozdziałów to nie wiem co ile będą się pojawiać. Na pewno postaram się dodawać jeden tygodniowo. Max trzy rozdziały tygodniowo. To zależy oczywiście od weny i od tego czy wam się podoba. Jak chcecie nie musicie pisać komentarzy wystarczy,że klikniecie to co jest pod rozdziałem czyli Reakcje od 1 do 5.Życzę miłego czytania :D
I jeszcze jedno ....Opowiadanie pisze tylko dla przyjemności!!!
Tak więc do następnego :*

czwartek, 2 października 2014

Zapowiedź sagi

Wszystko się rozpoczęło po siedmioletniej przerwie...
Zeref wreszcie wykonuje swój pierwszy ruch...
Chce zabić JĄ, aby wreszcie mógł zginąć...
Chociaż za pierwszym razem mu się to nie udaje...
Ostatnią jego nadzieją są zawody dla magów, które odbywane są co roku...
Akurat ona i on biorą w nich udział...
Ona, która musi zginąć...
I on, który może go zabić...
Wysłał na zawody swoich uczniów, aby zabili Lucy...
Wie, że gdy ją zabije, Natsu będzie wreszcie gotowy na to, by go zabić...
Ale nie wie jednego...
Nic nie może zerwać więzów między dwoma istotami, które są tak blisko siebie, że nie przeżyłyby straty ukochanej osoby...
Nigdy nie pozwolą na cierpienie swych bliskich...
Nigdy nie pozwolą im umrzeć...
Czy Natsu uda się uratować Lucy od szponów śmierci?
Czy jednak uczynią Zerefa uda się ją zabić?
Czy to wszystko skończy się  Happy end'em?
Dowiecie się o tym i znajdziecie odpowiedź w pierwszej sadze zatytułowanej ,,Życie". (Tytuł sagi może ulec zmianie)
                                                      *************
 W treści całego opowiadania mogą pojawić się sceny 16+ i 18+ (z czasem :D) 
Kategorie: głównie Nalu ( mogą się pojawić również inne pary takie jak: Galevy, Jerza, Gruvia ), One shot, Fairy Tail OC.
*************************************************************************************
Wiem troszeczkę  nie wyszła mi  ta zapowiedź.
Nie jestem dobra w pisaniu zapowiedzi, prologów. Dla tego z góry przepraszam.