piątek, 29 stycznia 2016

Rozdział 24

Rozdział dedykuje: Mizu-chan, Coco-chan, Hinacie-chan, Lucy-chan oraz Zelo!

W poprzednim rozdziale:
- Teraz to zginiemy...- szepcze przestraszony Kioske.
- Nie zginiemy, to on zginie - mówię, a bestia akurat w tej chwili się na nas rzuciła, wymachując swoim mieczem. Kiedy broń zderzyła się z ziemią, powstała ogromna wyrwa, ciągnąca się pięćset metrów dalej.
Spojrzeliśmy się na bestie lekko przestraszeni, a później za siebie.
- Teraz to na pewno zginiemy - Aimi spojrzał się na potwora, a my zaczęliśmy walczyć

*****

Wszyscy razem zaatakowaliśmy bestię. Kiedy byliśmy tuż przed zderzeniem się z potworem, on w jednej chwili odepchnął nas kilka metrów od siebie. Następnie nie wiedząc czemu założył swoją tarczę na plecy.
Wylądowałem ze stabilnością na ziemi, ale niektórzy nie mieli tle szczęścia i ich ,,lot" zatrzymał się na ścianach, a tymi szczęściarzami byli Kioske oraz Hikaru.
- Bracie! / Kioske! - krzyczą wspólnie chłopaki.
- Jesteście cali? - słyszę zatroskany głos (Yosuke).
- Tak, jesteśmy...cali - powiedział brązowowłosy stając z obolałym wyrazem twarzy na równe nogi.
- Mów za siebie - brunet spogląda na zielonookiego przymrożonymi oczami. - Nie wiem jak ty, ale ja KOMPLETNIE - lekko się zirytował - nie jestem cały - zachwiał się, a na podłogę skapnęła krew.
- Bracie! - krzyknął Yosuke biegnąc w stronę Kuraia, ale nagle, gdy był w połowie drogi do chłopaka, przed nim pojawił się nasz wróg, zagradzając mu drogę, ale Yosuke się nie zatrzymał biegł dalej. Potwór zamachnął się mieczem, a blondyn przejechał ślizgiem tuż pod nim, przez co jego spodnie w okolicach kolan się starły.
Spojrzałem się na niego a kilka blond kosmyków spadło na ziemi.
- Prawie zginąłem - wyszeptał szokowany, ale szybko się otrząsnął poprzez potrząsanie głową, westchnął i podbiegł do Przestrzennego. Potwór się odwrócił w ich stronę.
- Kurcze - pomyślałem. - Musze zacząć działać - zacząłem biec w ich stronę. W między czasie kiedy biegłem, dołączyli do mnie inni i razem (znów) zaczęliśmy na niego nacierać. Kiedy byliśmy blisko wroga potwór zamachnął się swoją bronią w celu dobicia, a raczej zabicia braci.
- Pięść Ognistego Smoka! - krzyknąłem uderzając z ogromną siłą miecz, który znajdował się tuż nad głowami chłopaków. - Na szczęście zdążyłem - pomyślałem szczęśliwy, a reszta w jednej chwili zaatakowała bestie.
Z jego ogromnej łapy, ręki czy czegoś tam innego, został wytrącony miecz na odległość kilkunastu metrów, a sam osobnik przewrócił się, zaś my odeszliśmy od niego na podobną odległość jaką poleciał miecz.
- Super! - krzyczy Kiokse podskakując w górę.
- Nie ciesz się za wczasy - Kou spogląda na niego groźnie.
- Ale czemu mam się nie cieszyć? - nadyma policzki jak dziecko, przez jego czyn zaśmiałem się cicho pod nosem.
- Ponieważ! - podniósł ton głosu. - To coś - wskazał w stronę bestii - za chwilkę wstanie - tak jak powiedział stało się.
- Czy ty jesteś jakąś wróżbitą? - spytał się go z poważnym wyrazem twarzy brązowowłosy.
- Nie - strzelił facepalm'a - nie jestem wróżbi - nie dokończył zdania, ponieważ potwór, który nagle pojawił się przy nas przyłożył mu, przez co różnooki uderzył z ogromną prędkością w ścianę. Przy zderzeniu z nią jego ust wyleciała stróżka krwi. Następnie wylądował na ziemię z hukiem tracąc w między czasie przytomność.
Nasze oczy rozszerzyły się do granic możliwości, byliśmy cholernie zdziwieni tym co się stało, a ja w jednym zastanawiałem się nad jednym...nad tym, że jak to możliwe, że tak szybko znalazł się przy nas.
Znowu znikł, ale tym razem pojawił się tuż przy Kioske, który podzielił los swojego przyjaciela.  Następna była Wendy, potem oberwał Yosuke, który próbował ochronić brata swoimi wodnymi atakami oraz Hikaru. Nawet exceedów nie oszczędził.
- Cholera - zakląłem w czasie robienia uniku.
- Musimy wytrzymać jak najdłużej i ochronić naszych przyjaciół! - krzyknęła Erza, kiedy w powietrzu zmieniała zbroje.
- Ale jak mamy z tym walczyć!? - Gray próbował nadążyć wzrokiem nad naszym przeciwnikiem.
- Jak to jak? - uśmiechnąłem się lekko w trakcje uniku. - Po prostu atakujmy tego dupka bez przerwy dopóki moc nam się nie wyczerpie! - spojrzałem się na moich przyjaciół, którzy uśmiechnęli się lekko przytakując głową.  Przeniosłem swój wzrok na wroga, kiedy był blisko mnie odskoczyłem w stronę Erzy, która zmieniała zbroję na Zbroje Niebiańskiego Koła . Kiedy byłem już przy niej koło nas wylądował Mrożonka, a później Jeallal. Mieliśmy w tedy tylko jedną szanse na wspólne zaatakowanie stwora. Na krótką chwilę wytężyliśmy swoje zmysły, aby przewidzieć gdzie wróg będzie się znajdował. O dziwo nie atakował naszej czwórki, tylko krążył wokół nas, dzięki czemu ułatwiał nam zadanie.
Nasza czwórka zamknęła oczy, czekając na idealny moment do ataku.
Wyobrażałem sobie, że stoję w pustym ciemnym pokoju. Co chwilę tą ciemność rozpraszało zielone światło symbolizujące hybrydę, która pojawiała się w różnych momentach w określonych przez nią miejscach.
Szybko otworzyłem oczy, w tym samym momencie otworzyli je członkowie mojej drużyny.
- Grzmot Ognistego Smoka Piorunów! Blumenblatt! Lodowe tworzenia: Bazuka! Gwiezdny podmuch! - nasze ataki połączyły się i poleciały w stronę wroga, uderzając go.
Dym, popiół, piasek, a nawet odłamki skał uniosły się do góry, tylko po to, aby po chwili opaść z powrotem na swoje miejsce.
- Dorwaliśmy go? - zdenerwowany Gray spoglądał wciąż ten samy punkt, co my.
- To się zaraz okaże - powiedziałem zaciskając mocniej pięści. - Erza, możesz dostrzec co z naszymi przyjaciółmi - spojrzałem się na nią ukradkiem. Szkarłatnowłosa przygryzła dolną wargę.
- Nie jest z nimi dobrze - potrząsa głową. - Są nieprzytomni i rani - zacisnęła mocniej pięści, tak jak ja, Fernandes i gołodupiec. Wszyscy byliśmy wstrząśnięci i obwinialiśmy siebie, że nie mogliśmy pomóc naszej rodzinie wcześniej. Gdybym tylko wiedzieli, że jest on tak potężny, to już dawno byśmy połączyli nasze ataki.
Po niecałej minucie pomieszczenie było coraz bardziej widoczne. Kiedy wszystkie ,,nieczystości" opadły na ziemie. Przez moje ciało jak strzała wystrzelona z łuku przeszyło zdziwienie.
- Gdzie on jest do cholery! - wydukałem, trzęsąc się ze strachu oraz ze zdziwienia. Nasza czwórka zaczęła  nerwowo rozglądać się wokół siebie.
- Przecież ten potwór nie powinien tak łatwo zniknąć! - wykrzyczał na jednym tchu Jeallal.
- Zamknijcie się i przygotujcie się na ewentualny atak! - wykrzyczała Erza.
- Hai! - krzyknęła męska część ,,żywych osób" przytakując nerwowo.
Między nami zapanowała cisza. W pomieszczeniu jedynie było słychać ciężkie oddechy naszych rannych przyjaciół oraz przyśpieszone bicia naszych serc, ale o dziwo nie było nigdzie śladu potwora.
- Czy on zwiał? - Gray przełknął ślinę rozglądając się dokładnie wokół własnej osi. Kiedy po dłuższej chwili niczego nie zauważył rozluźnił się trochę i zaczął iść w stronę Yosuke i Hikaru.
- Co ty wyprawiasz?! - wykrzyczała wściekle szkarłatnowłosa.
- Bestia zniknęła - odpowiedział szybko tonem pozbawionym uczuć. - Idę im pomóc - uśmiechnął się lekko i przyśpieszył.
Erza na początku była troszeczkę zdenerwowana poczynaniami  lodowego maga, ale tylko kiedy doszedł do dwójki, a stwór go nie zaatakował, szkarłatnowłosa westchnęła ,,Co ja z nimi mam" wyszeptała cicho potrząsając wolno głową. Następnie podmieniła zbroję na swój codzienny ubiór i ruszyła w stronę Koua, później Fernandes ruszył w stronę Wendy i exceedów, zaś ja westchnąłem cicho i wolnym krokiem ruszyłem w stronę Kioske z dziwnym, a zarazem okropnym uczuciem. Po prostu czułem, czułem, że coś jest nie tak, że nasza rzeczywistość może być tylko albo snem, albo iluzją.

*****

W ciemnościach ukrywały się dwie zakapturzone postacie. Po sylwetkach można było orzec, że była to kobieta oraz mężczyzna. Przedstawiciel płci męskiej klęczał na ziemi, a jego rękę otaczała szara, a to srebrna mieniąca się aura.
- Niech ruszą te tyłki szybciej...- wyszeptał prawie niesłyszalnie, obserwując pole na której używa swojej magi.
Magi, która ukrywa obecność jego i jej towarzyszki.
Magi, która ukrywa również magów Fairy Tail przed spojrzeniem potwora, któremu teraz się wydaję, że wszyscy jego przeciwnicy są martwi, chociaż, że rzeczywiście tak nie jest, bo w końcu wszyscy żyją.
Ocalała czwórka skończyła opatrywać rany swoich przyjaciół, a tajemniczy chłopak coraz bardziej zaczął się niecierpliwić.
- Powiedz mi czemu ten stwór nie odejdzie gdzieś indziej - zaczął powstrzymywać lewą ręką, prawą, która zaczęła mu się trząść od zbyt długiego trzymania jej w jednej pozycji. - Będę musiał zdjąć iluzję, którą teraz trwa - dodał, a zaskoczona kobieta cofnęła się nagle w tył uderzając o ścianę. Chłopak zaśmiał się cicho spoglądając na nią. - Nie to miałem na myśli - jego uśmiech ukazał się spod kaptura. - Po prostu stworzę inną iluzję, która zastąpi obecną - następnie zaczął tłumaczyć jego towarzyszce na czym ma polegać jego ,,zamiana". Powiedział jej, że stworzy iluzję, że nagle przed bestią pojawi się czwórka ocalałych i zaczną uciekać labiryntem korytarzy. Wróg za nimi pobiegnie i kiedy on będzie w bezpiecznej odległości od magów Fairy Tail będzie mógł zdjąć obowiązującą ich iluzję, dzięki której oszukiwał ich zmysły.
Po wytłumaczeniach chłopaka dziewczyna przytaknęła głową.
- Magia iluzji: Iluzja Oszustwa - mag rozpoczął swój plan tym zaklęciem i stało się tak jak myślał. Potwór chwycił jego przynętę i zaczął biec za iluzją przedstawiającą Natsu, Erze, Graya i Jeallala. Kiedy oddalił się na bezpieczną odległość, szybko zdjął iluzję otaczającą magów, dzięki czemu mógł odetchnąć z ulgą, ale coś go zaskoczyło.
Mag zaczął się wpatrywać z lekkim niedowierzaniem w Dregneela, który nerwowo rozglądał się po okolicy.
- Nie możliwe - wyszeptał. - Zauważył różnicę między rzeczywistością, a iluzją - dopowiedział w myślach, wciąż wpatrując się różowo-włosego.

*****

Złotowłosy chłopak spacerował sobie po lesie zgrozy z zarzuconym na bark mieczem.  Od czasu do czasu pogwizdywał wesoło, zaś bestie, które go widziały chowały się w postrachu. Nagle na jego twarz wkradł się złowrogi uśmiech, a jego oczom ukazała się świątynia.
- Trochę nostalgiczne to miejsce - jego uśmiech zniknął. - Dawno tutaj nie byłem... - zawahał się lekko -...nie byłem w tym miejscu gdzie zaczęła się ta klątwa - spojrzał się ze zgrozą na swoją dłoń. Następnie zdjął z barku miecz, który zaczął trzymać tuż nad swoją głową w kierunku gdzie słońce wchodziło.
Zamknął oczy, a w jego głowie pojawił się krajobraz walki. Walki gdzie ludzie ginęli, gdzie smoki wtrącały się do bitwy. On stał na środku, otaczał go ogień ze wszystkich stron, a koło niego na wzniesieniu leżał klejnot. Usłyszał krzyk. Krzyk swojej kochanej siostry, która wołała jego imię. Pomimo tego, że minęło tyle lat nie może zapomnieć o tym zdarzeniu, w którym stracił przyjaciela, rodzinę, a co najważniejsze stracił swoje człowieczeństwo, które najprawdopodobniej nigdy nie powróci.
- Och~ -złapał się za głowę potrząsając nią. - Coś czuję, że w tym miejscu będę miał zabawę - uśmiechnął się mizernie i ruszył w stronę wejścia do świątyni.

********************************************************************************************
Rozdział skończony!! :D
Przepraszam, że jest taki krótki. Miał być wcześniej, ale wena mnie kompletnie opuściła i myślę, że wyszłam kompletnie z prawy...
Shiro: Co jeszcze!? Może meteor uderzył w ziemie!
Kioske: ...Daj jej spokój Shiro *leki uśmiech
Shiro: -_-
*olewam białowłosego i mówię dalej* Przez to, że wyszłam z prawy mogłam popełnić dość dużą ilość błędów, dlatego mam nadzieję, że nie będziecie zbytnio zwracać na nie uwagę :)
Shiro: Chwilka! Chwilka! Chwilka! *spoglądam na niego szokowana* Co to za koleś, który używa magii iluzji! A kiedy pojawię się ja *spogląda na mnie wściekle*
Kioske i ja: ... *strzelamy facepalm'a
Nie wypowiadam się na to co powiedziałeś...
Kioske: Czy to nie jest oczywiste *mówi z rezygnacją w głosie*
Shiro: Może jest, a może nie jest, ale ja nie wiem kto to jest!
Jeśli nie wiesz kto to jest, to dowiesz się o tożsamości tego chłopaka już niedługo.
Shiro: ... Dobra poczekam na następny rozdziała, ale wiesz co?
Mhm?
Shiro: W następnych rozdziałach może być ciekawie! Do akcji wkracza Acnologia, dwójka tajemniczych osób! Do zabawy brakuje tylko Zerefa i Rishy!
Ale się podniecasz XD
Shiro: W cale się nie podniecam *nadyma policzki*
Kioske: Podniecasz się...
Shiro: Wcale, że nie!!
Niech już ci będzie...

Nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział, ale postaram się go napisać jak najszybciej!
Pozdrawiam i do zobaczenia! :D

piątek, 15 stycznia 2016

Podziękowania! Informacja! Wyniki!

Chce wam wszystkim podziękować za te 50 tys. wejść!!
Nigdy nie przypuszczałam, że tyle ich będzie!!  Na samym początku myślała, że nikt nie będzie czytał moich wypocin, a tu taka niespodzianka :D
Nawet nie wiecie jak się cieszę ^^

Jeszcze raz bardzo i to bardzo wam za to dziękuje! Teraz dobijmy do 100 tys. wyświetleń, które są takim małym moim marzeniem XD

Informacja:
Rozdział najprawdopodobniej pojawi się 17.01.2016r. (ewentualnie 18). Wiem, że miał się pojawić 31.12.2015r., ale po prostu w tamtym okresie opuściła mnie wena i napisałam tylko kawałek obiecanego rozdziału ;-;

Wyniki:
Pamiętacie konkurs, który organizowałam? Niestety, tylko jedna osoba wysłała mi swoją pracę, dlatego pogratulujcie Zelo, a o to link do wysłanej pracy (link)
(PS Zelo proszę o napisanie na mój e-mail w sprawie nagrody.)

Bez dłuższego przedłużania pozdrawiam!!