Dobiegłem do nich, mówiąc:
-Wróciłem!
Bo wiem, że już więcej nie mogę stać w miejscu.
Bo wiem, że ona by tego chciała...
Bym żył dalej.
**********
Gdy do nich dobiegłem i powiedziałem ,,Wróciłem" , następną rzeczą jaką zrobiłem to przywalenie gołodupcowi w twarz. On pod wpływem mojego ciosu się przewrócił, lodując twarzą w ziemie. Wszyscy spojrzeli się na nas zdziwieni, a ja ustałem tryumfalnie, patrząc się na sopelka z góry i do tego zacząłem się śmiać. O dziwo śnieżek nic nie powiedział, tylko wstał z miejsca otrzepując się z piachu, a następnie powiedział z uśmiechem:
-Takiego płomyczka mi brakowało.
Wszyscy wokół mnie się uśmiechnęli, a ja odwzajemniłem ich uśmiechy.
-Chodźmy do gildii. Wszyscy się zdziwią, że do niej przyszedłeś. -Powiedział Gray śmiejąc się trochę przy tym.
-Taa~. -Złapałem się za tył głowy, a następnie powiedziałem:
-Tylko nie będzie mnie tam cały czas. -Zatrzymałem się i spojrzałem się w dół. Moi przyjaciele zatrzymali się i spojrzeli się na mnie zdziwieni.
-Wiecie...-zacząłem tupać leciutko nogą-...dzisiaj jest msza z okazji jej rocznicy śmierci.
Cała ekipa momentalnie posmutniała.
-Wiem. -Powiedziała Erza, a następnie kontynuowała. -My wszyscy wybieramy się na tą mszę.
-Aha. -Powiedziałem i zacząłem iść przed siebie, a Erza, Jellal, Gray, Juvia, Wendy, Romeo, Levy, Gajeel, Mira, Laxus, Carla i Happy ruszyli za mną w ciszy.
Przed budynkiem gildii Fairy Tail.
Stanąłem przed budynkiem i spojrzałem się na wielki napis Fairy Tail i na nasze logo.
Bądź co, chodziłem do gildii tylko po misje, ale zazwyczaj nie siedziałem w niej dla zabawy. Trochę się obawiam...
Spojrzałem się na resztę, Gray uśmiechnął się tylko do mnie i dał mi znak ruchem głowy, żebym wchodził. Uśmiechnąłem się i pokierowałem znowu swój wzrok w stronę ogromnych drzwi, a na moim czole pojawiły się kropelki potu.
-Wdech...-Powiedziałem cicho nabierając powietrze do płuc, a następnie powiedziałem wypuszczając powietrze. -Wydech.
Ras się żyję!
Krzyknąłem w myślach i jednym szybkim ruchem otworzyłem drzwi, wchodząc szybko do środka. Wszyscy co byli w środku spojrzeli się na mnie niezaniepokojeni czekając na mój ruch. Zamknąłem oczy po to, żeby je następnie otworzyć i krzyknąć:
-Ohayo mina!!!
Uśmiechnąłem się tak jak robiłem to przed jej śmiercią, a wszyscy spojrzeli się po sobie zdziwieni, ale zaraz z ich twarzy to zdziwienie znikło i krzyknęli:
-Witaj Natsu!
I tak wszyscy zebrani zaczęli kolejną imprezę, a ja nadal stałem w tych drzwiach uśmiechając się od ucha do ucha. Cała ekipa mnie minęła, a ja w skupieniu patrzyłem się na mój obrany cel. Momentalnie się uśmiechnąłem i zacząłem biec w stronę gołodupca. Gdy byłem przy nim krzyknąłem:
-Lodziku!!
On zaskoczony odwrócił się w moją stronę i oberwał ode mnie dzisiaj kolejny raz pięścią w twarz. Siła uderzenia była tak mocna, że lodowy idiota wylądował na samym końcu gildii.
-Haha! -Zacząłem się śmiać tryumfalnie, trzymając ręce na barku, a Gray zaczął stawać rzucając z siebie deski stołu, który przypadkowo rozwalił. Gdy ustał na równe nogi, otrzepał się i powiedział:
-Czy mi się wydaję, że silniejszy się stałeś płomyczku. -Spojrzał się na mnie z uśmiechem.
-Trochę trenowałem od tamtego czasu. -Powiedziałem, a mój uśmiech na chwilę znikł z mojej twarzy, aby znowu się pojawić.
Nagle poczułem czyjąś rękę na swoim barku, odwróciłem się za siebie i ujrzałem uśmiechniętą Lisanne.
Uśmiechnąłem się do niej i powiedziałem:
-Co chcesz Lisanno?
-Nic. -Uśmiechnęła się jeszcze bardziej, a zaraz dopowiedziała:
-Cieszę się, że wróciłeś. -Spojrzała się w moje oczy, a ja w jej. Ustała na palcach i pocałowała mnie delikatnie w usta. Oddałem jej pocałunek i gdy się od siebie oderwaliśmy przytulił się do mnie, a ja do niej.
-Kocham Cię Natsu. -Powiedziała odsuwając się lekko ode mnie i patrząc mi w oczy.
Nie wiedziałem co jej odpowiedzieć, nadal kocham Lucy, ale ona nie żyję.
Zamknąłem oczy i przytuliłem mocniej do siebie Lis. Następnie się schyliłem, aby wyszeptać jej do ucha:
-Ja też Cię kocham.
(Co ja napisałam! Co ja napisałam! Wybaczcie mi ;-;, ale i tak jej nie lubię -_-+ ) Ona wtuliła się we mnie jeszcze mocniej.
-Trzeba wypić za nową parę! -Krzyknęła nagle i niespodziewanie Cana, wyrzucając rękę w której trzymała kufel piwa do góry.
-Hai!! -Krzyknęli wszyscy i kontynuowali swą zabawę dalej.
Czas zleciał bardzo szybko, w końcu ze wszystkimi poszliśmy na mszę. Chciałem, żeby moja nowa dziewczyna ze mną poszła, ale ona nie chciała iść. Tłumaczyła się faktem, że ma coś do roboty i, że to bardzo ważne.
Koniec mszy...
Droga na cmentarz.
Wszyscy moi przyjaciele chcą położyć jakąś wiązankę na jej grobie. Ja osobiście nie mam żadnej wiązanki, ponieważ już wcześniej byłem na cmentarzu i położyłem już tam jedną.
Doszliśmy do cmentarza. Każdy po kolei klękał przed grobem składając kwiaty i mówiąc do niej kilka słów. Gdy przyszła moja kolej powiedziałem jej, że zacząłem chodzić z Lisanną. (A jeszcze dzisiaj mówił Luce, że ją kocha!! Co za idiota!!) Nagle po moim policzku spłynęło kilka łez, ponieważ uświadomiłem sobie, że nie potrzebie mówiłem białowłosej, że ją kocham, że powiedziałem jej to tylko, dlatego, bo chciałem załatać tym dziurę w mym sercu. (Dużo, że w tym zdaniu XD Przepraszam.) Wstałem na równe nogi i spojrzałem się w stronę wyjścia. Zacząłem nagle iść, gdy wychodziłem z cmentarza słyszałem moje imię krzyczane przez moich przyjaciół. Zatrzymałem się, a oni podbiegli do mnie.
-Co ci jest idioto!-Krzyczy Erza, a ja spuszczam wzrok i mówie:
-Muszę iść coś odkręcić, bo popełniłem najgorszy błąd mojego życia. -Powiedziałem i uśmiechnąłem się do nich.
-Chyba wiem, co chcesz odkręcić Natsu-san. -Powiedziała Wendy z uśmiechem, który odwzajemniłem i ruszyliśmy wspólnie do gildii.
W czasie drogi do gildii coś zrozumiałem, a mianowicie, że jest późno i że pewnie teraz nie ma jej w gildii, ale i tak po mimo tego ruszyliśmy w stronę naszego drugiego domu.
Idę pierwszy więc wykopuję drzwi, wchodzę do gildii i staję szokowany, bo jakaś tajemnicza postać w płaszczu siedzi przy barze. Ruchem ręki pokazałem pozostałym, aby chwilę poczekali, więc zostali przed gildią. Pełen podejrzeń zacząłem iść w stronę tajemniczej osoby, mówiąc:
-Kim jesteś? -Gdy byłem bliżej osobnika zrozumiałem, że jest to jakaś dziewczyna.
Odpowiedziała mi głucha cisza, ale dziewczyna wstała z miejsca, odwróciła się w moją stronę, a z pod kaptura wypada złoty kosmyk. Staje szokowany.
Nie możliwe, żeby to była ONA, ale dla pewności muszę się upewnić.
-Kim jesteś? -Znowu kieruję pytanie w jej stronę, tylko tym razem mój głos jest bardziej stanowczy i było w nim słychać nutkę zdenerwowania.
-Do czego ci to potrzebne? -Odpowiada mi przepiękny i melodyjny głos dziewczyny, który tak dawno nie słyszałem, za którym tak tęskniłem. Zacząłem biec w jej stronę, a kilka łez spłynęło mi po policzku. Gdy do niej podbiegłe, przytuliłem ją mocno, mówiąc:
-Jak to możliwe. -Łzy coraz mocniej zaczęły płynąć mi po policzkach, zacząłem ściskać ją mocniej.
-Hm~ -Usłyszałem nagle i się troszeczkę odsunąłem od niej, nadal nie wypuszczając z niej wzroku. Ona odsunęła się ode mnie jeszcze bardziej, ściągając przy tym kaptur, przez co ukazała swe złote włosy, sięgające jej teraz do bioder.
-Niemożliwe... -Usłyszałem jak mówi gołodupiec, a Lucy się na niego spojrzała i się do niego uśmiechnęła. Następnie pokierowała swój wzrok na mnie mówiąc:
-A tak właściwie...Kim ty jesteś?
Moje oczy powiększyły się do granic możliwości.
-Co ty mówisz Lucy. -Powiedziałem szokowany, a następnie dodałem jak by majacząc:
-Jak to nie pamiętasz mnie. To ja twój Natsu. -Złapałem ją za ramiona i zacząłem nią lekko potrząsać, a ona patrzyła się cały czas na mnie zdziwiona nic nie mówiąc.
-To ja Natsu. -Powiedziałem już spokojnie, opierając głowę o jej ramie i zacząłem płakać.
Ona mnie przytuliła i zaczęła głaskać mnie po głowię:
-Spokojnie~ Być może straciłam moje wspomnienia, ale... -odsunąłem się od niej, aby spojrzeć się na nią moimi czerwonymi oczami od płaczu-...czuję, że ciebie skądś znam. -Uśmiechnęła się do mnie, a ja przytuliłem się do niej mocniej i znowu zacząłem płakać.
Płomyczek jako pierwszy wchodzi do gildii, a my stanęliśmy przed nią z uśmiechami wymalowanymi na twarzy i go obserwujemy.
-Nareszcie wrócił. -Powiedziała Erza patrząc się przed siebie.
-Tak. -Mówię zamykając oczy, przytakuję głową, a po krótkiej chwili ruszyliśmy za nim. Nagle kaloryfelek pokazał nam ruchem ręki, żebym się zatrzymali, więc zatrzymujemy się tuż przed wejściem do środka.
Co jest grane?
-Kim jesteś? -Słyszymy jak grzejniczek kieruję do kogoś pytanie, ale odpowiada mu głucha cisza, a po chwili znowu kieruję to samo pytanie, ale tym razem bardziej stanowczo.
-Do czego ci to potrzebne? -Odpowiada mu przepiękny i melodyjny głos dziewczyny, w której kiedyś się zakochałem. Szybko wchodzę do środka, ale stanąłem w drzwiach, bo moim oczom ukazała się jakaś postać w czarnym płaszczu. Sylwetką przypominała dziewczynę. Chciałem pobiec w jej stronę, ale wyprzedza mnie Natsu przytulający się do niej. Staję, a do koło mnie stają moi przyjaciele.
W końcu nie jestem pewien, że to ona...
Kieruję wzrok na moich przyjaciół stojących koło mnie. Widzę jak Wendy płaczę.
-Gihi. -Słyszę Gajeela i kieruję tym razem na niego wzrok. Jest uśmiechnięty i do tego wyciera on pojedynczą łezkę wypływającą mu z oka, następnie kieruję swój wzrok na Laxusa, który mówi uśmiechając się:
-Martwi z naszej gildii lubią wracać do żywych.
Reszta patrzy się na nich zdziwiona. Tak jak ja, ale nagle sobie coś uświadomiłem. Spojrzałem się na tą osobę, a ona ściąga kaptur i ukazuję swoją twarz i złote kosmyki, a ja od razu mówię trochę głośniej:
-Niemożliwe!
Kieruję szybko swój wzrok na resztę. Dziewczyny (czyt. Mira, Levy, Erza, Wendy i Juvia) płaczą, Romeo patrzy się na nich z niedowierzaniem, a reszta się uśmiecha, a ja znów kieruję swój szokowany wzrok na nich. Ona spojrzała się na mnie i się do mnie uśmiechnęła, a następnie pokierowała swój wzrok na tego idiotę. Moje serce znowu zaczęło szybko bić. Złapałem się za bluzkę, którą jeszcze miałem, w okolicy klatki piersiowej.
Moja pierwsza miłość wróciła. Wiem, że jestem teraz z Juvią, ale nadal kocham Lucy.
Zamykam oczy i skupiam się.
-A tak właściwie...Kim ty jesteś? -Szybko otwieram me patrzałki i patrze się na nią z niedowierzaniem.
Natsu zaczyna coś tam panicznie krzyczeć i znowu zaczyna płakać, a ona go przytula, zaczyna głaskać go po głowie i mówi:
-Spokojnie~ Być może straciłam moje wspomnienia, ale czuję, że ciebie skądś znam.
Ten znowu się w nią wtula i po pomieszczeniu słychać znowu tylko płacz, a ja ściskam dłonie mocniej.
Być może nie wszystko jest skończone. Wybacz mi Juvio, wybacz mi Natsu, ale zamierzam ci ją odebrać.
Uśmiecham się i idę do nich, a za mną idzie cała reszta.
Byłem smutny, a zarazem szczęśliwy. Smutny dlatego, że Lu nas nie pamiętała, że mnie nie pamiętała, a szczęśliwy dlatego, że wróciła, że żyję .
Gdy wszyscy się jej przedstawiliśmy, ona witała nas z wielkim uśmiechem i sama się przedstawiała. O dziwo w głowie miała zakodowane najważniejsze zasady i prawa, ale niestety musieliśmy jej tłumaczyć czym jest gildia. Po dokładnym wytłumaczeniu wszystkiego, reszta się rozeszła, bo było już dość ciemno, a w gildii została tylko nasza dwójka. Teraz siedzę koło niej i ją obserwuję. Nic się nie zmieniła, jedyna różnica to długość włosów.
-Ciekawe gdzie ja teraz będę mieszkała. -Westchnęła, opierając się łokciami o stół. -W końcu jak wy mówicie minęły dwa lata. -Znowu westchnęła i się spojrzała na mnie, a ja uśmiechnąłem się i powiedziałem:
-To zamieszkaj ze mną.
Chwila ciszy.
-Co!? -Krzyknęła wstając z krzesła i do tego była cała czerwona na twarzy, a zaraz kontynuowała:
-Al..e j..a -za jąkała się, a z jej głowy zaczęła lecieć dosłownie para, a grzywka zasłoniła jej oczy.
Może to nie był dobry pomysł.
-Dobra, zamieszkam z tobą. -Powiedziała, a ja zrobiłem wielkie oczy z zdziwienia. Wstałem z krzesła, podskoczyłem wybijając pięść do góry i krzyknąłem:
-Oje!
A ona spojrzała się na mnie, uspokoiła się i uśmiechnęła się. Wyszliśmy z gildii i poszliśmy do jej starego mieszkania, które ja akurat zajmuję.
Później jej je zwrócę. Najpierw chce mieć zabawę i nacieszyć się chwilą. Hihi.
Weszliśmy do mieszkania i pierwsze co zrobiłem, to oprowadziłem ją po nim.
Gdy weszliśmy do jej starego pokoju, zobaczyliśmy siedzącego na łóżku Happy'ego. Kotek gdy tylko nas zobaczył powiedział:
-Wy się luuuubicie! -Zasłonił łapakami pyszczek i zaczął chichotać.
-Cicho bądź. Uważaj mały kociaczku, bo ci wąski powyrywam. -Podeszła do niego i zaczęła rozciągać mu policzki.
-Aye. -Wymamrotał exceed.
-Haha! -Zacząłem się śmiać, a Lucy puściła mojego małego towarzysza i spojrzała się na mnie, a ja przestałem się śmiać, ale za to uśmiechnąłem się do niej, a ona odwzajemniła mój uśmiech. Wstała z miejsca...(bo wcześniej klęczała)...stanęła przede mną i powiedziała:
-Mogę iść się wykąpać.
-Tak możesz. -Uśmiechnąłem się moim firmowym uśmiechem, a ta się zarumieniła.
-To idę. -Minęła mnie i weszła do łazienki, a ja podszedłem do Happy'ego, usiadłem na łóżku i powiedziałem:
-Happy.
-Słucham Natsu -Spojrzał się na mnie.
-Mam prośbę...
-Jaką? -Przechylił główkę.
-Możesz iść nocować do Wendy. Chce nacieszyć się tą chwilą. -Powiedziałem i spojrzałem się na mojego towarzysza. On przez chwilę spojrzał się na mnie zdziwiony, ale za chwilę się zarumienił.
-Aye sir! -Krzyknął i wzleciał, a zaraz powiedział:
-To do zobaczenia Natsu! -Wyleciał przez okno, a ja uśmiechnąłem się, zamknąłem oczy, przytaknąłem i powiedziałem:
-Dziękuję przyjacielu.
Po odwiedzinach na cmentarzu.
Przed gildią...
W czasie drogi do gildii coś zrozumiałem, a mianowicie, że jest późno i że pewnie teraz nie ma jej w gildii, ale i tak po mimo tego ruszyliśmy w stronę naszego drugiego domu.
Idę pierwszy więc wykopuję drzwi, wchodzę do gildii i staję szokowany, bo jakaś tajemnicza postać w płaszczu siedzi przy barze. Ruchem ręki pokazałem pozostałym, aby chwilę poczekali, więc zostali przed gildią. Pełen podejrzeń zacząłem iść w stronę tajemniczej osoby, mówiąc:
-Kim jesteś? -Gdy byłem bliżej osobnika zrozumiałem, że jest to jakaś dziewczyna.
Odpowiedziała mi głucha cisza, ale dziewczyna wstała z miejsca, odwróciła się w moją stronę, a z pod kaptura wypada złoty kosmyk. Staje szokowany.
Nie możliwe, żeby to była ONA, ale dla pewności muszę się upewnić.
-Kim jesteś? -Znowu kieruję pytanie w jej stronę, tylko tym razem mój głos jest bardziej stanowczy i było w nim słychać nutkę zdenerwowania.
-Do czego ci to potrzebne? -Odpowiada mi przepiękny i melodyjny głos dziewczyny, który tak dawno nie słyszałem, za którym tak tęskniłem. Zacząłem biec w jej stronę, a kilka łez spłynęło mi po policzku. Gdy do niej podbiegłe, przytuliłem ją mocno, mówiąc:
-Jak to możliwe. -Łzy coraz mocniej zaczęły płynąć mi po policzkach, zacząłem ściskać ją mocniej.
-Hm~ -Usłyszałem nagle i się troszeczkę odsunąłem od niej, nadal nie wypuszczając z niej wzroku. Ona odsunęła się ode mnie jeszcze bardziej, ściągając przy tym kaptur, przez co ukazała swe złote włosy, sięgające jej teraz do bioder.
-Niemożliwe... -Usłyszałem jak mówi gołodupiec, a Lucy się na niego spojrzała i się do niego uśmiechnęła. Następnie pokierowała swój wzrok na mnie mówiąc:
-A tak właściwie...Kim ty jesteś?
Moje oczy powiększyły się do granic możliwości.
-Co ty mówisz Lucy. -Powiedziałem szokowany, a następnie dodałem jak by majacząc:
-Jak to nie pamiętasz mnie. To ja twój Natsu. -Złapałem ją za ramiona i zacząłem nią lekko potrząsać, a ona patrzyła się cały czas na mnie zdziwiona nic nie mówiąc.
-To ja Natsu. -Powiedziałem już spokojnie, opierając głowę o jej ramie i zacząłem płakać.
Ona mnie przytuliła i zaczęła głaskać mnie po głowię:
-Spokojnie~ Być może straciłam moje wspomnienia, ale... -odsunąłem się od niej, aby spojrzeć się na nią moimi czerwonymi oczami od płaczu-...czuję, że ciebie skądś znam. -Uśmiechnęła się do mnie, a ja przytuliłem się do niej mocniej i znowu zacząłem płakać.
Gray
(Trochę wcześniej...)
Płomyczek jako pierwszy wchodzi do gildii, a my stanęliśmy przed nią z uśmiechami wymalowanymi na twarzy i go obserwujemy.
-Nareszcie wrócił. -Powiedziała Erza patrząc się przed siebie.
-Tak. -Mówię zamykając oczy, przytakuję głową, a po krótkiej chwili ruszyliśmy za nim. Nagle kaloryfelek pokazał nam ruchem ręki, żebym się zatrzymali, więc zatrzymujemy się tuż przed wejściem do środka.
Co jest grane?
-Kim jesteś? -Słyszymy jak grzejniczek kieruję do kogoś pytanie, ale odpowiada mu głucha cisza, a po chwili znowu kieruję to samo pytanie, ale tym razem bardziej stanowczo.
-Do czego ci to potrzebne? -Odpowiada mu przepiękny i melodyjny głos dziewczyny, w której kiedyś się zakochałem. Szybko wchodzę do środka, ale stanąłem w drzwiach, bo moim oczom ukazała się jakaś postać w czarnym płaszczu. Sylwetką przypominała dziewczynę. Chciałem pobiec w jej stronę, ale wyprzedza mnie Natsu przytulający się do niej. Staję, a do koło mnie stają moi przyjaciele.
W końcu nie jestem pewien, że to ona...
Kieruję wzrok na moich przyjaciół stojących koło mnie. Widzę jak Wendy płaczę.
-Gihi. -Słyszę Gajeela i kieruję tym razem na niego wzrok. Jest uśmiechnięty i do tego wyciera on pojedynczą łezkę wypływającą mu z oka, następnie kieruję swój wzrok na Laxusa, który mówi uśmiechając się:
-Martwi z naszej gildii lubią wracać do żywych.
Reszta patrzy się na nich zdziwiona. Tak jak ja, ale nagle sobie coś uświadomiłem. Spojrzałem się na tą osobę, a ona ściąga kaptur i ukazuję swoją twarz i złote kosmyki, a ja od razu mówię trochę głośniej:
-Niemożliwe!
Kieruję szybko swój wzrok na resztę. Dziewczyny (czyt. Mira, Levy, Erza, Wendy i Juvia) płaczą, Romeo patrzy się na nich z niedowierzaniem, a reszta się uśmiecha, a ja znów kieruję swój szokowany wzrok na nich. Ona spojrzała się na mnie i się do mnie uśmiechnęła, a następnie pokierowała swój wzrok na tego idiotę. Moje serce znowu zaczęło szybko bić. Złapałem się za bluzkę, którą jeszcze miałem, w okolicy klatki piersiowej.
Moja pierwsza miłość wróciła. Wiem, że jestem teraz z Juvią, ale nadal kocham Lucy.
Zamykam oczy i skupiam się.
-A tak właściwie...Kim ty jesteś? -Szybko otwieram me patrzałki i patrze się na nią z niedowierzaniem.
Natsu zaczyna coś tam panicznie krzyczeć i znowu zaczyna płakać, a ona go przytula, zaczyna głaskać go po głowie i mówi:
-Spokojnie~ Być może straciłam moje wspomnienia, ale czuję, że ciebie skądś znam.
Ten znowu się w nią wtula i po pomieszczeniu słychać znowu tylko płacz, a ja ściskam dłonie mocniej.
Być może nie wszystko jest skończone. Wybacz mi Juvio, wybacz mi Natsu, ale zamierzam ci ją odebrać.
Uśmiecham się i idę do nich, a za mną idzie cała reszta.
**********
Na dawnym polu bitwy, gdzie Lucy ,,zginęła"...
Na tej polanie.
Na polanie co znajdowało się to stuletnie drzewo. Pozostały jeszcze kratery po ich walce. Po tej zaciętej walce. Po tej walce na śmierć i życie. Jedynie czym się różni to miejsce od tego co było dwa lata temu, to tym, że owe dziury zostały zarośnięte trawą i przyroda już zakryła ślady walki.
Na drzewie znowu siedzi chłopak trzymający pod ramieniem katanę. Tylko tym razem można było zauważyć jego wygląd, dzięki oświetlających go promieni słonecznych, wpadających przez liście.
Był to dobrze zbudowany mężczyzna, o włosach złotych niczym dojrzałe kłosy. Ubrany był zaś na czarno, czyli dokładnie mówiąc w czarną kamizelkę, czarne obcisłe spodnie, ochraniacze na łokcie, rękawiczki bez palców i czarne masywne buty. Do tego jego ramię zdobił ciemnoniebieski tatuaż, przedstawiający płomienie. Jego oczy zaś były zamknięte.
Był to dobrze zbudowany mężczyzna, o włosach złotych niczym dojrzałe kłosy. Ubrany był zaś na czarno, czyli dokładnie mówiąc w czarną kamizelkę, czarne obcisłe spodnie, ochraniacze na łokcie, rękawiczki bez palców i czarne masywne buty. Do tego jego ramię zdobił ciemnoniebieski tatuaż, przedstawiający płomienie. Jego oczy zaś były zamknięte.
-Ona wróciła. -Powiedział wstając i podpierając się o swoją wyjętą z pochwy katanę.
Otworzył oczy, przez co ukazał swoje dzikie zielone oczy i zaczął wpatrywać się w dal.
Otworzył oczy, przez co ukazał swoje dzikie zielone oczy i zaczął wpatrywać się w dal.
Uśmiechnął się i powiedział melodyjnym i pięknym głosem:
-Czyli ona zadziałała, ale czuję, że kryję się za tym jakiś haczyk.
Spojrzał się do góry, obserwując przy tym falujące liście, schował katanę do pochwy i znowu się położył na jedną z gałęzi drzew. Zamknął oczy i po chwili zasnął.
**********
Miejsce na wiadome...
Całe miejsce jest ogarnięte jedną wielką ciemnością. Nagle... po środku tej ciemności pojawia się fioletowe światło, a z tego światłą wyszła dziewczyna z wilczymi uszami i ogonem. Niejaka Risha.
(Małe przypomnienie jej wyglądu ;) )
Dziewczyna spojrzała się w ciemność. Zamknęła oczy i powiedziała:
-Czyli nie będzie tak łatwo jak się wydawało. -Przeszła kawałek do przodu i kontynuowała swój monolog:
-Za powrót do ,,żywych" odebrałam jej wspomnienia, ale nie przemyślałam jednego. -Posmutniała. -Tego, że jak one jej wrócą to nie tylko sobie przypomni to co pamiętała do ich utraty, ale przypomni sobie również to co wydarzyło się kiedyś. A gdy sobie to przypomni... -uśmiechnęła się-...to plany Zerefa jak i jego się pokrzyżują, a w tedy on będzie tylko mój. Haha. -Zaczęła się śmiać, a jej śmiech rozchodził się echem po ciemności.
-Tylko czekajcie na mój ruch panowie. -Powiedziała nagle przerywając swój śmiech i znikając w ciemnościach.
**********
Natsu.
(Godzina po powrocie Lucy...)
Byłem smutny, a zarazem szczęśliwy. Smutny dlatego, że Lu nas nie pamiętała, że mnie nie pamiętała, a szczęśliwy dlatego, że wróciła, że żyję .
Gdy wszyscy się jej przedstawiliśmy, ona witała nas z wielkim uśmiechem i sama się przedstawiała. O dziwo w głowie miała zakodowane najważniejsze zasady i prawa, ale niestety musieliśmy jej tłumaczyć czym jest gildia. Po dokładnym wytłumaczeniu wszystkiego, reszta się rozeszła, bo było już dość ciemno, a w gildii została tylko nasza dwójka. Teraz siedzę koło niej i ją obserwuję. Nic się nie zmieniła, jedyna różnica to długość włosów.
-Ciekawe gdzie ja teraz będę mieszkała. -Westchnęła, opierając się łokciami o stół. -W końcu jak wy mówicie minęły dwa lata. -Znowu westchnęła i się spojrzała na mnie, a ja uśmiechnąłem się i powiedziałem:
-To zamieszkaj ze mną.
Chwila ciszy.
-Co!? -Krzyknęła wstając z krzesła i do tego była cała czerwona na twarzy, a zaraz kontynuowała:
-Al..e j..a -za jąkała się, a z jej głowy zaczęła lecieć dosłownie para, a grzywka zasłoniła jej oczy.
Może to nie był dobry pomysł.
-Dobra, zamieszkam z tobą. -Powiedziała, a ja zrobiłem wielkie oczy z zdziwienia. Wstałem z krzesła, podskoczyłem wybijając pięść do góry i krzyknąłem:
-Oje!
A ona spojrzała się na mnie, uspokoiła się i uśmiechnęła się. Wyszliśmy z gildii i poszliśmy do jej starego mieszkania, które ja akurat zajmuję.
Później jej je zwrócę. Najpierw chce mieć zabawę i nacieszyć się chwilą. Hihi.
**********
Stary dom Lucy, a obecny Natsu...(XD)
Weszliśmy do mieszkania i pierwsze co zrobiłem, to oprowadziłem ją po nim.
Gdy weszliśmy do jej starego pokoju, zobaczyliśmy siedzącego na łóżku Happy'ego. Kotek gdy tylko nas zobaczył powiedział:
-Wy się luuuubicie! -Zasłonił łapakami pyszczek i zaczął chichotać.
-Cicho bądź. Uważaj mały kociaczku, bo ci wąski powyrywam. -Podeszła do niego i zaczęła rozciągać mu policzki.
-Aye. -Wymamrotał exceed.
-Haha! -Zacząłem się śmiać, a Lucy puściła mojego małego towarzysza i spojrzała się na mnie, a ja przestałem się śmiać, ale za to uśmiechnąłem się do niej, a ona odwzajemniła mój uśmiech. Wstała z miejsca...(bo wcześniej klęczała)...stanęła przede mną i powiedziała:
-Mogę iść się wykąpać.
-Tak możesz. -Uśmiechnąłem się moim firmowym uśmiechem, a ta się zarumieniła.
-To idę. -Minęła mnie i weszła do łazienki, a ja podszedłem do Happy'ego, usiadłem na łóżku i powiedziałem:
-Happy.
-Słucham Natsu -Spojrzał się na mnie.
-Mam prośbę...
-Jaką? -Przechylił główkę.
-Możesz iść nocować do Wendy. Chce nacieszyć się tą chwilą. -Powiedziałem i spojrzałem się na mojego towarzysza. On przez chwilę spojrzał się na mnie zdziwiony, ale za chwilę się zarumienił.
-Aye sir! -Krzyknął i wzleciał, a zaraz powiedział:
-To do zobaczenia Natsu! -Wyleciał przez okno, a ja uśmiechnąłem się, zamknąłem oczy, przytaknąłem i powiedziałem:
-Dziękuję przyjacielu.
Pół godziny później...
Luce nadal siedzi w tej łazience. No ile można!
Westchnąłem i położyłem się na łóżko, patrząc się w sufit. Nagle słyszę jak drzwi od łazienki się otwierają.
Nareszcie!
Szybko wstaję do pozycji siedzącej i patrzę się w tamtą stronę, a Lucy wychyla tylko głowę za drzwi i mówi:
-Możesz dać mi jakąś twoją koszulę?
-Poczekaj. -Ona przytaknęła głową, a ja wstałem z łóżka i ruszyłem do szafy. Wyjąłem z niej czarny T-shirt.
-To chyba może być. -Powiedziałem cicho do siebie i ruszyłem w stronę drzwi. Gdy byłem przed nimi Lucy wyszła za nich i zobaczyłem ją. Była ona w samym ręczniku i do tego cała się rumieniła. Podszedłem do niej.
-Proszę. -Powiedziałem wystawiając rękę z koszulką przed siebie, odwracając głowę, żeby ukryć moje zaróżowione policzki.
Ona podeszła do mnie, chwyciła bluzkę, ale się o coś potknęła i wylądowała na mnie. Nasze twarze dzieliły milimetry. Była cała zarumieniona, zresztą tak jak ja. Zbliżyłem nasze twarze i pocałowałem ją delikatnie, była na górze, więc ją rzuciłem z siebie, tak, żebym ja byłem na górze. Spojrzałem się na nią, a jej twarz była w kolorze włosów Erzy, ręcznik, który miała na sobie ledwo co się trzymał na jej cielę. Znowu się schyliłem i ją pocałowałem, a ona odwzajemniła mój pocałunek. Na początku nieśmiały i delikatny całus przeobraził się pełen namiętności pocałunek. Chciałem ściągnąć jej ręcznik, ale ona złapała mnie za rękę i powiedziała smutno.
-Przepraszam. Jeszcze nie mogę.
-Dobrze. -Wstałem z ziemi i wyciągnąłem jej stronę rękę, a ona ją chwyciła, przytuliłem ją do siebie i szepnąłem jej do ucha:
-Kocham cię i zawsze cię kochałem.
-Natsu. -Powiedziała i przytuliła się do mnie, spojrzałem się na nią i zesztywniałem, ponieważ...
Ręcznik leżał na ziemi!
Odsunąłem ją od siebie, ona spojrzała się na mnie pytająco, odwróciłem wzrok i powiedziałem:
-Ubierz się.
Ona spojrzała się w dół, znowu się cała zarumieniła i powiedziała:
-Dobrze. -Nachyliła się, sięgnęła po koszulkę, założyła ją, a ja ruszyłem do łazienki by się umyć.
Gdy się umyłem wszedłem do pokoju i zobaczyłem siedzącą na fotelu Luce.
-Aa~ -Ziewnęła, a ja podszedłem do niej i powiedziałem:
-Lepiej pójdźmy spać. -Uśmiechnąłem się i ruchem głowy wskazałem jej łóżko. Ona zaspana wstała z fotela i chwiejnym krokiem ruszyła w stronę łóżka. Położyła się w nim, a ja koło niej. Następnie przytuliłem się do niej, a ona do mnie. Lucy zasnęła po chwili.
Coś czuję, że mi się jutro od niej dostanie.
Pomyślałem, uśmiechnąłem się i zasnąłem, odlatując w świecie snów.
**********
Miejsce niewiadome...
Pod drzewem siedział nie kto inny jak czarny mag. Jego oczy były zamknięte. Nagle wstał z miejsca. Otworzył oczy, które były czarne i spojrzał się w niebo. Wiatr zawiał, a on powiedział spokojnie:
-Czyli ona przeżyła. -Zaczął iść przed siebie, a zaraz dopowiedział:
-Czyli niedługo znowu się spotkamy. Tylko tym razem na mojej drodze będą dwie przeszkody, a mianowicie Risha i ON.
Zamknął oczy i znowu je otworzył ukazując swoje czerwone oczy. Od jego osoby nagle ruszyła ogromna fala mocy, powodująca, że wszystko w koło zginęło. Zeref uśmiechnął się i ruszył dalej przed siebie, aż w końcu znikł.
***************************************************************************************
Nie zabijajcie mnie za Nali. Nie zabijajcie mnie za Nali ;-;
Shiro: Co ty napisałaś dziewczyno!
Sama się sobie dziwię ;-;
Kioske: Ale przynajmniej było Nalu!
Shiro: Nalu było i jest spoko, ale mi się coś wydaję...
Co?
Shiro: Prawie mi tu zrobiłaś 18+!
Tak zgadza się.
Shiro: A było tak blisko ;-;
Wybaczcie.
Kioske: Mam złe przeczucie co do tego blondynka. U ciebie wszyscy blondyni płci męskiej są niedobrzy.
Ej Kioske! Yosuke się zmienił...chyba *mówię na stronie, a później mówię już normalnie* i obiecuję ci, że go znowu później spotkasz :3
Kioske: Już się boję ;-; i chyba? o-0
Shiro: Jak się pojawi to ja go spiorę na kwaśne jabłko.
*Udaje boksera*
XD Dobra to do zobaczenia ^-^
Nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział, ale pewnie niedługo :D
Przepraszam za jakiekolwiek błędy.
Nie miałam siły na sprawdzanie ;)