niedziela, 29 marca 2015

Rozdział 20

W poprzednim rozdziale:
Kolejny dzień...
Kolejny dzień spędzony w szczęściu i radości.
Muzyka gra...
Muzyka, która powstała dzięki śpiewom ptaków, dzięki szumu rzeki, dzięki śmiechu dzieci.
Każde stworzenie na tej ziemi wybijają swój rytm.
Każde serce bije swoim rytmem. Stałym rytmem.
Każdego dnia budzę się wśród tej muzyki. Muzyki, której kocham.
Stały rytm.
Stały dźwięk.
Stałe uczucie mego serca.

*************
-Mam dla was specjalną misję. Mówiąc was mam na myśli Drużynę Natsu i Drużynę Dzikiego Księżyca. -Moi przyjaciele jak i druga drużyna, podeszli do mnie. Wszyscy ustali koło mnie, a dziadunio powiedział dalej:
-Więcej szczegółów o misji dostaniecie jutro, dlatego proszę przyjdźcie do mojego gabinetu o 13.
-Tak jest! -Krzyknęły wspólnie oby dwie drużyny.

*************
-Ale nudy...-Szepcze chłopka, leżący na gałęzi i spoglądający  na ruszające się liście.
Zamyka oczy i podnosi się do pozycji siedzącej, chwyta prawą ręką miecz i mówi, otwierając oczy i spoglądając na swoją broń:
-Czas się zabawić.

************
W mojej głowie jest pustka.
Nic nie pamiętam, ale w ciąż biegnę.
Wciąż biegnę, a łzy spływają po mych policzkach.
Boję się.
Po prostu boję się tej ciemności.
Tej ciemności, która się nie kończy.

*************

Natsu

W trakcje mojego bicia z lodówą, Erza nagle mi i jemu przywaliła, a następnie zaczęła nas ciągnąć do jakiegoś stolika, który był stał na środku gildii. Gdy byliśmy już przy nim, Tytania spojrzała się na nas groźnie i pokazała nam ruchem głowy, abyśmy usiedli na ławkach, które stały koło tego stolika. Posłusznie usiedliśmy na swoje miejsca, a Erza odeszła od nas. Nie minęło nawet pięć minut, a ona przyszła przyprowadzając resztę mojej drużyny i całą drużynę Dzikiego Księżyca. Wszyscy przysiadli się do nas, a my z Lodówą nie wiedzieliśmy o co chodzi.
Po mojej lewej stronie siedział Gray, a po prawej Jellal, który niedawno dołączył do mojej drużyny.
Może on będzie wiedział o co jej chodzi...
Szturchnąłem w ramie niebiesko-włosego, a ten spojrzał się na mnie, więc szepnąłem do niego:
-Po co nas tu Erza zaciągnęła?
-A mnie się pytasz. -Odpowiedział mi szeptem, podnosząc przy tym barki do góry.
-Przecież ty jesteś jej chłopakiem. Powinieneś wiedzieć o co jej chodzi. -Powiedziałem znowu ściszonym głosem, a Fernandes westchnął i odpowiedział spoglądając na mnie kątem oka:
-Nawet mi nic nie powiedziała. Jak siedzieliśmy przy barze, nagle wstała z miejsca, poszła was uspokoić, następnie zaciągnęła ciebie i Graya do tego stołu. Wróciła po mnie i poszła po resztę i tu nas przyprowadziła. -Przerwał i powiedział z rezygnacją w głosie:
-Na serio nie wiem o co jej chodzi.
-Aha. -Powiedziałem zakładając ręce za tył głowy i opierając się bardziej o ławkę.
-Możesz się zamknąć zapałko, bo...-usłyszałem Graya i spojrzałem się na niego, a ten mówił dalej-...zaczynasz mnie nieźle wkurzać.
-To ty mnie zaczynasz wkurzać lodówo. -Powiedziałem groźnie, a oczy wszystkich powędrowały na nas.
-Chcesz się bić grzejniku/lodówo! -Krzyknęliśmy wspólnie.
Nasze czoła zaczęły się stykać. Byłem nieźle wkurzony!

Nagle poczuliśmy (no raczej ja na pewno poczułem, nie wiem jak on) niewyobrażalnie złom energię. Od razu wiedzieliśmy co się święci. Spojrzałem się ukradkiem na Fernandesa, ten akurat strzelił sobie facepalm'a potrząsając przy tym głową.


Gdy kierowałem wzrok na demona w ciele kobiety, która stała za nami, poczułem ból w tyle głowy. Uderzenie było tak mocne, że poleciałem do przodu i...i...i stało się coś strasznego, a mianowicie ja i Gray się pocałowaliśmy!!!!! (Mam nadzieję, że wybaczycie mi za Gratsu XD)
Wszyscy zrobili zdziwioną minę w stylu WTF, a my gdy się tylko zorientowaliśmy co robimy, to zrobiliśmy się cali zieloni i oderwaliśmy się od siebie w pośpiechu. Zaczęliśmy wycierać nasze usta z prędkością światła, tak, że jak przestaliśmy je trzeć były całe czerwone i lekko opuchnięte, oraz leciała z nich pomalutku krew.
Tego to ja na stówę do końca życia nie zapomnę!! Ta scena będzie mi się śnić co noc jako koszmar!!
-Wy się luuubicie. -Powiedział nagle zarumieniony Happy.


Wszyscy zaczęli się śmiać, a ja z zamrażarką krzyknęliśmy wspólnie:
-Cicho bądź Happy! -A wszyscy zaczęli się śmiać jeszcze głośniej.
-Chce z wami trochę pogadać. -Powiedziała nagle Erza, a wszyscy się uspokoili.
Czerwono włosa się na nas przez chwilę spojrzała, westchnęła i powiedziała dalej:
-Chociaż za bardzo się nie przyjaźnimy...-spojrzała na Kou'a, Kioske i tych dwóch-...to mam nadzieje, że będziemy dobrze współpracowali na zbliżającej się misji.
-Wyluzuj Erza. -Powiedział szybko Aimi po wypowiedzi Scarlet, opierając się o ławkę i zarzucając ręce za głowę. Tytania spojrzała się na niego, a ten powiedział:
-Nie ma się o co martwić. -Uśmiechnął się. -Razem będziemy współpracować jak szwajcarski zegarek. -Skończył mówić i spojrzał się na swoich towarzyszy. Jedynie na twarzy Masako zobaczyłem uśmiech, bo u tamtej dwójki po prostu się nic nie da zauważyć, ponieważ ich twarze zasłaniają te cholerne kaptur! Teraz to na serio nie lubię tych płaszczy!
Wzdycham, a wszyscy się na mnie patrzą.
-Coś się stało Natsu? -Kieruję w moją stronę pytanie Erza. Spoglądam na nią i mówię:
-Nic się nie stało.
-To dobrze.
Szkarłatnowłosa następnie spojrzała się na uśmiechniętego Aimiego. Gdy tylko zobaczyła jego uśmiech, sama się uśmiechnęła.
-Erza chcesz jeszcze o czym pogadać? -Zadał jej nagle pytanie Masako, patrząc się na nią w ogromnym skupieniu.
-Nie. -Przerwała na chwilę i powiedziała dalej:
-Już o niczym nie chce z wami gadać. -Odpowiedziała mu nawet się na niego nie patrząc.
-Jeżeli nic nie chcesz...-zaczął Kioske-..to my się zmywamy. -Dokończył wstając z miejsca. Następnie oparł się rękoma o blat stołu i spojrzał się na swoich przyjaciół, a następnie powiedział:
-Idziemy?
Pozostała trójka przytaknęła głową i po krótkiej chwili wstała z miejsca, odeszli od stołu i wyszli z gildii, a moja drużyna nadal siedziała przy stole. Jedynie Erza z Jellalem odeszli, a ja, Gray, Wendy, Happy i Carla siedzieliśmy nadal przy stole.

**************

W domu Kioske.
Kioske.

Młody, Yosuke i Hikaru wparowali do mojego domu. Wchodziłem ostatni, więc zamknąłem drzwi, że stałem do nich tyłem odwróciłem się w ich stronę. Gdy ich zobaczyłem to myślałem, że ich zaraz zabiję! A dlaczego się zastanawiacie?  A dlatego, że Kou leżał na moim łóżku z brudnymi butami, a dopiero co niedawno zmieniałem pościel i do tego zmieniłem ją na białą! Kurai siedział na fotelu przy stole i trzymał nogi na stole, zaś Yosuke zdążył wyjąc  skądś moje teksty piosenek i nuty, przeglądając je i jeszcze do tego ci dwaj bracia rzucili swoje płaszczę na środek pokoju!
Zacisnąłem dłonie w pięść, żebym im nie przywalić.
Mam taką ochotę, żeby im stłuc te tyłki!
Spojrzałem się na nich groźnie.
-Co ci jest Nii-san? -Spytał się mnie Kou, spoglądając w moją stronę kątem oka.
Ja zaraz nie wytrzymam! Jeszcze coś powiedzą to im przywalę!
-Kioke. -Usłyszałem Hiromiego i spojrzałem się na niego, a ten mówił dalej:
-Weź zrób coś z tym mieszkaniem, bo jest dość nudny. -Rzekł Yoske.
Na stwierdzenia blondyna spytałem się:
-Co w nim jest nudnego?
Zastanawiacie się pewnie jak wygląda moje mieszkanie? Już mówię...

Ściany w moim mieszkaniu są pomalowanie w kolorze ecru. W tym pokoju są dwa okna, jedno od strony północnej, a drugie zaś od wschodu. Oby dwa okna są powieszone białe firanki i czarne zasłony. Łóżko zaś znajduję się pod wschodnim oknem. Jest to dwuosobowe drewniane łóżko z dużym i miękkim materacem. Na łóżku leżą dwie poduszki, z kołdrą, na którą złażone jest białe prześcieradło, które w tej chili było po części szare, przez jakiegoś kretyna. Na środku pokoju znajdował się mały stolik, który można było rozsunąć tak, że mógł mieć dwa metry, a wokół stołu, który miał teraz 90x90 znajduje się 6 dużych i wygodnych skórzanych foteli. Od strony zachodniej znajdowały się dwie pary drzwi w kolorze  kasztana, były one do łazienki i do kuchni, a od strony południowej znajdowały się drzwi na zewnątrz. Są one bardziej zdobione od reszty, ale były one zrobione z tego samego drewna co reszta drzwi. Przed tymi drzwiami na ziemi położony jest czarny mięciutki dywan, taki sam znajduje się na środku pokoju pod stołem i fotelami. Tylko ten pod wejściem jest o wiele mniejszy. A obok tych drzwi była dość duża szafa w której trzymałem kurtki, a obok tej szafy znajdują się dwie pułki na buty. Jena po lewej stronie, a druga po prawej.

Hiromi zaczął iść w moją stronę, nadal trzymając moje wypociny (czyt. nuty i słowa), ale skręcił w stronę stołu. Usiadł  na jednym z foteli koło swojego brata i odpowiedział mi na zadane wcześniej przeze mnie pytanie:
-Oprócz tych foteli, łóżka i dywaników, nie ma tu nic ciekawego.
-Jak tak trochę pomyślę, to masz rację. -Powiedziałem rozglądając się po pomieszczeniu.
-A nie mówiłem! -Krzyknął odkładając teksty moich piosenek i nuty, a dalej powiedział z uśmiechem:
-To kiedy robimy remont.
Na jego słowa ja tylko wzdycham, a następnie mówię:
-Po misji jak wrócimy, to zrobimy remont. -Uśmiechnąłem się promienie, a chłopcy przytaknęli głową i krzyknęli wyrzucając jedną dłoń zaciśniętą pięść do góry:
-Aye sir!
Odłożyłem moją gitarę na stół i usiadłem na fotelu koło Yosuke i zaczęliśmy wspólnie rozmawiać i się bawić.

**************

Gdzieś u Happy'ego.

-A psik! -Kichnął kotek jedzący rybkę w domu Natsu. Odłożył swój posiłek i wytarł swój nosek, a następnie powiedział:
-Chyba będę chory. -Podniósł barki do góry, wziął swoją rybkę i zaczął ją jeść dalej.

**************

Szkarłatnowłosa dziewczyna i niebiesko-włosy chłopak szli wspólne po jednej z kamiennych uliczek Magnoli, trzymając się za ręce. Mijali oni bawiących się dzieci, wesołe rodziny i inne wędrujące pary.

Przepiękna pogoda panowała o tej porze dnia.
Słoneczko świeciło, jest ciepło, ptaszki śpiewają i do tego nie widać ani jednej chmurki na błękitnym niebie, po prostu przyjemny i miły letni dzień, idealny na randki.

Erza- dziewczyna, która zazwyczaj chodziła ubrana w zbroje, miała teraz na sobie białą zwiewną sukienkę sięgającą do kolan, a nad biodrami miała zawiązaną czarną wstążkę w kokardę, a budy zaś miała kolorze czerni, z białą szpilką.
(Tak wyglądały jej buty i sukienka ;) Nie zwracać uwagi na tą modelkę XD Nie mogłam znaleźć zdjęcia bez żadnej dziewczyny XD)

Jednym słowem królowa wróżek wyglądała dzisiaj przepięknie.

Jellal zaś ubrany był w czarny garnitur i czarne buty. Jego koszula była zaś w kolorze białym. Fernandes wygląda dzisiaj elegancko i seksownie.

Para zatrzymała się przed luksusową restauracją, która nazywała się ,,Błękit Nieba". Niebiesko-włosy otworzył drzwi przed Scarlet, uśmiechnął się do niej, a następnie weszli razem do restauracji. W środku było dość przytulnie i elegancko.

Ściany koloru zielonego idealnie działały na nastrój klienta, zaś na podłodze były wyłożone panele z brzozowego drewna. W niektórych miejscach, podłogę częściowo przykrywał czarny puszysty dywan. Do środka zaś wpadało dużo światła, przez rozmieszczone co trochę średniej wielkości okna. Co trochę poustawiane były drewniane stoły zrobione z dębów, nóżki miały bardzo zdobione, można nawet powiedzieć, że były w stylu rokoko, a do nich były dopasowane, tak samo zdobione jak stoły, krzesła. Na stołach był położony biały obrus z czarnymi paskami, a na tym obrusie (stole) stały dwie palące się świece, które są zawiązane czerwoną wstążką, która była związana w kokardkę. Obok świec stał wazon do którego,  włożone były biało-czerwone róże. Chociaż, że budynek z daleka wydawał się mały, w środku był dość wielki i przestronny. Jeszcze uroku całemu pomieszczeniu dodawały różnorodne kwiaty w doniczkach położone pod ściany. Do tego w rogu znajdował się mały wodospad, z którego wciąż płynęła woda. Przed wejściem stał kelner, który wskazałam klientom zamówione wcześniej stoliku. Jednym słowem restauracja była bajeczna.

Gdy Erza tylko zobaczyła wnętrze, powiedziała cicho:
-Wow.
Jellal spojrzał się na nią i się uśmiechnął. Chwycił ją za dłoń i ją mocniej  uścisnął, sprawiając, że Erza spojrzała się na niego i odwzajemniła jego uśmiech. Fernandes z Scarlet podeszli do kelnera, który wskazał im stolik, który znajdujący się tuż przy wodospadziku.
Gdy usiedli na swoje miejsca podszedł do nich jakiś kelner.

Ubrany jest w biały smoking. Jest on brunetem o jasno-błękitnych oczach. Jego wygląd wskazuję, że ma gdzieś koło 20 lat. Był on dość przystojny. Na dłonie miał założone białe rękawiczki. O wy chłopak przyniósł im dwie karty dań.
Jedną kartę położył przed Jeallem, a drugą przed Erzą, a następnie powiedział:
-Jeżeli państwo się na coś zdecydujecie, proszę nacisnąć ten guzik. -Skończył mówić i położył na stół o wy przycisk.

Erza

Brunet, który był kelnerem i przyniósł nam kartę dań, oraz dał nam ten przycisk od razu odszedł od stołu. Wzięłam do rąk położoną przede mną kartę dań i zaczęłam ją oglądać.
Czytałam każde danie po kolei. W końcu doszłam wzrokiem do deserów, a moją uwagę przykuło cisto truskawkowe, lodowy szejk o smaku truskawek, lody czekoladowo-truskawkowe z bitą śmietaną i truskawkami wyłożonymi na powierzchnie lodów.
Mam na to ochotę. Mam na to ochotę.
Powtarzałam wciąż w myślach, wyobrażając sobie te danie, a z moich ust zaczęła cieknąć ślina. (Fu XD)
-Erza...-Słyszę me imię wypowiedziane przez mojego chłopaka. Od razu budzę się z tego truskawkowego snu. Spojrzałam się na niego za karty, a on dopowiedział:
-Czy wszystko gra?
-Tak! -powiedziałam trochę głośniej kładąc szybko kartę na stół.
On się na mnie spojrzał i się zaśmiał, a ja spojrzałam się na niego pytająco. Jellal zaś pokazał mi przejeżdżając palcem, koło kącików ust, abym wytarła ślinę, która wcześniej wypłynęła mi z ust, gdy ja wyobrażałam sobie te desery.
Szybko wytarłam ją i się uśmiechnęłam zakłopotana oraz zarumieniłam się. Następnie zaczęliśmy się śmiać. Zamówiliśmy jakąś zupę, drugie danie, a następnie przystawki, a potem przyszła pora na desery. Zamówiłam wszystkie co zwróciły wcześniej moją uwagę. Gdy zjedliśmy wszystkie dania Jellal zapłacił za nie i wyszliśmy z restauracji, ponieważ było już dość późno.

**************

Następny dzień.
Gabinet mistrza Fairy Tail.
Natsu.

Wszyscy zebraliśmy się u dzidziusia w gabinecie. Czekając, aż w końcu powie na czym ma polegać ma nasza misja.
Zaczynam się już niecierpliwić!
Zacząłem tupać nogą, będąc oparty o ścianę, aż nagle pojawił się dziadunio. Wszyscy w ogromnym skupieniu spojrzeli się na niego. Mistrz skoczył na biurko i zaczął mówić:
-Wasza misja jest dość trudna. Możecie z niej nawet nie wrócić żywi. -Na naszych twarzach pojawiło się zdziwienie. -Cała misja polega na odnalezieniu smoczego klejnotu i smoczej kapłanki...
Smoczego klejnotu i smoczej kapłanki. Smoki równa się Igneel!!
...Wiemy, że ta kapłanka i klejnot znajdują się w lesie za miastem Dekoros.
-Mistrzu. -Powiedział Kou, a zaraz dodał:
-Jeżeli się orientuje, to za tym miastem jest ogromny las, który jest jednym z największych.
-Masz racje młodzieńcze. -Mistrz spojrzał się na niego, a następnie dodał:
-Niestety więcej informacji nie mamy, ale musicie również uważać na bestie znajdujące się w tym lesie.
-Tak jest! -Krzyknęli wszyscy oprócz mnie, bo ja nadal zastanawiałem się kim jest smocza kapłanka i jak wygląda ten klejnot, oraz czy ma to również jakiś związek ze smokami...z Igneelem.

*******************************************************************************************
Nareszcie rozdział skończony :D Przepraszam, że taki krótki, ale ostatnio czasu za bardzo nie mam, a obiecałam dłuższy ;-; Ale tak myślę, że rozdziały będą takie krótkie do testów, a później postaram się pisać dłuższe ^-^
Shiro: Domi... *spoglądam na niego*...Czemu znowu nie było mnie tym rozdziale ;-; 
A czemu miałeś być.
Shiro: A dla tego, że Kioske w nim jest.
Ale Kisoke jest teraz jednym z głównych bohaterów tej sagi. 
Shiro: Ale T^T
Zamknij się Shiro!
Shiro: Okey...
A ty Kioske przestań się gapić na ten monitor! *Spoglądam na Kioske*
Kioske:...
Dobra wracając do konkretu...ankieta się dzisiaj zakończyła. 
Zagłosowało: 15 osób, a o to wyniki ankiety:

18+
  11 (73%)

dramat
  2 (13%)

romans (to na 100% będzie XD)
  6 (40%)

Tragedia
  5 (33%)

komedia
  4 (26%)

akcja
  0 (0%)
inne (nie maiłam pomysłu na inne XD)
  1 (6

Skąd wiedziałam, że 18+ będzie miało najwięcej głosów XD Skąd ja to wiedziałam... 

Ten One Shot na pewno będzie z 18+, z romansem i z tragedią. Co do innych gatunków na które głosowaliście postaram się zastosować.

Może mało osób zauważyło, ale dodałam zakładkę: Zamów szablon ;) Tak Domi nauczyła się robić szablony, które wychodzą mi całkiem dobrze ^-^ Jeden nawet niedługo wstawię tutaj ;)  

Przepraszam za jakiekolwiek błędy. Mam również nadzieję, że wyszło mi to opisywanie, bo kompletnie tego nie umiem T^T 

Na dzisiaj koniec.  To do zobaczenia następnym razem ^-^




 (Lucy w Krainie Czarów XD)








Dwa poniższe obrazki mogą być spoilerami, więc oglądasz je na własną odpowiedzialność XD



sobota, 14 marca 2015

Rozdział 19

W poprzednim rozdziale:

Otwieram oczy z ponowną chęcią zobaczenia Luce, ale gdy tylko je otwieram ukazuję mi się pyszczek  Happy'ego. Podnoszę się zdziwiony do pozycji siedzącej. Rozglądam się i nie wierze własnym oczom. Przecieram je kilka razy, ponieważ jestem w pociągu, a mogłem przysiąc, że spałem w moim domu!
************
-Mam chyba jakieś Déjà vu.
Położył się na gałąź, ale za chwilę wstał szybko do pozycji siedzącej i krzyknął:
-Risha!!!

************
-A jak nazywa się ich drużyna? -Spytałem się go znowu.
-Nazywa się drużyną Dzikiego Księżyca.  -Powiedział i spojrzał się na nich, a ja postąpiłem tak samo jak lodówka i spojrzałem się w ich stronę w ogromnym skupieniu.
************



Następny dzień po akcji w poprzednim rozdziale.

Kioske

Kolejny dzień...
Kolejny dzień spędzony w szczęściu i radości.
Muzyka gra...
Muzyka, która powstała dzięki śpiewom ptaków, dzięki szumu rzeki, dzięki śmiechu dzieci.
Każde stworzenie na tej ziemi wybijają swój rytm.
Każde serce bije swoim rytmem. Stałym rytmem.
Każdego dnia budzę się wśród tej muzyki. Muzyki, której kocham.
Stały rytm.
Stały dźwięk.
Stałe uczucie mego serca.

Wstaję z łóżka, ubieram się i idę po moją ukochaną gitarę.
(Tak wygląda jego gitara. Nie chciało mi się jej opisywać XD )

Czuję ekscytację i radość, kiedy trzymam ją swych dłoniach.

Smycz od niej zakładam sobie prze ramię. Najpierw patrzę się na nią w skupieniu. W środku czuję już jej brzmienie.
Lewą ręką łapię za górę gitary, za struny, a drugą podnoszę do góry. Zamykam oczy czekając na odpowiednią chwilę. Biorę głęboki wdech, a następnie wypuszczam powietrze z płuc i nagle otwieram oczy, dając muzyce swój początek.
Melodia rozbrzmiewa. Z każdym uderzeniem w struny, kropelki potu spływają po mym czole, a z każdą chwilą moja ekscytacja jak i uśmiech rosły. Nadchodzi odpowiednia chwila i zaczynam śpiewać:

Gdy wsłuchasz się w bicie twego serca
Odkryjesz zakazany rytm dla mnie i dla ciebie
Dlatego wsłuchaj się uważnie w melodią tą
Dlatego powiedz mi co czujesz i pocałuj mnie.

Zacząłem grać spokojniej, moja gra już nie była tka ostra jak na początku..

Wnieś się zwyższ na tych skrzydłach muzyki.
Chen do gwiazd.
Przytul mnie i powiedz, że mnie kochasz.
Proszę przy mnie bądź, bo serce me krwawi
Kiedy ciebie nie widzę.

Zamknąłem oczy, a łzy zaczęły spływać po mych policzkach, ale słowa nadal wychodziły z mych ust...

Kiedy cię nie ma łzy płynom po mych policzkach
I skapują do morza łez.
Do morza, które nigdy nie wyschnie.
Do morza, które z czasem zamieni się w ocean.

Łzy zaczęły skapywać na ziemie...

Kiedy znajdę Cię, podbiegnę do ciebie i w objęcia me wezmę cię.
Tyle lat minęło, a ja wciąż pamiętam cię.
Pamiętam tą co oddałem całe swe serce.
Tą co pokochałem nad życie.
Dlatego poproszę cię wróć...
Dlatego proszę cię wróć do mnie...
Wróć do tego co kochałaś...
Wróć do tego co cię kochał, czyli mnie.

Przestałem śpiewać i grać. Oczy nadal miałem zamknięte. Oddychałem ciężko ze zmęczenia, a kropelki potu skapywały na ziemie, wraz z łzami, które nadal płynęły mi po policzkach.
*klask!* *klask!*
Otwieram oczy i wycieram szybko łzy, spoglądając na drzwi od wejścia do mojego mieszkania. W wejściu widzę opartego o futerał Kou'a. Cały czas klaskał, a łzy jak mi przed chwilą płynęły mu po policzkach, do tego uśmiechał się szeroko.
Zdjąłem gitarę i włożyłem ją delikatnie do futerału, który zamknąłem, a następnie pokierowałem swój wzrok na Knypka (Tak go kiedyś przezywałem). Gdy tylko spostrzegł, że na niego spoglądał, wytarł łzy i zaczął iść w moim kierunku. Gdy był przymnie przybiliśmy piątkę mówiąc jednocześnie:
-Cześć Nii-san/Knypku.
-Jak mnie nazwałeś?! -Krzyknęliśmy znowu wspólnie, patrząc sobie groźnie w oczy.
1.2.3
Minęły trzy sekundy i zaczęliśmy się głośno śmiać.
-Przez twoją piosenkę...-zaczął Kou-...przypomniały mi się stare czasy. -Posmutniał, a na jego twarzy pojawił się nikły uśmiech. Zamknął oczy, po to, żeby je za chwilę otworzyć i kontynuował dalej:
- Czasy kiedy ja, ty i moja siostra biliśmy szczęśliwi. -Jego oczy się zaszkliły, spuścił wzrok, a po chwili samotna łza spłynęła po jego policzku.
Po mimo, że jest młodszy ode mnie i od niej o dwa lata to ciągle zachowuję się jak dzieciak.
Uśmiechnąłem się, wyciągnąłem dłoń w jego kierunku i zacząłem czochrać jego włosy, a on spojrzał się na mnie.
Cały czas spoglądał na mnie w milczeniu, a po chwili uśmiechnął się szeroko ukazując swoje białe ząbki.
-Dobra. -Powiedział spoglądając na mnie, a zaraz dodał ostrzym tonem. Tym tonem co rozmawia innymi, z tymi co nie uważa za swoją rodzinę, czyli wszystkimi oprócz mnie i jego siostry:
-To kiedy zamierzać wreszcie odejść z zespołu tego idioty?
Zrobiłem zdziwioną minę, ponieważ myślałem, że powie mi coś ważnego, a tu z takim czymś mi wyskoczył.
-Ile razy mam ci powtarzać...-zacząłem-... ,że jestem w tym zespole z własnej woli. -Westchnąłem, zamykając oczy i podnosząc barki do góry. Następnie spojrzałem się na młodego, a w jego oczach zobaczyłem niebezpieczny błysk. Zrobiłem krok w tył.
-Zawsze mi to mówisz. Jesteś tam tylko gitarzystą i tylko się tam marnujesz.
-A ty zawsze to mi odpowiadasz. -Znowu wzdycham, a Misako mówi, a raczej krzyczy dalej:
-Mówię ci! Ten Shiro to demon! I to nie byle jaki demon! To szatan!
Podchodzę do niego  i walę go leciutko w tył głowy, ale mój cios okazał się mocniejszy niż przypuszczałem, bo młody od siły uderzenia, aż się skłonił i do tego o mało co nie zaliczył gleby.
Dobrze, że umie on zachować równowagę.
Spojrzałem się na niego, a ten nadal się kłaniał, tylko tym razem uścisnął dłoń w pięść. Odsunąłem się od niego, a ten wyprostował się szybko, podniósł do góry zaciśnięta dłoń w pięść.
Spojrzałem się na jego twarz, przygryzał dolną wargę i wpatrywał się we mnie groźnie.
-Czemu mnie walnąłeś! -Krzyknął, a ja odpowiedziałem mu:
-Przywaliłem ci dlatego, że przezywałeś Shiro. -Odwróciłem wzrok i powiedziałem na stronię:
-Chociaż masz trochę racji, że on jest szatanem.
-No! Przyznajesz mi rację! -Krzyknął, bo chyba mnie usłyszał, spojrzałem się na niego i kiwnąłem głową na znak, że jednak mu przyznałem rację. Ten na mój czyn uśmiechnął się zadowolony, następnie odwrócił się na pięcie w stronę drzwi i zaczął maszerować w ich kierunku jak żołnierz.
Zacząłem się z niego śmiać po cichu. Gdy doszedł do drzwi zatrzymał się w progu, spojrzał się na mnie, uśmiechając się przy tym i powiedział:
-Idziesz ze mną do gildii?
Podszedłem do stołu gdzie leżała moja gitara, wziąłem ją i powiedziałem:
-Tak.
Wyszliśmy z domu i ruszyliśmy w stronę gildii Fairy Tail.

 ***********

Gildia Fairy Tail

Weszliśmy do gildii i pierwsze co zrobiliśmy to unik przed krzesłem, które leciało w naszą stronę.
-Znowu się zaczyna. -Mówię wzdychając, a mój przyjaciel nic nie odpowiada. Następnie ruszamy w stronę baru, siadamy przy nim i zamawiamy sobie coś do picia. Ja zamówiłem sok pomarańczowy, a Kou sok z czarnej porzeczki. Dostaliśmy napoje, ja popijając mój soczek spoglądałem na wszystkie osoby w gildii.
Gajeel i Levy się przytulali, Juvia kleiła się do Graya, Erza jak zawsze jadła swoje ciastko truskawkowe, a Jellal jak zawsze na nią spoglądał, Natsu zaś siedział przy stoliku z Happy'm spożywając swoje posiłki.
Westchnąłem.
Tej gildii są prawie same pary...
Spojrzałem się na knypka, który obserwował w skupieniu pewną dziewczynę, która dołączyła do gildii nie dawno.
Jest to czarno-włosa dziewczyna, o niebieskich dużych oczach. Włosy ma spięte w koka. Ta dziewczyna ubiera się dość nietypowo, ale jest dość słodka.
(Tak wygląda XD Znowu nie chciało mi się opisywać XD)

A imię tej dziewczyny brzmi: Emi, a jej nazwiska nie zapamiętałem.

Szturchnąłem go w ramie, a ten spojrzał się na mnie zdziwiony.
-No idź z nią pogadać. -Pokazałem mu ruchem głowy Emi, a następnie dodałem:
-Wiem, że ci się ona podoba.
Ten przez chwilę się na mnie popatrzył. Zamrugał kilka razy i momentalnie się zarumienił, spuścił wzrok i powiedział:
-Skąd wiedziałeś.
-Widać to po tobie knypku. -Wypiłem resztę soku, a on przytaknął głową i poszedł w stronę dziewczyny, a ja uśmiechnąłem się zadowolony z postępowania mojego przyjaciela i zacząłem go i niebieskooką obserwować.

***********
Natsu

Skończyłem jeść i zacząłem obserwować wszystkie osoby w gildii, moją uwagę przykuł Kioske siedzący przy barze. Podbiegłem do Aimiego, który z uśmiechem wpatrywał się w tego blondyna z czerwonymi pasemkami, który gadał z jakąś dziewczyną.
-Hej Kioske. -Powiedziałem podchodząc do niego z uśmiechem, a ten potrząsnął głową, spojrzał się na mnie i powiedział:
-Witaj Natsu. Co tam u ciebie?
-Nic ciekawego. -Powiedziałem siadając koło niego, a ten przez cały czas mnie obserwował.
-A jak tam u ciebie? -Dopowiedziałem patrząc się na niego, a on się zamyślił. Spojrzał się w górę, łapiąc się za brodę.
-Hmm~-Zaczął się zastanawiać głośno, a zaraz powiedział:
-Jak tak pomyślę to nic ciekawego. Kou jak zawsze do mnie wparował z rana i jak na razie jest dość nudno...-Westchnął i spojrzał się na tego kolesia co ma dwukolorowe oczy.
-Aha. -Westchnąłem tak jak Aimi i również się spojrzałem na Minako, a później wodziłem wzrokiem po całej gildii i tak w ciszy obserwowaliśmy naszych przyjaciół

************

Czas pominięty.
Nadal Natsu.

Kioske od razu odszedł ode mnie, gdy do gildii weszli ci dwaj kolesie co nie zdejmują tych badziewnych płaszczy od ich wczorajszego przybycia.
Kim oni są?!
Łapie się za głowę, przechylając się w tył i opierając się o blat baru.
-Co ci jest zapałko?! -Krzyczy do mnie nie kto inny, jak gołodupiec, który biegnie w moją stronę. Spoglądam na niego i mówię:
-Zastanawiałem się kim oni są. -Kieruję wzrok na nich i ruchem głowy daje znak lodowemu idiocie, żeby spojrzał się w tamtą stronę. Nie mija nawet chwila, a Gray kieruję swój wzrok w ich stronę. Gdy tylko ich zobaczył,  westchnął zakładając ręce na barki i powiedział nadal się na nich patrząc:
-Już ci mówiłem ognisty półgłówku, że dowiesz się wszystkiego w swoim czasie. -Spojrzał się na mnie.
-Wiem, wiem. -Mówię od niechcenia, a zaraz dodaję, bo przypomniało mi się jak mnie nazwał:
-Zaraz jak mnie nazwałeś lodówo! -Krzyknąłem wstając z miejsca.
-Tak jak słyszałeś chodzący grzejniku! -Krzyknął i podszedł do mnie.
-Chcesz się bić?!
-Z tobą zawsze!


Już chciałem mu przywalić , ale nagle do ziemi przygwoździła nas ręka dziadziusia. Siła uderzenia była tak mocna, że deski pod nami pękły, a my sami wbiliśmy się w ziemie.
-Za co to?! -Krzyknęliśmy obaj w jednym momencie, wstając z ziemi.
-Zamknijcie się bachory!!! -Krzyknął mistrz schodząc z blatu, na którym wcześniej stał, a my jak na zawołanie (od niechcenia) się uspokoiliśmy, a mistrz zaraz dodał:
-Mam wam coś ważnego do powiedzenia! -Zaczął iść w stronę schodów prowadzących na drugie piętro. Gdy wszedł już na gorę to wskoczył na barierki, a następnie spojrzał się na wszystkich i powiedział:
-Mam dla was specjalną misję. Mówiąc was mam na myśli Drużynę Natsu i Drużynę Dzikiego Księżyca. -Moi przyjaciele jak i druga drużyna, podeszli do mnie. Wszyscy ustali koło mnie, a dziadunio powiedział dalej:
-Więcej szczegółów o misji dostaniecie jutro, dlatego proszę przyjdźcie do mojego gabinetu o 13.
-Tak jest! -Krzyknęły wspólnie oby dwie drużyny.
Na co dziadunio się tylko uśmiechnął, zeskoczył z barierek na ziemię, a wszyscy wrócili do tego co robili wcześniej, czyli do wspólnej zabawy, a ja obczaiłem gdzie jest Gray, gdy go zauważyłem, rzuciłem się na niego i zaczęliśmy się bić.


************


-Ale nudy...-Szepcze chłopka, leżący na gałęzi i spoglądający  na ruszające się liście.
Zamyka oczy i podnosi się do pozycji siedzącej, chwyta prawą ręką miecz i mówi, otwierając oczy i spoglądając na swoją broń:
-Czas się zabawić.
Zeskakuję z drzewa, a w powietrzu robi dwa pełne obroty. Gdy był już na stałym gruncie spojrzał na swój miecz.
-Czas iść zniszczyć kolejną wioskę. -Powiedział groźnie

Odchodzi kilka metrów dalej od tego stuletniego drzewa. Chwyta prawą ręką za rękojeść miecza, a lewą za pochwę. Uśmiecha się zadowolony i krzyczy głośno:
-Mieczu zdejmij pieczęć!
Wiatr zaczął mocniej wiać, o wy wiatr zaczął się zbierać wokół chłopaka, dzięki czemu powstała wokół niego wietrzna bariera. Zamknął swoje oczy, a mecz zabłysł na czarno, a wokół blondyna zaczął pojawiać się czarno-niebieski dym. Zielonooki zaczął znikać w dymie, ale przed tym gdy całkowicie znikł, otworzył swoje oczy, które miały kolor czerni zmieszanej ze szkarłatem. Dym coraz bardziej się powiększał, a wiatr z każdą chwilą wiał coraz mocniej. Było słychać świsty pochodzące z środka. Brzmiało to tak jak by ogromny ptak ruszał swymi skrzydłami. Nagle do góry wznosi się smok, zatrzymuję się w powietrzu, a na jego tle w tamtym momencie znajduję się słońce.
(Tak to gdzieś wyglądało :P )

Zamachnął się kilka razy swoimi ogromnymi skrzydłami i ruszył w stronę północy. Nie minęła chwila a smok apokalipsy znikł za horyzontem..

************

Miejsce nieznane...

Biegnę...
Wciąż biegnę.
Ciemność pozostaje za mną.
Ciemność jest przede mną.
Nie mogę się zatrzymać. Dlatego wciąż biegnę.
Chce zobaczyć to światełko w tunelu.
Chce tak bardzo je zobaczyć.

W mojej głowie jest pustka.
Nic nie pamiętam, ale w ciąż biegnę.
Wciąż biegnę, a łzy spływają po mych policzkach.
Boję się.
Po prostu boję się tej ciemności.
Tej ciemności, która się nie kończy.


***********************************************************************************
Po pierwsze...Rozdział wyszedł mi krótki, ale następny postaram się zrobić dłuższy.
Po drugie...Mam nadzieję, ze rozdział się podobał.
Po trzecie...
Shiro: Wtf! 
O co ci chodzi?!
Shiro: Co ta końcówka ma znaczyć! I jeszcze coś! *bierze głęboki wdech i krzyczy:*
Dlaczego kazałaś powiedzieć Kou i temu idiocie *wskazuję na Kioske, spogląda na niego groźnie i mówi dalej* ,że jestem jakimś szatanem!
*Podchodzi do mnie i patrzy się na mnie groźnie, a ja przełykam ślinę i mówię:
To nie do mnie mniej pretensję tylko do niego. *Wskazuję na Aimiego, który wpatruje się w monitor*
Kioske: Jestem zajefajny! 
*Krzyczy nagle, a ja z Shiro się na niego patrzymy zdziwieni,a on spogląda na nas*
Kiske: O co wam chodzi?
Shiro i ja: O nic.

Dobra wracając do właściwego tematu. Piosenka Kioske jest wymyślona przeze mnie, dlatego nie dziwcie się jak jakaś dziwna jest XD

Wyniki ankiety są takie:
NaLu
  15 (78%)

Gruvia
  2 (10%)

Jerza
  3 (15%)

Galevy
  4 (21%)

GrayLu
  1 (5%)

LucyxKioske
  0 (0%)
LucyxYosuke
  0 (0%)
LucyxHikaru
  0 (0%)
NatsuxRisha
  0 (0%)
inny (napisz propozycję do mnie)
  0 (0%)
 Razem zagłosowało: 19 osób, a wygrywa paring Nalu, ale w One Shocie postaram się zastosować chociaż minimalnie pozostałe paringi, a które zagłosowaliśmy. Już teraz mogę stwierdzić, że pojawi się Galevy ;)

Teraz założę nową ankietę na kategorię ^-^ Uwaga! 18+ jest tylko do wygranego pringu XD

To do zobaczenia za tydzień :D

Ps jeszcze raz przepraszam za tak krótki rozdział  >-<
2 PS Przepraszam za błędy nie chciało mi się ich poprawiać XD














PS Chce taki tort >-<

poniedziałek, 2 marca 2015

Rozdział 18

Uwaga fragmenty zaznaczone tym znaczkiem { się powtarzają.

W poprzednim rozdziale:

-Muszę iść coś odkręcić, bo popełniłem najgorszy błąd mojego życia. -Powiedziałem i uśmiechnąłem się do nich.
-Chyba wiem, co chcesz odkręcić Natsu-san. -Powiedziała Wendy z uśmiechem, który odwzajemniłem i ruszyliśmy wspólnie do gildii.
************
-Spokojnie~ Być może straciłam moje wspomnienia, ale... -odsunąłem się od niej, aby spojrzeć się na nią moimi czerwonymi oczami od płaczu-...czuję, że ciebie skądś znam. -Uśmiechnęła się do mnie, a ja przytuliłem się do niej mocniej i znowu zacząłem płakać.
*************
Być może nie wszystko jest skończone. Wybacz mi Juvio, wybacz mi Natsu, ale zamierzam ci ją odebrać. 
Uśmiecham się i idę do nich, a za mną idzie cała reszta.
*************
-Tylko czekajcie na mój ruch panowie. -Powiedziała nagle przerywając swój śmiech i znikając w ciemnościach.
*************
Coś czuję, że mi się jutro od niej dostanie. 
Pomyślałem, uśmiechnąłem się i zasnąłem, odlatując w świecie snów.
*************
Zeref uśmiechnął się i ruszył dalej przed siebie, aż w końcu znikł.
*************

Natsu

Otwieram oczy z ponowną chęcią zobaczenia Luce, ale gdy tylko je otwieram ukazuję mi się pyszczek  Happy'ego. Podnoszę się zdziwiony do pozycji siedzącej. Rozglądam się i nie wierze własnym oczom. Przecieram je kilka razy, ponieważ jestem w pociągu, a mogłem przysiąc, że spałem w moim domu!
-Cio ci jest Natsu? -Pyta mnie się mnie Happy, a ja patrzę się na niego zdziwiony.
-Jaki jest dzisiaj dzień. -Szepcze, a kotek nagle posmutniał. Jego uszki
opadają i mówi:
-Dzisiaj jest jej druga rocznica śmierci.
Moje oczy powiększyły się do granic możliwości. Położyłem dłoń na twarzy i zacząłem lekko się trząść.
Co jest granę. Przecież wczoraj była jej rocznica śmierci. 
-Proszę wysiadać z pociągu. -Usłyszałem głos konduktora, wziąłem swoje rzeczy i wysiadłem z tego potwora wraz z moim niebieskim towarzyszem.


************


Czas pominięty.
Nadal Natsu.
W gildii Fairy Tail.

{-Ohayo mina!!!
Uśmiechnąłem się tak jak robiłem to przed jej śmiercią, a wszyscy spojrzeli się po sobie zdziwieni, ale zaraz z ich twarzy to zdziwienie znikło i krzyknęli:
-Witaj Natsu!
I tak wszyscy zebrani zaczęli kolejną imprezę, a ja nadal stałem w tych drzwiach uśmiechając się od ucha do ucha. Cała ekipa mnie minęła, a ja w skupieniu patrzyłem się na mój obrany cel. Momentalnie się uśmiechnąłem i zacząłem biec w stronę gołodupca. Gdy byłem przy nim krzyknąłem:
-Lodziku!!
On zaskoczony odwrócił się w moją stronę i oberwał ode mnie dzisiaj kolejny  raz  pięścią w twarz. Siła uderzenia była tak mocna, że lodowy idiota wylądował na samym końcu gildii.
-Haha! -Zacząłem się śmiać tryumfalnie, trzymając ręce na barku, a Gray zaczął stawać rzucając z siebie deski stołu, który przypadkowo rozwalił. Gdy ustał na równe nogi, otrzepał się i powiedział:
-Czy mi się wydaję, że silniejszy się stałeś płomyczku. -Spojrzał się na mnie z uśmiechem.
-Trochę trenowałem od tamtego czasu. -Powiedziałem, a mój uśmiech na chwilę znikł z mojej twarzy, aby znowu się pojawić.
Nagle poczułem czyjąś rękę na swoim barku, odwróciłem się za siebie i ujrzałem uśmiechniętą Lisanne.
Uśmiechnąłem się do niej i powiedziałem:
-Co chcesz Lisanno?
-Nic. -Uśmiechnęła się jeszcze bardziej, a zaraz dopowiedziała:
-Cieszę się, że wróciłeś. -Spojrzała się w moje oczy, a ja w jej.}
Nagle przypomniał mi się mój sen.
Jak by rzeczywiście nie był sen, tylko wizja. To nie mogę dopuścić do tego co wydarzy się później.
Lisanna ustała na palcach, a ja zrobiłem szybki zwrot i pobiegłem do Graya. Gdy biegłem kątem oka spojrzałem się na nią. Zaciskała ona dłonie pieść i smutno się na mnie patrzyła, a ja uśmiechnąłem się pod nosem, dobiegłem do gołodupca i zacząłem się z nim kłócić.
-Co chcesz ode mnie rąbnięto zamrażarko?!
-A ty co chcesz ode mnie chodzący kaloryferze!?
-Chcesz się bić chodzącą kostko lodu.
-Z tobą zawsze płomyczku.


Już chcieliśmy się rzucić sobie do gardeł, ale znikąd pojawiła się Erza i przywaliła nam w głowę. Obaj wbiliśmy się w podłogę, a cała gildia zaczęła się śmiać. Szybko wstaliśmy na równe nogi i spojrzeliśmy sobie groźnie w oczy.

-No to pijemy za powrót Natsu. -Krzyknęła nagle i niespodziewanie Cana jak w moim śnie, ale tym razem było to całkiem inne zdanie, a wszyscy jak przedtem okrzyknęli:
-Hai!! -Uspokoiłem się z Grayem i wszyscy kontynuowali swą zabawę dalej.

************

Czas pominięty. (Znowu XD)
Po odwiedzinach na cmentarzu.
Przed gildią...

Jak w moim proroczym śnie idę pierwszy.
Jeżeli wszystko z mojego snu do tej pory się wydarzyło. To ona powinna być w gildii.
Wykopuję drzwi, szybko wchodzę do środka, ale staję szokowany w progu. Upadam na kolana, mój wzrok robi się pusty.
-Cholera! -Krzyczę i przywalam pięścią w podłogę, rozwalając ją przy tym.
-Co jest Natsu! -Podbiega do mnie Erza, rozgląda się po pomieszczeniu, wzdycha i mówi:
-Pusto. O co chodzi Natsu. -Jej głos jest dość spokojny, nic nie odpowiadam. Tylko wstaję z miejsca i wychodzę z gildii. Mijam resztę, widzę ich szokowane twarze. Moje oczy zasłania grzywka i tak kieruję się z powrotem do domu. W połowie drogi dolatuję do mnie mój exceed. Nic nie mówi tylko leci za mną w ciszy.

************

{ Na dawnym polu bitwy, gdzie Lucy ,,zginęła"...

Na tej polanie.
Na polanie co znajdowało się to stuletnie drzewo. Pozostały jeszcze kratery po ich walce. Po tej zaciętej walce. Po tej walce na śmierć i życie. Jedynie czym się różni to miejsce od tego co było dwa lata temu, to tym, że owe dziury zostały zarośnięte trawą i przyroda już zakryła ślady walki.
Na drzewie znowu siedzi chłopak trzymający pod ramieniem katanę. Tylko tym razem można było zauważyć jego wygląd, dzięki oświetlających go promieni słonecznych, wpadających przez liście.

Był to dobrze zbudowany mężczyzna, o włosach złotych niczym dojrzałe kłosy. Ubrany był zaś na czarno, czyli dokładnie mówiąc w czarną kamizelkę, czarne obcisłe spodnie, ochraniacze na łokcie, rękawiczki bez palców i czarne masywne buty. Do tego jego ramię zdobił ciemnoniebieski tatuaż, przedstawiający płomienie. Jego oczy zaś były zamknięte. }
Spojrzał się na koronę drzewa. Zamknął znowu oczy, ale zaraz znów je otworzył i powiedział:
-Mam chyba jakieś Déjà vu.
Położył się na gałąź, ale za chwilę wstał szybko do pozycji siedzącej i krzyknął:
-Risha!!!
Jego krzyk rozniósł się po całym lesie. Wszystkie ptaki wzleciały do nieba, zwierzyna leśna uciekła. Blondyn przygryzł dolną wargę i spojrzał się groźnie przed siebie.
-Co za idiotka. -Wysyczał groźnie, a zaraz dodał:
-Zadziałała zbyt szybko.
Nagle przez jego ciało przeszedł jakiś impuls spojrzał się w ziemie i wyszeptał:
-Jeżeli ona cofnęła czas o jeden dzień, to gdzie jest Lucy.
Złapał się za czoło, podnosząc przy tym grzywkę do góry i wzdychając.
-Znowu nie wyczuwam jej obecności. -Powiedział, a zaraz dodał:
-Głupi wilk.
Położył się znów na gałąź, spojrzał się na katanę w pochwie, zamknął oczy i zasnął.

**********

Miejsce na wiadome...

W ciemności stała dziewczyna z fioletowymi włosami i wilczymi uszami. Nagle jej uszy się poruszyły, a w owym wymiarze było słychać krzyk blondyna.
-Hihi. -Zachichotała, uśmiechnęła się i powiedziała:
-Mówiłam, że wykonam swój ruch, ale nikt się nie spodziewał, że będzie to tak szybko. -Spojrzała się przed siebie, zaczęła iść, a w miejscu gdzie stawiała stopę na ziemi zaczęło świecić fioletowe światło. Nagle stanęła, ukucnęła, wyciągnęła rękę przed siebie. Zatrzymała swoją rękę i spojrzała się czujnie, na jeden punkt. Zamknęła oczy, zrobiła wdech i szybko pokierowała swoją dłoń w dół. Nagle zaświeciło się światło w różnych odcieniach fioletu, a na ziemi pojawiła się nieprzytomna blondynka. Wilczyca spojrzała się na nią smutno i powiedziała:
-Wybacz Lucy, ale musiałam to zrobić. -Pogłaskała ją po głowie delikatnie i wstała, spojrzała się jeszcze na nieprzytomną blondynkę i powiedziała:
-Niedługo tam wrócisz, ale jeszcze trochę musisz poczekać. -Zrobiła kilka kroków przed siebie, sięgnęła ręką do szyi, chwyciła za łańcuszek i zdjęła z swej szyi medalion. Ścisła go w dłoni, następnie ją otworzyła, (Chodzi o dłoń ;) ) a jej oczom ukazał się szklany wisiorek, wypełniony różnokolorowymi światełkami. Spojrzała się na niego smutno, a następnie z równo smutnym wzrokiem, spojrzała się na dziewczynę. Westchnęła i powiedziała:
-Niedługo twoje jak i jego przeznaczenie się wypełni, ale tym razem nic nie będę mogła zrobić.
Zamknęła oczy, założyła znów wisiorek, zrobiła krok w przód i znikła, tak jak leżąca na ziemi dziewczyna.

**********

W lesie.
W tym ciemnym lesie, o jedno z wielu drzew był oparty czarny mag. Jego twarz wyrażała ogromne skupienie. Otworzył oczy, a na jego twarzy pojawił się grymas. Przygryzł dolną wargę i powiedział:
-Co ten głupi wilk odwalił. -Odszedł od drzewa, zrobił krok w przód i dopowiedział:
-Ten wilczek jest tak samo rąbnięty jak był kiedyś. -Uśmiechnął się  lekko, a zaraz znów dopowiedział:
-W końcu wychowywali go durne osoby. Haha~! -Nagle nie wiadomo czemu wybuch niekontrolowanym śmiechem. Nie był to złowieszczy śmiech, tylko najprawdziwszy szczery, taki jak by on się śmiał z jakiegoś dowcipu.
Wytarł łzy z kącików oczu i uśmiechnął się.
-Ale w tym momencie Risha i on są  dla mnie dość niebezpieczni. Ta dwójka za dużo wie o mojej przeszłości. Lepiej na razie dam im działać. Dopiero później zadziałam, gdy nadarzy mi się na to okazja. -Zrobił krok w przód i kontynuował swój monolog:
-Gdy on będzie chciał ze mną współpracować, gdy Natsu będzie wreszcie gotowy. To zadziałam...
Wiatr zawiał, a czarny mag zamknął swe oczy, ale zaraz je otworzył ukazując swe czerwone oczy.
-Jeżeli nie będą chcieli ze mną współpracować...-przerwał i uśmiechnął się, a od jego osoby ruszyła fala mocy, która sprawiała, że wszystko na jej drodze ginęło.
Zeref uśmiechnął się.
-Czeka was śmierć. -Dokończył, poszedł kilka kroków przed siebie i znikł w czarnym dymie.

**********

Ciemność okrywała całą Magnolię. Była godzina 2.00, wszystko wokół spało, na zewnątrz panowała bezwarunkowa cisza. Nagle przy starych kamieniczkach można było usłyszeć kroki. Środkiem kamiennej  uliczki szły cztery osoby, każda z nich była ubrana w czarny płaszcz. Tylko u jednej osoby idącej przed swoimi towarzyszami wyróżniało się na plecach czarny futerał od gitary. Szli tak dobre kilka minut, mijali pierwszy zakręt, potem kolejny i kolejny. Szli, a ich kroki brzmiały po mieście. W końcu zatrzymali się przed jednym z budynków. Tym budynkiem okazała się gildia magów Fairy Tail. Chłopak mający na swoich plecach futerał, chwycił prawą ręką, szelkę od niego. Księżyc wyszedł za chmur, przy czym oświetlił naszych tajemniczych towarzyszy, a na ręce owej osoby w przodu można było zauważyć czarny znak gildii przed którą stoją.
-Wróciliśmy. -Szepnął głosem tak dobrze znanym. Tym głosem co znał każdy co oglądał ostatni dzień zawodów dla magów, a jego imię to Kioske.
Aimi ściągnął kaptur i odwrócił się w stronę swoich towarzyszy mówiąc:
-To co robimy o tej godzinie?
-Mnie się nie pytaj. -Odpowiada mu głos tego, co zapomniał wszystko z zawodów. Tego co był kontrolowany przez Zerefa, czyli Yosuke.
Chłopak ściągnął swój kaptur ukazując swą piękną buźkę, a zaraz dopowiedział:
-A tak właściwie to która godzina? -Spojrzał się na osobę stojącą koło niego. Osobnik, który stał koło Hiromiego spojrzał się w niebo. Ściągnął jak swój brat i Aimi kaptur i powiedział:
-Na moje oko...jest tak gdzieś koło godziny 1.00
-Nie. -Zaprzeczył mu chłopak stojący koło Kuraia, a zaraz dodał:
-Jest godzina 2.00, a dokładnie 2.10.
Chłopak jak jego towarzysze ściągnął kaptur, ukazując swoją śliczną buźkę.

Był on blondynem, tylko przy jego twarzy włosy miały kolor czerwony, zaś jego oczy były dwukolorowe. Prawe oko było w kolorze zieleni, a lewe oko w kolorze czerwieni, a w jego uchu jak u Hikaru, występował złoty kolczyk, a na imię miał Kou Masako.
(Od razu macie jak się ubiera, ale na razie nie powiem jakiej magii używa XD )

-To co robimy o tej godzinie? -Dopowiedział Kou.
-Mhm~- Zaczęli zastanawiać się inni głośno.
-Wiem. -Powiedział z uśmiechem Kioske, waląc pięścią otwartą dłoń, a zaraz dopowiedział:
-Chodźmy do naszych domów.
Reszta strzeliła sobie facepalma.
-Stary, która jest godzina. Ludzi obudzimy. -Powiedział Masako, patrząc się na brązowowłosego.
-Ale to nie jest zły pomysł, każdy miesza gdzie indziej. -Powiedział nagle Yosuke.
-Dobra to idę. Papa chłopaki. -Powiedział z uśmiechem Kioske i odszedł znikając w ciemności, a zaraz po nich zniknęła pozostała trójka.

**********

Wymiar Rishy.
(Trochę później)

Ookami stała całkiem samotna w ciemności. Cały czas w skupieniu wpatrywała się w jeden punkt przed sobą. Nagle tą ciemność przeciął jasny punkt, a jej wymiarze pojawił się kawałek katany. Nagle o wy oręż znikł, a o wy jasny punkt okazał się portalem, z którego wyszedł blondyn trzymający katanę schowaną w pochwie.
-Witaj Risha. -Powiedział spokojnie kładąc sobie jego broń na ramie, a następnie spojrzał się na nią groźnie , na co ona ze strachu cofnęła się o jeden krok w tył, a jej uszy na chwilę oklapły.
-Witaj. -Wyszeptała, a zaraz dodała już głośniej:
-Co cie do mnie sprowadza?
-Chce dowiedzieć się, co ty kombinujesz. -Powiedział szybko i zaczął iść w jej kierunku, a ona w skupieniu się na niego patrzyła. Chłopak stanął z nią twarzą w twarz, a ona nadal milczała.
-To powiesz wreszcie co kombinujesz?
- A co mi zrobisz jak Ci nie powiem?  -Powiedziała stanowczo.
On nic jej nie odpowiedział, tylko się uśmiechnął złowieszczo, wyciągając lekko katanę, a ona spojrzała się przestraszona na broń i przełknęła ze strachu tylko ślinę. Następnie zamknęła swe piękne oczy i powiedziała otwierając je:
-Nie chciałem, aby ona jeszcze ich spotkała. -Przerwała, a blondyn wyjął troszeczkę więcej miecza z pochwy. Dziewczyna na jego czyn zadrżała i kontynuowała dalej:
-Bo Zeref by nimi znowu zawładnął i by kazał im ją zabić. -Wilczyca znowu przerwała, bo zielonooki wyjmował z pochwy coraz bardziej katanę, na co ona trzęsła się coraz bardziej ze strachu. Na jej czole pojawiły się kropelki potu, a jej serce zaczęło szybko bić a do tego w jej oczach pojawił się strach. Po raz kolejny przełknęła ślinę i powiedziała jąkając się:
-Ja..aa nie..ee chci..a.ałam, aby ona zginęła...-zaczęła mówić już normalnym tonem-...Dlatego cofnęłam czas od razu po jej przybyciu.
Blondyn zamknął oczy. Schował do pochwy wyjętą do połowy katanę. Otworzył oczy i zrobił kilka kroków w tył, na co Risha odetchnęła z ulgą, ale zielonooki się chytrze uśmiechnął i z prędkością światła wyjął swój oręż. Ostrze zatrzymało się tuż przed nosem Ookami. Ta spojrzała się na niego przestraszona, zrobiła krok w tył i upadła na ziemie. Blondyn podniósł rękę z mieczem do góry. Wilczyca odwróciła głowę w bok, zamykając oczy. Chłopak się zamachnął i
Ciach!
Wilczyca zaczęła otwierać pomalutku oczy, była zdziwiona faktem, że nie poczuła żadnego bólu. Jej oczy poszerzyły się do granic możliwości, ponieważ przed sobą zobaczyła portal. Chłopak znikł w nim wracając na swoją ulubiona polanę.
Łzy zaczęły płynąć po jej policzkach. Zacisnęła dłonie w pieść, zawarczała i powiedziała:
-Jak ja go nie lubię...Nie lubię go od kiedy stał się Acnologią.
Wstała, wytarła łzy wypływające jej z oczy, wytrzepała się i spojrzała się w górę.

**********

Budynek gildii Fairy Tail.
Godzina 14.00

Cała gildia huczała od rozmów. Natsu i Gray jak zawsze się bili, Erza spożywała swoje ulubione ciasto truskawkowe, koło niej siedział Jellal i wpatrywał się w nią w skupieniu, uśmiechając się przy tym. Happy gadał z Carlą, która się trochę na jego słowa rumieniła. Juvia przyglądała się swojemu ukochanemu, Cana odgania od siebie swojego ojca, a Mira rozmawia z Laxusem wycierając przy tym kufel.
Nagle drzwi otworzyły się z hukiem, a do środka weszła czwórka ludzi w czarnych płaszczach. Wszyscy ucichli. Zapałka i Gołodupiec przestali się bić, Erza przestała na chwilę jeść swe ciasto, a Mira wyszła za lady i podeszła do nich, mówiąc z uśmiechem:
-Witam was.
-Cześć Mira-chan. A tak pro po witajcie! -Powiedział Kiske ściągając kaptur, a wszyscy krzyknęli radośnie:
-Witajcie!!
Kioske uśmiechnął się jeszcze bardziej, zaraz po nim kaptur ściągnął Kou.
-Jak ja nie nawiedzę tego płaszcza! -Krzyknął na całe gardło, błyskawicznie ściągając siebie płaszcz, który wyrzucił zaraz do góry.
Ubrany był czerwono-białą bluzkę z heart kreuz, a na jego plecach znajdował się pochwa od miecza, której pas przechodził przez prawie ramie, aż do jego lewej pachy, zaś jego spodnie były koloru czarno-czerwono-białego, a buty były koloru czarnego. (Zdjęcia nie będę dawać, bo było wcześniej i dlatego tak szczegółowo go nie opisywałam ^-^ )
-To po co go ubierasz? -Pyta się go Aimi.
-Myślałem, że to taki nasz styl. -Odpowiedział na pytanie i się uśmiechnął, a  Kioske, Yosuke i Hikaru strzelili sobie facepalma.
-A wy mocie ściągniecie te płaszcze. -Powiedział Masako zwracając się do dwójki z uśmiechem. Hiromi podszedł do Kou i szepnął mu na ucho:
-Nie teraz...Ponieważ on tu jest. -Odsunął się od niego i ruchem głowy wskazał na Natsu. Kou przytaknął głową i spojrzał się ze spokojem na Natsu.

**********

Natsu

Zaraz skądś ja znam tego brązowowłosego. Tylko skąd. Niech pomyślę. Hm~
Zastanawiałem się chwilę i nagle mnie olśniła, przywaliłem pięścią otwartą dłoń mówiąc:
-Kioske Aimi. Ten komentator.
Uśmiechnąłem się i przyjrzałem się temu drugiemu.
-Kto to? -Pytam się Graya podchodząc do niego. Tan patrzy się na mnie jak na idiotę, wzdycha i mówi:
-Ten blondyn z czerwonymi pasemkami nazywa się Kou Masako.
-Co? -Spytałem się przechylając głowę w bok.
-Dołączył do gildii rok temu, ale skąd ty go możesz znać jak tak rzadko tu zaglądałeś. -Powiedział i wzruszył ramionami.
-Aaa. Czyli oni są dość nowi w tej gildii. -Szepnąłem do siebie.
-Ale czemu tamta dwójka ma na sobie te płaszcze? Czemu ich nie zdejmują? Czemu przyszli razem? -Zadawałem jedno pytanie za drugim.
-Spokojnie napalony grzejniku. -Skończył mówić, spojrzał się na mnie i powiedział:
-Po pierwsze, bo tak chcą. Po drugie, dowiesz się w swoim czasie. Po trzecie należą do jednej drużyny. -Odpowiedział mi na każde pytanie po kolei.
-A jak nazywa się ich drużyna? -Spytałem się go znowu.
-Nazywa się drużyną Dzikiego Księżyca.  -Powiedział i spojrzał się na nich, a ja postąpiłem tak samo jak lodówka i spojrzałem się w ich stronę w ogromnym skupieniu.

*****************************************************************************************
Przepraszam, że rozdział taki krótki, ale w tamtym tygodniu w ogóle nie miałam czasu i tylko tyle dało mi się napisać ;-; Przepraszam również, że w sobotę i niedziele nie wstawiłam notki ;-; Przepraszam, że u mnie akcja tak szybko płynie, ale to początkowe notki i wszystko się ustabilizuję niedługo...
Shiro: Za dużo tego przepraszania! To do ciebie nie pasuję! I jeszcze jedno!
Co?!
Shiro: Czemu ten idiota Kioske należy do gildii, a nie ja ;-; 
Kioske: ...
Shiro: Widzisz! Zatkało go!! 
*wskazuję na niego, a ja patrze się na  niego*
Masz racje!
Shiro: Następnym razem weź mnie do rozdziału.
*uśmiecha się* 
Na pewno. 
Niedługo zbliżymy się do 10 000 wejść!!! Dlatego chcę napisać kolejnego One Shota, ale pojawi się on trochę później. Tym razem to wy będziecie decydować o czym ma być!!! Założę kilka ankiet, a każda będzie trwać tydzień.  Pierwsza pojawi się już niedługo :D (Chociaż nie wiem czy to wypali XD) 
PS Dowiedzieliście się kim jest ten blondyn, ale nie wiecie o nim jeszcze całej prawdy :D 
2 PS Jeżeli nie dołączyłeś/ dołączyłaś jeszcze do witryny to do niej dołącz :D Z góry dziękuje. 
3 PS Przepraszam za jakieś błędy :D 







 (to jest takie słodkie >-<)