Lucy
Dzięki mnie wszyscy zostali uwolnieni. Ja... czekając na ostatni cios od wroga nie wiedziałam co się działo z moimi przyjaciółmi. Cała moc mi się skończyła po Uranometeri i tak, dobrze, że zdołałam ją wypowiedzieć, dzięki mocy Aquarius. Nagle Natsu i inni przybyli mnie uratować i właśnie wtedy gdy patrzyłam jak oni walczą, jak walczy on. Zrozumiałam co do niego czuje. Jego ataki były płynne...doskonałe. Pokonał każdego przeciwnika, który stanął mu na drodze. Oto mój ukochany... Natsu. Gdy myśleliśmy, że już wygraliśmy pojawił się król Tartarosu. Demon posiadający potężną księgę, najpotężniejszego z wszystkich demonów Zerefa...END'A.
Podkradał się do nas niezauważalnie. Nie wiedział jednak, że ktoś go jednak widzi. Tą osobą byłam ja...Nawet Natsu go nie zauważył i żaden inny smoczy zabójca będący w pobliżu. Król Tartarosu zaczął celować w Natsu swoją klątwą. Użyłam resztki sił,żeby nic mu się nie stało. Minęłam go...odpychając go, na bezpieczną odległość i utworzyłam wodną tarcze. Wszyscy byli zdziwieni, że mogę używać wodnych ataków. Moja moc była słaba. Za słaba. Klątwa króla była zbyt potężna i przebiła się przez moją tarczę. Trafiając mnie swoimi cierniami, które zadawały mi liczne rany...zadrapania. Gdy jego klątwa się skończyła, zaczęłam upadać na ziemie. Przed zderzeniem z ziemia spojrzałam się w stronę Natsu. Widziałam jak z jego oczu ciekną krystaliczne łzy. Wiedziałam, że coś krzyczał, ale wszystkie dźwięki były słyszane przeze mnie jak pod skorupą wody. On jak i moi przyjaciele najprawdopodobniej krzyczeli moje imię.
Upadłam.
Upadłam na ziemie z hukiem. Nadal byłam przytomna, ale obraz zaczynał mi się coraz bardziej robić niewyraźny. Natsu podbiegł do mnie...położył mą głowę na swe kolana. Resztkami sił udało wypowiedzieć mi się.
-Natsu, dziękuje ci za wszystko i ......kocham Cię. -Uśmiechnęłam się.
Oczy mi się zamknęły. Przez co widziałam tylko ciemność. Nie wiem co ze mną się stało. Ani co mi się potem przydarzyło. Przez cały czas byłam pogrążona w czeluści ciemności. Tylko co jakiś czas słyszałam czyjś głos. Jakiś niewyraźny, przytłumiony głos. Nie mogłam go rozpoznać, ale dopiero po pewnym czasie mi się udało.
Otworzyłam pomału oczy. Pierwsze co mi się ukazało to twarz chłopaka o różowych włosach, który się do mnie uśmiechał. Spojrzałam na niego jeszcze raz i się uśmiechnęłam. Zobaczyłam, że jego oczu płyną łzy. Pierwszy raz widzę, żeby Natsu płakał. Nie...Widziałam jak płakał w tedy.
Ten rzucił się na mnie, przytulając mą osobę i powiedział mając mnie nadal w swoim uścisku.
-Tak się martwiłem Lucy, że się nie obudzisz, że ...-przerwał-...tam zginiesz. -Zaczął przytulać mnie jeszcze mocniej.
-Nie martw się Natsu,j estem przy tobie i nic mi nie jest.
-Ale Lucy to wszystko moja wina, gdybym był silniejszy nic by się ci nie stało. -Odsunął się ode mnie.
-Natsu to nie twoja wina. Sama zdecydowałam, żeby cię osłonić przed jego klątwą.
-Ale jednak cieszę się Lucy, że się obudziłaś. -Powiedział to uśmiechając się promienie. Ciekawi mnie jedno czy pamięta co mu powiedziałam przed utratą przytomności. Jeśli pamięta to prędzej czy później mi powie.
-A tak właściwie Natsu co się stało z twarzami? I z królem?
-Oczywiście po tym jak cię skrzywdził skopałem mu tyłek !!!!!!! A twarze zlikwidował dziadek, tak jak powiedział nam duch Hadesa...Uwolnił światło.
-A ile byłam nieprzytomna? -Nagle Natsu posmutniał.
-Byłaś nieprzytomna przez miesiąc.
-Co?! To dużo czasu. A miasto zostało odbudowane i nasza gilda?
-Tak wszystko zostało odbudowane po uwolnieniu światła.
-A właściwie zastanawiało mnie jedno czym jest to światło, ale ...chyba nie wiesz co to jest.
-Wiem, wiem jest to jedno z utajnionych i najpotężniejszych zaklęć naszej gildii.
-Aha. A tak właściwie Nastu coś ciekawego działo się jak byłam nieprzytomna?
-Właściwie kilka rzeczy.
-A jakich. Opowiadaj.
-Tata Graya umarł, a on sam otrzymał moc. Teraz ta lodówka jest Zabójcą Demonów. Wendy ścięła włosy. Gray zaczął chodzić z Juvią i...
-I co? -Spytałam się go.
-Igneel wrócił...Był cały ten czas ze mną Luce, ale niestety musiał gdzieś polecieć na jakiś czas.
-Co?! Naprawdę?! Tak się cieszę Nastu. -Przytuliłam go.
-Chyba nic więcej się ciekawego nie wydarzyło.
-A co ty robiłeś przez ten czas? -Odsunęłam się od niego i spojrzałam się w jego oczy, na co ten się zarumienił.
-Siedziałem przy tobie przez cały ten czas. -Spuścił wzrok, a następnie spojrzał mi w oczy. Teraz ja i on wpatrywaliśmy się w siebie. Nagle Natsu zaczął przybliżać swoją twarz do mojej. Nie pozostając dłużna postąpiłam tak samo jak on. Nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać i już gdy miał nastąpić pocałunek do pokoju wparował Happy. Ja gdy tylko się postrzegłam,ż e ten niebieski kotek wlatuje do pokoju szybko odrzuciłam Natsu. Biedulek wylądował z hukiem na ziemi. Gdy Happy już był w pomieszczeniu nawet mi nie dokuczał tylko wtulił się we mnie i zaczął płakać.
-Cieszę się, że nic ci nie jest Lucy. -Powiedział to szlochając.
Pogłaskałam Happy'ego po główce. Chciałam stać z łóżka, ale Natsu mnie powstrzymał.
-Powinnaś jeszcze poleżeć. Zaraz pójdę po Wendy i zobaczy czy z tobą wszystko w porządku.
Nastu po chwili wyszedł z pokoju. A ja posłusznie położyłam się na łóżku nadal głaszcząc kotka.
Natsu
-Wiecie gdzie jest Wendy. -Spytałem się z poważną miną. Chciałem ich troszeczkę nastraszyć.
-Czy stan Lucy się pogorszył? -Spytał się gołodupiec podchodząc do mnie.
Chciałem mu już coś powiedzieć, ale znowu ktoś mnie wyprzedził.
-Stan Lucy od wypadku pogarszał się. -Przerwała. -Była bliska śmierci, ale ostatnio przecież jej stan się poprawił. -Powiedziała Erza podchodząc do mnie.
-No powiecie mi wreszcie gdzie jest Wendy!!!! -Przede mną nagle pojawiła się mała smocza zabójczyni.
-Co się stało panie Natsu? -Spytała mnie się.
-Chodź na górę musisz zobaczyć co u Luce. -Erza chciała coś powiedzieć, ale ją wyprzedziłem i powiedziałem z uśmiechem:
-Właśnie się przed chwilą obudziła i zaczęła mi marudzić, że chce wyjść z łóżka. -Gdy to powiedziałem zapanowała cisza. Wszyscy spojrzeli się na mnie i krzyknęli.
-Co?!?!?!?!?!?!
-Czemu nic nam nie powiedziałeś zapałko?
-Bo nie daliście mi dojść do słowa .
Gdy my się kłóciliśmy Wendy poszła do Luce i za nią zaraz ruszyła cała gilda. Luce powitała wszystkich ciepłym i promiennym uśmiechem. Wszyscy członkowie gildii zaczęli płakać ze szczęścia. Później wszyscy rozmawiali z Luce.
Robiło się już ciemno w pomieszczeniu zostałem tylko ja i Luce. Więc podszedłem do niej. Usiadłem na krześle koło jej łóżka. Spojrzałem się na nią i znowu dałem upust emocją. Przytuliłem ją i powiedziałem.
-Już nigdy nie zostawiaj mnie i nie narażaj się na takie niebezpieczeństwo.
-Nie bój się Natsu nie mam takiego zamiaru. -Znowu się uśmiechnęła, tylko jej uśmiech był przeznaczony dla mnie.
Zrobiło mi się ciepło w środku. Ciekawe czy pamięta co w tedy mi powiedziała. Postanowiłem ją spytać .
-Luce?
-Słucham Natsu?
-Czy pamiętasz co mi wtedy wyznałaś....przed tym jak straciłaś przytomność? -Spytałem się z nadzieją.
Gdy spojrzałem na nią była cała zarumieniona.
-Tak...-Odpowiedziała cicho, ale i tak ją słyszałem. Ucieszyłem się w tedy jak diabli.
-Więc chce ci dać odpowiedź.
Spojrzałem na nią a ona na mnie.
-Ja też cie kocham Luce.
Popatrzyłem na nią z jej oczu spływały łzy. Zdziwiłem się, że płacze.
-Dlaczego płaczesz Luce, czy to przeze mnie?
-Nie głuptasie, to łzy szczęścia. -Zaczęła wcierać je ręką.
-Tak się cieszę...Luce.
Uśmiechnąłem się i zacząłem przybliżać swoją twarz do niej i ją pocałowałem. Na początku pocałunek był nieśmiały, ale potem zaczął być coraz bardziej namiętny. Gdy się od siebie oderwaliśmy powiedziałem jeszcze raz.
-Kocham cię Luce.
-Ja ciebie też.
I znowu się pocałowaliśmy, ale tym razem z większą czułością. Pocałunki robiły się coraz bardziej namiętne. Zacząłem całować ją po szyi. Chciałem jej ściągnąć bluzkę, ale dopiero sobie przypomniałem, że jest jeszcze jej rany się nie zagoiły. Więc jeszcze raz ją pocałowałem i położyłem delikatnie na łóżku.
-Na razie odpoczywaj Luce. -Pocałowałem ją w czoło. -Dobranoc.
-Dobranoc Natsu...Do jutra. -Uśmiechnęła się i zamknęła oczy.
-Do jutra Luce.
Usiadłem znowu na krześle, czekając aż zaśnie. Kiedy zobaczyłem,że zasnęła, wyszedłem z pokoju w którym była Luce i poszedłem do domu. Następnego dnia stałem bardzo wcześnie. Najadłem się i poszedłem do sklepu coś kupić. Wszedłem do jubilera ( :D). Wiem,że dopiero co wyznaliśmy sobie miłość, ale i tak chce się jej oświadczyć w końcu znamy się kupę czasu. Zacząłem rozglądać się w poszukiwaniu idealnego pierścionka. W końcu zobaczyłem ten piękny pierścionek. Był idealny. Rubin był w kształcie gwiazdy, od razu mnie zainteresował. Więc spytałem się sprzedawcy ile kosztuje.
-Kosztuje 70.000 kryształów. -Pomyślałem, że jest drogi. Chciałem powiedzieć, że go biorę, ale sprzedawca coś dodał:
-Pewnie pan zastanawia się dlaczego jest taki drogi.
-Czytał mi wcześniej w myślach!
-To proste.To magiczny pierścień. Można go napełnić magią to wtedy pierścień będzie miał barwę magi tego co wpuści ją do niego.
-Biorę.
Jubiler zapakował pierścionek,ale przed zapakowaniem wpuściłem tam moją magię. Rubin w nim wyglądał teraz pięknie, w środku było widać płomienie, a cały przyjął barwę czerwoną. Gdy go kupiłem pobiegłem od razu do Lucy.
Lucy
Leżałam na łóżku szpitalny. Głowie wciąż krążyło mi jedno pytanie.
Ciekawe kiedy Natsu przyjdzie?
Nagle otworzyły się drzwi a w nich stanął mój ukochany.
-Dzień dobry Natsu. -Przywitałam go z uśmiechem.
-Dzień dobry Luce. -Natsu wyglądał trochę dziwnie był podenerwowany, nagle dodał:
-Luce mam do ciebie pytanie.
-A mianowicie jakie?
Spojrzałam się na niego, a ten za pleców wyjął małe czerwone pudełeczko. Uklęknął przed łóżkiem i je otworzył. Ukazał mi się przepiękny pierścionek z niezwykłym rubinem.
Nie gadaj...on mi się OŚWIADCZA!Nie możliwe!
Nagle padło to jedno pytanie.
-Czy wyjdziesz za mnie.
-Tak Natsu! -I znowu się rozkleiłam .
Pocałowałam się z Natsu namiętnie. Po kilku dniach mogłam już wrócić do swojego mieszkania. Niedługo po tym odbył się nasz ślub. Przybyli wszyscy nasi przyjaciel. Kilka dni po naszym ślubie. Dostaliśmy wesołą nowinę. Gray i Juvia zaręczyli się i tak odbyło się kolejne wesele.
Kilka miesięcy po uroczystości zaślubin okazało się,że jestem w ciąży. Natsu ucieszył się na tą wiadomość. Pochwalił się Grayowi, że będzie tatą. W tedy Gray zdradził, że Juvia też jest w ciąży tak jak ja. Cała gilda nam gratulowała. Niedługo urodziłam dwójkę małych dzieci. Dziewczynkę i chłopczyka. Juvia zaś urodziła chłopczyka. Teraz mają po cztery lata. Dziewczynka nazywa się Layla, po mojej mamie, a chłopczyk Tsuna. Teraz mam naprawdę szczęśliwą rodzinę o jakiej zawsze marzyłam. Niczego więcej nie potrzebuje. Jestem naprawdę szczęśliwa .
******************************************************************************************
Witam was kolejną nocią ;3
Tym razem nie dodaje rozdzialiku, tylko mój pierwszy One Shot!
Krótki, ale mam nadzieje, że wam się choć trochę spodobał. ;)
Trochę końcówka mi nie wyszła,ale co tam.
Od razu mówię na razie nie robię 18+, ale może się to niedługo zmienić ;)
Pamiętajcie też, że głównie zajmuję się fabułą. Dlatego nie będzie zamówień na One Shoty, tylko będę dodawała kiedy będzie mi się chciało :3
Chce was jeszcze poinformować o rozdziałach. Długość rozdziałów nie będzie taka sama. Raz lub dwa razy może się zdarzyć, że rozdział będzie krótki, średni, a raz,że będzie długi.
Chce was jeszcze poinformować, że będzie tylko jedna notka w tygodniu, może dwie, a może nawet więcej to zależy od mojego czasu i humoru ;)
Bez dłuższego przedłużania,do następnego ;*
Kawaii!
OdpowiedzUsuńPrzez ciebie się popłakałam, kiedy Natsu chciał oświadczyć się Lucy ;-;
Tak czy siak, świetny! I Super słodki!
A wiesz, że jeżeli piszesz o przyszłości innej osoby, to tak naprawdę planujesz swoją przyszłość? XD Nie ma jak to internet!
Pozdrawiam and ślę wenę!
Twoja Nashi-chan!
Wiesz,że to mój pierwszy One Shot...
OdpowiedzUsuńNapisałam go przed tym opowiadaniem :D
W tedy też przeczytałam rozdział mangi i on tak jakoś mnie zainspirował.Nie mogłam się doczekać kolejnego rozdziału i tak jakoś wyszło,że napisałam ten One Shot.
Shin:Nie ważne,że wymyśliłaś go przed snem.
Zamknij się Shin!
Shin:Hai...
Wracając do tematu...
Kurcze nie wiedziałam 0-0 Internet rządzi XD
Dzia za wenke :*
Boskie ! :D Uwielbiam jak Lucy obrywa <33 To było takie słodkie, a na tych zaręczynach padłam xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Domi-chan <3
Naprawdę cieszę się,że ci się to podobało (*^-^*)
UsuńOj... w mandze to było chyba troszkę inaczej! ;) Dobra, żartuje. A tak w ogóle. Ty chyba lubisz krzywdzić Lucy? Każdy one-shot albo zabijasz albo krzywdzisz i w opowiadaniu też ją zabijasz... Sadystka!
OdpowiedzUsuńI wiesz... Naprawdę nie było tak źle z błędami. Nie wiem, czy to przypadek, czy coś, ale było ich mniej i lepiej mi się czytało niż rozdział 1.
No to ... weny, powodzenia, wielu czytelników itd. Tak jak pisałam w SPAMie mam nadzieję, że się na mnie nie obrazisz. Zostawiałam komentarz, bo zawsze to robię :)
Pozdrawiam :)
Dziękuje za wenę :D
UsuńWiesz co...ja czasami lubię krzywdzić Lucy :3
PS A masz rację, że jestem sadystką XD
Ja też nią jestem, więc nie musisz się martwić ;)
UsuńDziewczyno to jet na prawdę boski OneShot ;-;
OdpowiedzUsuńDoprowadziłaś mnie do płaczu kiedy Lucy próbowała zasłonić Natsu wodną tarczą, a na dodatek już myślałam że umrze. Nagle taki BAM! Obudziła się przy Salamandrze który przy niej czuwał *o* Bosko,bosko,bosko,bosko (...) .
Przesyłam dużo weny i pozdrawiam ☻
Fajowo, że One Shocik się spodobał, jak ja dobrze pamiętam to tez przy nim się wzruszyłam XD
UsuńDzia za koma i za wenę ^-^
Fajne ale akcja za szybko się toczyła
OdpowiedzUsuńFajnie, że się spodobał :D
UsuńPS Dziękuje za koma :3
Przez cały czas byłam uśmiechnięta od ucha do ucha. A już szczegulnie jak Natsu się oświadczył i jak sie okazało że Lucy jest w ciąży ^^
OdpowiedzUsuńFajnie, że szocik ci się podobał i wywołał uśmiech na twojej twarzy ^^
UsuńJeszcze dziękuje za komentarz :D
:DDD no to wiesz już po tych minkach jaka jest moja reakcja gdy to czytnełam :DD mam motyle w brzuchu i rumienię się jak głupia do serca ;_; xD
OdpowiedzUsuń