niedziela, 10 maja 2015

Rozdział 21

W poprzednim rozdziale:

-Chce z wami trochę pogadać. -Powiedziała nagle Erza, a wszyscy się uspokoili.
Czerwono włosa się na nas przez chwilę spojrzała, westchnęła i powiedziała dalej:
-Chociaż za bardzo się nie przyjaźnimy...-spojrzała na Kou'a, Kioske i tych dwóch-...to mam nadzieje, że będziemy dobrze współpracowali na zbliżającej się misji.
-Wyluzuj Erza. -Powiedział szybko Aimi po wypowiedzi Scarlet, opierając się o ławkę i zarzucając ręce za głowę. Tytania spojrzała się na niego, a ten powiedział:
-Nie ma się o co martwić. -Uśmiechnął się. -Razem będziemy współpracować jak szwajcarski zegarek.
*************
-Wasza misja jest dość trudna. Możecie z niej nawet nie wrócić żywi. -Na naszych twarzach pojawiło się zdziwienie. -Cała misja polega na odnalezieniu smoczego klejnotu i smoczej kapłanki...
Smoczego klejnotu i smoczej kapłanki. Smoki równa się Igneel!!
...Wiemy, że ta kapłanka i klejnot znajdują się w lesie za miastem Dekoros.
(...)
ja nadal zastanawiałem się kim jest smocza kapłanka i jak wygląda ten klejnot, oraz czy ma to również jakiś związek ze smokami...z Igneelem.
**************

Następny dzień.
Stacja kolejowa w Magnolii.
Natsu.

Wszyscy czekaliśmy na przyjazd pociągu, który zabierze nas do Dekoros. A co teraz robimy? Już wam mówię...
Kioske gada o czymś zawstydzającym z Kou, a skąd to wiem? A stąd, że Masako się rumieni tak, że aż z jego głowy leci para, a sam zielonooki się z niego śmieję. Wiem to też stąd, że ja słyszę całą ich rozmowę, dzięki mojemu słuchowi. A tak właściwie kim jest ta dziewczyna o imieniu Emi? Jakaś nowa? Nie wiem, ale Aimi, cały czas o niej wspominał. Kioske i Kou stają niedaleko ławki, która znajduję się tuż pod ścianą dworca. Na tej  ławce siedzą ci dwaj idioci w płaszczach, koło nich siedzi Jellal, a koło niego siedzi jeszcze większy idiota, czyli Gołodupiec, który prawie przysypiał na tej ławce, a obok tego lodowego idioty siedzi Wendy. Marvell obserwowała z uśmiechem Happy'ego i Carle, którzy rozmawiali ze sobą, ale nagle mój partner wyciągnął skądś rybę i próbował ją wcisnąć białej kotce. Erza zaś stała blisko torów i wypatrywała cały czas pociągu, a ja co robię? Siedzę obok niej na ziemi, a ona trzyma mnie za koniec szala. Teraz to się czuje jakbym był jakimś pieskiem trzymanym na smyczy. Nie jak piesek! Tylko smok!
Spojrzałem się na nią zirytowany.
Co ona pewnie myśli, że ucieknę i pójdę pieszo do tego miasta? Jak tak myśli to...dobrze myśli! 
-Erza. -Mówię spokojnie, a ona spogląda na mnie.
-Co chcesz Natsu? -Pyta mnie się, na co ja odpowiadam:
-Puszczaj mnie! -Łapie za szal i próbuję go wyrwać z jej rąk, a zaraz dodaję:
-Obiecuję, że nie ucieknę! Dlatego puść mnie!
Ona odwraca się w moją stronę i patrzy się na mnie w skupieniu. Poluźnia uścisk, który trzyma mój szal, a w moim oku pojawił się niebezpieczny błysk.
Zaraz go puści, a ja wreszcie ucieknę. Hihi.
-Uważaj, że ci uwierzę. -Mówi nagle. Chwyciła mocniej szal i pociągnęła go do siebie, przez co on zacisnął mi się bardziej na szyi.
-Er..za- Wyszeptałem z trudem jej imię, łapiąc za mój skarb i próbkując złapać oddech.
-Dobra. -Rzekła nagle, wzdychając i pozwoliła mi poluźnić uścisk, a zaraz dodała:
-Tylko spróbuj mi uciec...-wokół niej pojawiła się czarna aura, następnie spojrzała się na mnie tym morderczym wzrokiem i dopowiedziała groźnie:
-...TO CIĘ ZABIJE.
-Hai...- Wyszeptałem wystraszony, trzęsąc się ze strachu.
Ona znowu westchnęła i zaczęła wypatrywać pociągu, a ja pokierowałem swój wzrok na ławkę gdzie siedziała cała ekipa i o mało co by się we mnie zagotowało, ponieważ Gray śmiał się ze mnie tak, że aż wycierał z kącików oczu łzy, a Fernandes zrobił załamkę, a po głowie Wendy i reszty spłynęła animowska kropelka. Przygryzłem dolną wargę z ochotą przywalenia gołodupcowi, ale nagle przez moją głowę przeleciał obraz jak się całowaliśmy. Szybko zrobiłem się zielony, odwróciłem głowę stronę torów i próbowałem powstrzymać odruchy wymiotne.
Kurcze jest tak jak się spodziewałem. Będę mieć koszmary do końca życia.
Zatrząsłem się lekko, bo po moich plecach przeszedł dziwny dreszcz.

Za niecałe 10 minut pociąg przyjechał, a ja zostałem do niego siłą wepchnięty, a gdy już byłem w środku zostałem szybko ogłuszony. Tak szybko, że nawet nie zaczynałem czuć mojej choroby lokomocyjnej.

*************

Pociąg

W jednym przedziale siedziała cała drużyna Natsu.
Gray w skupieniu spoglądał przez okno, obserwując różnorodny krajobraz. Jest on oparty o fotel, tak, że jego nos prawie dotykał okna. Obok niego siedział, drzemiący Jellal, jego twarz była spokojna, a oddech również był spokojny. Obok Fernandesa siedzi Wendy, głaskająca Carle po głowie, która spała na jej kolanach. Po drugiej stronie przedziału siedziała Erza, która głaskała Natsu po głowie. Tytania miała zamknięte oczy i uśmiechała się lekko. Jak się pewnie domyślacie na siedzeniu leżał nasz kochany Ognisty Smoczy Zabójca, który zajmował resztę miejsc, a na tyłku Natsu siedział Happy, jedzący swoją rybkę, ale czasami przerywał swój posiłek, aby spoglądać na swoją ukochaną kotkę.
A jak wygląda ten przedział zastanawiacie się pewnie? Już mówię. Był on dość przestronny i przytulny. Dwa podłużne siedzenia, które znajdowały się pod ścianami, są obszyte czarno-czerwonym materiałem. W owym pomieszczeniu było dużo światła, wchodzącego przez okno. Na górze, nad głowami naszych bohaterów znajdowało się miejsce na bagaże, to właśnie tam znajdowały się rzeczy Drużyny Natsu, no może nie było tam tylko bagażu Erzy, bo jej ,,bagaż" trzeba było zanieść do specialnego przedziału w pociągu, gdzie przetrzymywane są większe rzeczy pasażerów.
Wracając do naszych bohaterów. Między nimi panowała cisza.
-Gray...-Nagle odezwała się szkarłatnowłosa. Chłopak, który cały czas spoglądał przez okno, przeniósł swój wzrok na Scarlet. Szkarłatnowłosa uśmiechnęła się lekko, a mag lodu, czekał aż ona dokończy swoją wypowiedź. Następnie Tytania spojrzała się w oczy maga i dopowiedziała:
-Jak tam z Juvią?
Fullbuster odpowiedział jej westchnięciem, a zaraz powiedział znudzony:
-A co ma być?
-Wiesz...-zaczęła Erza, a zaraz dodała-...widziałam jak przed wyjazdem się całujecie. -Uśmiechnęła się chytrze, a na twarzy Graya pojawił się lekki rumieniec, odwrócił wzrok i powiedział lekko zawstydzony:
-To chyba normalne, że pary się całują. -Powiedział i spojrzał się na Erze, a następnie to on się chytrze uśmiechnął, a w jego oku pojawił się niebezpieczny błysk.
-Nie mów mi, że ty i Jellal się nie całujecie. -Dopowiedział zadowolony.
Erza zamrugała kilka razy oczami. Nagle cała się zarumieniła, aż z jej głowy zaczęła lecieć para, spuściła wzrok w ziemie tak, że jej oczy zasłaniała grzywka.
-N..oo raa..czej się c..a..ałujemy. -Wyszeptała zawstydzona.
Gray jak i cała reszta, nie licząc Jellala, Erzy i Natsu zaczęli się śmiać, budząc przez to śpiącego Fernandesa. Zaskoczony spojrzał się na zarumienioną Erzę, a następnie przeniósł swój wzrok na swoich towarzyszy.
-Co jest granę. -Powiedział zdziwiony, a zaraz dodał:
-Co się wydarzyło kiedy spałem? -Spytał się swoich przyjaciół, a oni nic mu nie odpowiedzieli, tylko nadal się śmiali.
Co jest granę?! -Krzyknął w myślach niebiesko-włosy powtarzając swoją wypowiedź, spoglądając na każdego z poklei.

*************

Przedział Drużyny Dzikiego Księżyca.

Między nimi, panowała grobowa cisza. Było u nich tak cicho jak poprzednio w przedziale gdzie był Natsu i cała reszta. Różnica polega na tym, że teraz przedziale gdzie znajduje się Kioske ze swoimi przyjaciółmi, słychać jedynie przygłuszone śmiechy ich towarzyszy obok. Aimi pomimo tego wciąż siedział z rękami założonymi na brzuchu i wpatrywał się w ścianę, która znajdowała się tuż przed nim. Kou, który siedział obok zielonookiego (taki kolor oczu ma Kioske) wpatrywał się jak wcześniej  Gray w okno. On również obserwował zmieniając się krajobraz.
Masako bardzo lubi patrzeć się przez okno, zawsze on w czasie podróży spogląda przez nie, nawet nie rozmawia ze swoimi towarzyszami, którymi podróżuję.
A dwaj bracia siedzieli, spokoje, po drugiej stronie przedziału, który wyglądał tak samo jak przedział ich towarzyszy obok.
Kioske przenosi swój wzrok na dwójkę braci.
-Yosuke, Hikaru. -Mówi nagle przerywając ten spokój panujący między nimi. Dwaj bracia przenieśli swój wzrok w stronę Aimiego.
-Wiecie co może stać się na tej misji. -Dopowiedział i spojrzał się na nich w skupieniu. Kurai oraz Hiromi rozebrali się z płaszczy, które zaraz położyli sobie na kolanach. Niebieskooki zamknął oczy i powiedział bez uczuć:
-Tak wiemy, co się może stać. -Na jego i brązowookiego, twarz wkradł się smutek. Aimi westchnął, i powiedział:
-Jesteście tego świadomi, że wasze magiczne płaszcze, blokują, a raczek zmieniają wasz zapach, tak, żeby Natsu was nie poznał, ale nie ukrywają waszej magii. Jedynie Yosuke się jakoś wybroni, bo on nie widział jego magii znieruchomienia. -Spojrzał się na nich groźnie, a zaraz dodał tonem pozbawionym uczuć:
-On się może o was dowiedzieć, a wtedy będzie nieciekawie.
W oczach barci można było zobaczyć ogromny smutek.
-Wiem, ale...-Zaczął Yosuke, zamknął swe oczy kolorze morza i dopowiedział wstając z miejsca:
-...on nie powinien nas obwiniać, za jej śmierć! W końcu...-Przygryzł dolną wargę i przechylił głowę w bok. Zaprzestał danej czynności gdy poczuł metaliczny smak krwi w swoich ustach. Spojrzał się na brązowowłosego i dokończył swoją wypowiedź spokojnym głosem:
-...to nie nasza wina. W końcu byliśmy pod jego kontrolą. -Blondyn pokierował swój wzrok w ziemię, a po jego policzku można było zauważyć spływającą samotną łzę. Kioske, wstał z miejsca, podszedł do blondyna i położył mu rękę na barku. Hiromi się na niego spojrzał z świetlikami w oczach, zaś Kurai, który cały czas siedział cicho, również pokierował swój smutny wzrok na zielonookiego. Kioske się uśmiechnął czule i powiedział spokojnie:
-Nie martwicie się. Załagodzimy sprawę, kiedy on się dowie...bo w końcu jesteśmy rodziną.
Yosuke, wraz z Hikaru uśmiechnęli się. Aimi, odszedł od blondyna i usiadł na swoje miejsce.
Natsu...w końcu nie możesz ich obwiniać. Oni byli pod jego kontrolą i nic nie pamiętają. -Pomyślał Kioske zamykając swoje oczy.


*************

Miasto Dekoros
Natsu

Gdy tylko wyszedłem z pociągu, zacząłem całować ziemię. Byłem szczęśliwy, że ta przeklęta jazda tym potworem się skończyła. Kiedy moi towarzysze zobaczyli co robię, zaczęli się ze mnie śmiać. Zaprzestałem danej czynności, wstałem z ziemi i spojrzałem się na nich, udając obrażonego. Oni przestali się ze mnie chichrać, a ja uśmiechnąłem się. Następnie ruszyliśmy w głąb tego miasta.
Dekoros, wydaje mi się dość przepięknym miastem. Domy pomalowane są jasnymi kolorami, przyjemnymi dla oczu. Wszyscy ludzie są weseli. Dzieci się bawią, a dorośli obserwują z uśmiechem poczynania swoich pociech. Panuje tutaj dość miła atmosfera, jest pełno osób, ale tym bliżej byliśmy tego lasu, tym mniej ludzi jest na ulicach. Kolory domów stają się coraz ciemniejsze, a ulice zaś są coraz mniej zadbane. Obserwowałem wraz ze wszystkimi tą zmianę, z zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Kiedy wyszliśmy z tego miasta i stanęliśmy przed wejściem do lasu, zaczęliśmy obserwować to tajemnicze miejsce.
Drzewa były tak duże, że sięgały aż do nieba, zaś sam las wydawał się dość gęsty. Nie było widać nic oprócz ścieżki prowadzącej donikąd. (bam, bam,bam XD)
-Wchodzimy? -Pyta się nas Erza, a my nic nie odpowiadamy, tylko przytakujemy głową.
Wchodzimy, a powietrze od razu się zmienia. Pojawia się również mgła, której przedtem nie było widać. Ona z każdym naszym krokiem, robi się coraz gęstsza. Szedłem pierwszy oświetlając naszą drogę. Po mimo, że panował dzień, tutaj było ciemno jak jakiś podziemiach. Pewnie korony drzew, blokowały dopływ światła i do tego ta mgła...
Czasami było można usłyszeć dziwne odgłosy, takie jak ryk jakiś zwierząt, czy nawet bestii. Odgłosy łamiących się gałęzi. Zacząłem się rozglądać. Od czasu, do czasu w ciemnościach można było zobaczyć czerwone oczy, różnych bestii. Zerknąłem przez ramię, aby spojrzeć się na moich przyjaciół. Wendy była bardo przestraszona i gdy tylko usłyszała jakiś podejrzany dźwięk, chowała się za Erzą. Chociaż, ze moja drużyna i ekipa Dzikiego Księżyca, nie ukazywali strachu, w ich oczach można było zauważyć, że nawet oni się boją. Westchnąłem, spojrzałem się przed siebie i zacząłem iść dalej.

4 godziny później

Nadal idziemy. Wszyscy są już zmęczeni, ponieważ nie było ani jednego postoju, od chwili naszego wyruszenia.
Kurcze, magia mi się zaraz kończy. Oświetlanie tak dużego obszaru, bez przerwy jednak może wykończyć człowieka.
Staję w miejscu, a wszyscy zatrzymują się za mną.
-Co jest płomyczku? -Pyta się mnie Gray podchodząc do mnie, a ja odwracam się w jego stronę i mówię spokojnie:
-Musimy wreszcie odpocząć. Rozpalić ognisko i się przespać. -Rozejrzałem się na boki i dodałem:
-Magia zaczyna mi się kończyć.
-Ale gdzie my się teraz zatrzymamy. -Zaczyna Kioske, rozglądając się po okolicy, a zaraz dodaje:
-Tutaj nie ma miejsca. Namiotów tutaj raczej nie rozłożymy. -Przygryza lekko dolną wargę.
Ja wzdycham i mówię:
-Chodźmy jeszcze kawałek...-odwracam się przed siebie, patrząc się w dal i mówię dalej-...może znajdziemy jakąś otwartą przestrzeń.
Ruszam przed siebie, a oni idą za mną.


10 minut później

Z każdym krokiem opadałem coraz bardziej z sił, aż nagle usłyszałem cichy szum, płynącej wody. Zacząłem iść szybciej, z każdą chwilą coraz bardziej było słychać o wy szum. Spróbowałem jeszcze bardziej przyśpieszyć, ale nagle się potknąłem. Gdy myślałem, że już upadnę na ziemię, poczułem mocny chwyt na moim ramieniu. Spojrzałem się za siebie i uśmiechnąłem się lekko, a następnie powiedziałem cicho:
-Dziękuje Gray.
-Nie ma sprawy -Pomógł mi ustać na równe nogi. -Chyba musimy odpocząć. Naszemu płomyczkowi zaczyna brakować sił. -Zwrócił się do reszty.
-Ale tutaj również nie da się rozłożyć namiotu. -Rzekł Kioske.
-Masz rację. -Odparła Erza. -Może rozpalimy tylko ognisko, żeby Natsu odpoczął.
-Dobry pomysł. -Powiedział Gray z uśmiechem.
-Ja pozbieram z Happym i Carlą gałęzie. -Powiedziała z uśmiechem Wendy, już zbierając gałązki.
-A my z Kou poszukamy kamieni. -Rzekł Aimi, zakładając swoją rękę na bark jego przyjaciela.
-Po co wam są kamienie? -Spytał się go Fullbuster.
-Po to, żeby wyznaczyć teren ogniska, żeby płomień się nie rozniósł po lesie. -Odparł z uśmiechem zielonooki.
-Aha. -Odrzekł Gray.
Wszyscy już zaczęli szukać potrzebnych rzeczy, a ja obserwowałem ich ze zdziwieniem.
-Ej! Poczekajcie chwilę! -Krzyknąłem, a oni spojrzeli się na mnie ze zdziwieniem, a ja kontynuowałem dalej moją wypowiedź:
-Wiecie, co...niedaleko jest chyba jakaś polana, bo od jakiegoś czasu słyszę szum wody.
-Co?! -Krzyknął Lodówa, podchodząc do mnie, a zaraz dopowiedział:
-Nie mogłeś powiedzieć wcześniej.
-Wybaczcie. -Powiedziałem uśmiechając się lekko.
-Ale to dziwne. -Zaczęła Erza.- Czemu Wendy nie słyszała wody. -Spojrzała się na Smoczą Zabójczynie, a ona  uśmiechnęła się zawstydzona i powiedziała:
-Prawie przez całą drogę, miałam zakryte uszy, bo słyszałam dziwne odgłosy.
-Aha. -Odparła Tytania.
-Dobra to idziemy dalej. -Rzekłem z lekkim uśmiechem wymalowanym na twarzy, a Kioske i Kou wyrzucili kamienie, Wendy z exceedami opuściła na ziemię gałęzie i ruszyliśmy dalej. Po nie całych pięciu minutach, już wszyscy zaczęli słyszeć szum płynącej wody. Po moim czole zaczęły płynąć kropelki potu.
Dobrze, że już dochodzimy. -Rzekłem w myślach wycierając pot spływający mi po czole.
W końcu zobaczyliśmy światełko w tym ciemnym tunelu. Spojrzałem na moich towarzyszy przez ramię, a oni się uśmiechali. Nikt mnie nie wyprzedził, wszyscy szli za mną. Weszliśmy na otwartą przestrzeń. Światło waliło po oczach, więc odruchowo zasłoniłem je ręką, a gdy je odsłoniłem, zamarłem, ponieważ moim oczom ukazała się TA polana. Polana na której walczyłem z tym blondynem i brunetem, oraz z Zerefem. To miejsce gdzie widziałem moją Luce po raz ostatni.
Zacisnąłem mocno dłonie w pięść. Przygryzłem mocno dolną wargę.
Co jest granę?! Czemu my tu jesteśmy?!
Moja drużyna oraz drużyna Kioske mnie minęła, a ja stałem nadal miejscu wpatrując się w drzewo, które nadal rosło pośrodku tego terenu. Słońce zaczęło zachodzić. Mała rzeczka, która jest na granicy małej łączki i lasu, zaczęła się lśnić barwami pomarańczu, oraz czerwieni. Poczułem w swoich ustach gorzki, a zarazem słodki smak krwi.
Gray odwrócił się w moją stronę i powiedział:
-Co ci jest płomyczku?
Nic mu nie odpowiedziałem tylko spojrzałem się w ziemie. Moje oczy zasłaniała grzywka. Poczułem nagły upływ mocy. Nogi zrobiły się jak z waty, a oczy zaś zaszły mgłą. Zacząłem upadać na zieloną trawę. Przed zderzeniem z ziemią zobaczyłem niewyraźna sylwetkę Gołodupca, który biegł w moją stronę. Usłyszałem jego krzyk i głosy moich przyjaciół wołających moje imię. Opadłem na ziemię nie czując żadnego bólu. Widziałem jeszcze niewyraźnie Graya, który ukląkł przede mną, a później widziałem już tylko tą bezgraniczną ciemność.

*************

Przy ognisku siedzieli magowie Fairy Tail. W śród nich brakowało Natsu, który teraz leżał w namiocie postawionym niedaleko wielkiego drzewa. Namioty są poustawiane kółko, a pośrodku znajdowało się owe ognisko. Koło ogniska były poustawiane różne belki i kamienie, na których siedzieli nasi magowie. Ich twarze były oświetlone światłem tańczących płomieni. Cała ekipa wpatrywała się smutnym wzrokiem w ogień
-Ciekawe co mu jest? -Nagle lodowy mag zadaje pytanie.
-Nie wiem. -Odpowiada Scarlet, a zaraz zwraca się do Wendy:
-Może ty wiesz dlaczego zemdlał?
-Nie wiem. -Odpowiada jej smutno Marvell, a zaraz dodaję:
-Możliwe, że zmarnował za dużo magii. Użyłam moją magię leczenia, ale nie wiem czemu się jeszcze nie obudził.
Gdy młoda smocza zabójczyni skończyła mówić, Erza, oraz Gray znów zaczęli wpatrywać się w ich jedyne źródło światła.
-Wiecie, co...-nagle od niedawna odzywa się Yosuke, wszyscy przenoszą na niego swój wzrok, a on kontynuuje dalej-...nie jestem pewien, ale to miejsce wydaje mi się dziwnie znajome.
-A może kiedyś tu już byliście? -Zadaje im pytanie Erza.
-Nie wiem. -Odpowiada jej tym razem starszy z braci, a zaraz dodaje wpatrując się w ogień:
-Ale mi również to miejsce wydaję się dziwnie znajome. -Wzdycha.
Erza, Gray, Wendy, Jellal, Kioske, Kou, oraz dwaj bracia zaczęli się zastanawiać nad tą sprawą.
-Chyba wiem co jest granę. -Mówi Kioske, a zaraz dodaję:
-Może się właśnie tutaj przenieśliście w ostatni dzień zawodów.
Wszyscy patrzą się na niego zdziwieni.
-Ale chyba my byśmy pamiętali to miejsce. -Rzecze, ze zdziwieniem i trochę drżącym głosem Gray, a następnie dodaję:
-Przecież my nie walczyliśmy na żadnej polanie i nawet ten las wygląda inaczej! -Podnosi głos, wstając z miejsca.
-Gray. -Mówi spokojnie Erza, a lodowy mag przygryza dolną wargę i siada na swoje miejsce, a następnie dodaje:
-To powiesz nam co jest granę.
-Las Esitos... -zaczął nagle Kou, rzucając do ognia drewienko-...jest bardzo tajemniczy. Od jednej strony, czyli strony północnej, wygląda jak normalny las. Ta część jest dość bezpieczna i przyjazna. Zaś ten las od strony południowej wygląda tak jak go teraz widzieliśmy, czyli jest on niebezpieczny dla ludzi, jest w nim pełno potworów, jest mglisto i do tego jest ciemno jak nie powiem gdzie. -Dokończył swoją wypowiedź wrzucając kolejny patyk do ognia.
-Czyli my walczyliśmy w południowej części. -Powiedziała Erza.
-Czyli zaraz wejdziemy w tą słoneczna część?-Dopowiedziała pytając się Kou'a.
-Tak i...-przerwał Masako przytakując głową, a zaraz dodaję -...nie. -Przymruża oczy i mówi dalej:
-A tak właściwie to raczej nie.
-Czemu? -Zadaje pytanie Jellal, a zaraz dodaję:
-Przecież mówiłeś, że zbliżamy się do południowej części.
-Zgadza się, ale...-zaczął Kioske.
-Ostatnio zaobserwowano zmianę lasu. Ludzie z Dekoros zauważyli, że również północna część lasu, stała się taka jak południowa. -Dokończył za Aimiego, Masako.
-Ciekawe dlaczego tak się stało...-Wyszeptała Erza łapiąc się za brodę i  zaczęła się zastanawiać, przy okazji wpatrując się w ogień.
Między nimi panowała cisza, aż nagle Powietrza Smocza Zabójczyni ziewnęła.
-Ja chyba pójdę spać. -Rzekła zawstydzona. Wzięła swoją exceedkę na ręce, ruszyła do namiotu i gdy do niego wchodziła, powiedziała tylko ,,Dobranoc".
-Może my też pójdziemy spać? -Zaproponowała Erza. Wstała ze swojego miejsca, spojrzała się na siedzących towarzyszy i powiedziała:
-To kto stoi na pierwszej warcie?
-Ja mogę. -Odpowiada Jellal, cała reszta wstaję ze swoich miejsc i rusza do namiotów. Scarlet podeszła jeszcze do Fernandesa, ukucnęła obok niego tylko po to, żeby pocałować go w polik. On tylko się uśmiechnął, następnie poszła ona w stronę namiotu. Gdy do niego wchodzi słyszy jak Jellal mówi jej dobranoc. Scarlet uśmiecha się i zamyka namiot. Niebiesko-włosy zaczął wpatrywać się ze skupieniem w ogień. Wziął do ręki kilaka patyków i rzucił je w ognisko. Westchnął i zaczął obserwować tańczące płomienie, ale nie wiedział, że ktoś ich obserwuje siedząc na tym ponad stuletnim drzewie, ukrywając idealnie swoją obecność.
Blondyn uśmiechnął się i powiedział cicho, trzymając swoją katanę w dłoniach:
-Niedługo chyba się zabawię. Na serio zabawię. -Uśmiechnął się psychopatycznie i spojrzał się groźnie na namiot, w którym leżał Natsu i wyszeptał groźnie:
-W końcu jest tu Natsu, z tymi dwoma. -Przerwał, a za chwilę dodał szczęśliwy:
-Wreszcie coś się będzie działo.
Jego bicie serca przyśpieszyło, ale nie ze strachu, tylko z ekscytacji, która z każdą chwilą rosła.

******************************************************************************************
Rozdzialik skończony :3
Shiro: Trochę długo go pisałaś >-< 
Wiesz co Shiro...zamknij się!!
Shiro: Nie jestem drzwiami, żebym się zamykał XD
Shiro~ *Szepcze cicho, a wokół mnie pojawia się czarna aura, chłopak się cofa*
Shiro: Spokojnie, spokojnie. *podchodzi do drzwi i ucieka*
Tchórz. 
Kioske: Zostaw go, bo on czasami tak ma.
Wiem Kioske, ale ja już nie mam na niego siły :P
*Aimi wzdycha*
Dobra wracając do rozdziału...myślę, że wyszedł trochę dziwny i nudny >-< Dawno nie pisałam, więc na serio może być dziwny ;-;   Ostatnio w ogóle czasu nie miała. Wena była, ale czasu brak i to mnie wkurza >-<  Kiedy mam czas weny nie ma, a kiedy nie mam czasu to ona jakimś cudem się pojawia . Na serio wkurzające >///< 
Przepraszam, za jakie kol-wiek błędy ^-^
Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział. Pomimo tego, że zbliża się koniec roku szkolnego, to ja cały ten tydzień mam zawalony sprawdzianami ;-; Ale jestem pewna, że od czerwca wszystko się ustabilizuję i rozdziały będą dodawane prawdopodobnie co tydzień, ale nic nie obiecuje ^-^
Mam do was ogromną prośbę, jeżeli czytacie mój blog, a nie należycie do witryny, proszę do niej dołączyć :D
 Te jabłko mnie przeraża...Jest takie men XD

10 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. ZGWAŁCĄ NATSU!!! ZGWAŁCĄ NATSU!!! ZGWAŁCĄ NATSU!!! ZGWAŁCĄ NATSU!!! ZGWAŁCĄ NATSU!!! ZGWAŁCĄ NATSU!!! ZGWAŁCĄ NATSU!!! ZGWAŁCĄ NATSU!!! ZGWAŁCĄ NATSU!!! ZGWAŁCĄ NATSU!!! ZGWAŁCĄ NATSU!!! ZGWAŁCĄ NATSU!!!
      JA TO WIEM!!! ZGWAŁCĄ GO!!! W KOŃCU BLONDAŚ CHCE SIĘ ZABAWIĆ!!! ZGWAŁCI GO! MIOTŁĄ!!! NA PEWNO!
      A teraz tak na serio...
      Genialny rozdział >_< no tak, akcji nie było, ale i tak był fajny >>>////<<<
      Będzie się działo! BĘDZIE KREW, BĘDĄ GWAŁTY, BEDZIE POT, BĘDĄ ŁZY!
      FUCK YEAH!
      Mój tata mawiał:
      Córko, najlepsze rzeczy w życiu przychodzą przez krew, pot i łzy".
      .
      .
      .
      .
      .
      .
      .
      .
      Dlatego zostałam gwałcicielką.
      Dzięki tato."
      XDDDDDDDDDDDDDDD (jakby co, to nie prawda... XD)


      Piękna ta moje historia, nie? :3

      Pozdrawiam i weny! <3

      Usuń
    2. Dziękuje za komentarz Nashi-chan :*
      Tak, bardzo piękna ta historia XD
      A i dzia za wenę ^-^

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Druga. Jak widzę Nashi pierwsza :)
      Co do rozdziału: Brak akcji. Ale za to bardzo rozbudowana sceneria i odczucia Natsuśka. W następnym przeczuwam coś... mrocznego. Mam nadzieję, na większą akcję.
      Błędów jak na razie nie wyłapałam. Nawet na nie nie liczę.
      Weny i całusów.
      R.

      Usuń
    2. Wiem, że mało akcji >-< Dopiero następnych rozdziałach będzie się więcej dziać ^-^ Bo w końcu ten rozdział jest takim wprowadzeniem do akcji XD
      Dziękuje za wenę i za komentarz Rise-chan :D

      Usuń
  3. No może za dużo się nie działo ale rozdział i tak lepszy od moich. Zaczyna się wiele wyjaśniać, ale też i tajemnic przybywa. Rozdział był świetny j napewno wprowadzający w nową przygodę. Ogólnie mi się podobał. Coś czuje że Lucy jest tą smoczą kapłanką, hihi.
    Pozdrawiam i wenki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za komentarz Reila-chan :D
      Wiem, że tajemnic przybywa, ale następnej sadzę, będą one stopniowo wyjaśniane ^-^
      Cieszę się, że rozdział ci się podobał pomimo tego, że nic się w nim nie działo :) Co do smoczej kapłanki, to się nie wypowiadam XD
      Dziękuje jeszcze za wenę ^-^

      Usuń
  4. Nie wiem, ale czy tylko ja widzę jakiś ukryty motyw pomiędzy Grayem a Natsu? Widać poprzedni rozdział nie pozwala mi tutaj patrzeć na ich relacje normalnie.xD
    Cóż co do tych imion to bohaterowie mi się mylą. I naprawdę zakładka Bohaterowie wcale mi nie pomaga. Mam wrażenie, że trochę ich za dużo wcisnęłaś. Naprawdę.
    Uczucia Natsu świetnie opisane, więc rozdział trzymał poziom. :) Co do Graya mam jakieś wrażenie, iż ten związek z Juvią jest fałszywy. Niech ją naprawdę pokocha, a nie traktuje jaknagrodę pocieszenia. -.- Irytuje mnie to. Wybaczcie Gratsu, GrayLu, ale TO GruVia jest na moim szczycie trzech ulubionych parek. I widnieje ona bardzo wysoko, bo na drugiem miejscu. Na pierwszym jest GaLe.xD
    Wybacz, że dopiero teraz, ale mam problemy zdrowotne z prawym okiem, a to równało się brakiem internetu oraz brak możliwości oglądania tv.
    Pozdrawiam Lavana Zoro :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za komentarz Lavana-chan :) I to co, że dopiero teraz dodałaś komentarz ważne, że w ogóle jest ^-^
      Nie ma żadnego ukrytego motywu między Grayem a Natsu XD Wiem, że przez poprzedni rozdział może tak się wydawać, ale na serio między nimi nic nie będzie XD
      Co do Gruvi to na serio po tej misji, będzie więcej tego paringu, tak samo pojawi się Gale ^-^ I właśnie też po tej misji, dowiesz się co Gray tak na serio czuję do Juvi ;) I na pewno ci się to spodoba ^-^
      PS Życzę ci jak najszybszego powrotu do zdrowia ^-^

      Usuń