W poprzednim rozdziale:
-Więc o czym chcesz pogadać? -Spytałem się jej.
-Wiesz co Natsu...-zobaczyłem, że się rumieni-...chciałam ci powiedzieć coś bardzo ważnego.-Skierowała swój wzrok na ziemie.
-To gadaj. -Uśmiechnąłem się do niej.
-Natsu ja cię............kocham.
*******************************
Spojrzałem się na nią zdziwiony. Mój uśmiech od razu zszedł z twarzy. Byłem cholernie zaskoczony. Gdy zdałem sobie sprawę wypowiedzianych przez nią słów. Spojrzałem się na nią.
-Przykro mi Lisanna...-powiedziałem poważnym tonem-...ale.....
Chciałem już coś powiedzieć, ale ona położyła mi palec na ustach i powiedziała.
-Cii...Wiem co chcesz mi powiedzieć, tylko chciałam się upewnić. -uśmiechnęła się smutno, a następnie powiedziała:
-Przez ostatni czas cały czas na nią patrzysz. -Wstała z ławki. Była do mnie odwrócona tyłem. -Ale tak dla pewności to kochasz Lucy.
-Tak to ją kocham. -Odpowiedziałem jej szczerze.
Nagle Lisanna odwróciła się na pięcie. Spojrzałem się na nią. Widziałem jak jej łzy zaczęły napływać jej do oczu. Wstałem z ławki. Chciałem już iść, ale ta złapała mnie za rękę. Przyciągnęła mnie do siebie. Spojrzała mi w oczy i zaczęła przybliżać swoją twarz do mojej, ale odwróciłem twarz i powiedziałem.
-Lisanna, co ty chcesz zrobić. -Grzywka zasłaniała me oczy.
-Chciałam cię tylko pocałować. -Powiedziała to prawie przez płacz.
-Co!!! - Wydarłem się na nią pierwszy raz. Nie wytrzymałem i zaraz dodałem:
-Lisanna mówiłem ci, że kocham Luce!
-Ale chciałam spróbować. -Spuściła wzrok. -Pomyślałam, że może twoje uczucia do niej są fałszywe, że to tylko zauroczenie, ale jak byś mnie pocałował miałam bym racje...-Jej łzy zaczęły spadać na ziemie. -...ale mnie odtrąciłeś. Więc mam pewność, że kochasz ją, ale cieszę się, że powiedziałam ci co do ciebie czuje i mam nadzieje, że będziemy przyjaciółmi.
Spojrzałem na nią i powiedziałem.
-Przyjaciółmi możemy byś, ale między nami nic oprócz przyjaźni nigdy nie będzie. -Stanąłem do niej plecami. Następnie znowu na nią spojrzałem tym razem tylko przez ramie.
-Do widzenia Lisanna. -Powiedziałem to bez większych uczuć. Bez uśmiechu.
-Do widzenia Natsu.
Skierowałem wzrok przed siebie. Zacząłem biec. Gdy wybiegłem z parku i poszedłem do domu Lucy. Skoczyłem przez okno i przed położeniem się do jej łóżka pocałowałem ją w czoło i powiedziałem cicho:
-Dobranoc Luce.
Położyłem się koło niej, przytuliłem ją, uśmiechnąłem się i zasnąłem z wielkim uśmiechem wymalowanym na twarzy. W końcu mam przy sobie osobę,którą naprawdę kocham. Przed zaśnięciem pomyślałem, że o czymś zapomniałem. A raczej o kimś. A tam! Pewnie to nic ważnego.
Sen Natsu
Biegłem przed siebie. Wszelkie kolory zaczęły ciemnieć z każdym moim krokiem. Nie mogłem się zatrzymać. Musiałem biec.
Zatrzymałem się dopiero gdy wszystko stało się czarne.
Wszystko nagle po chwili znikło...
Upadłem na kolana...
Nikogo ze mną nie było...
Tylko ta dzika ciemność mnie otaczała...
Zacząłem się bać...
Z każdą chwilą zaczęła mnie pochłaniać...
Aż tu nagle usłyszałem swoje imię...
Wypowiedział je mi bardzo znany głos...Ten melodyjny i piękny....Ten, który znałem i kochałem nad życie.
Nagle zabłysło jasne światło. Cała ciemność znikła. Przede mną pojawiła się ona. Piękna blondynka o czekoladowych oczach. Nagle się uśmiechnęła. Tym swym promiennym uśmiechem. Chciałem do niej podejść, ale nie mogłem się podnieść.
Nagle sceneria się zmieniła. Luce znikła, ale pojawiła się już za chwile. Był to widok burzący krew w moich żyłach. Dwóch kolesi biło moją Luce. Nie podnosiła się.
Krzyczałem ich w stronę, żeby przestali, ale oni nadal ją bili. Mój głos jakby w ogóle do nich nie docierał. Nagle dwójka odsunęła się od Luce. Myślałem, że już przestali...że ją już zostawią.
Niestety miliłem się.
Jeden z napastników podniósł rękę nad głowę. Wokół, której zaświeciło niebieskie światło. Po chwili nad jego głową pojawił się błękitny miecz. Chwycił go w swą rękę. Zamachnął się i...przebił na wylot klatkę piersiową Luce. Łzy pociekły mi po policzku gdy zobaczyłem ją w kałuży krwi...nie podnoszącą się.
Nagle tamta dwójka spojrzała się w moją stronę. Nie widziałem ich twarzy, których zasłaniała ciemność. Zaczęli się śmiać głośno i szyderczo. Spoglądając w moją stronę.
Poczułem, że moje ciało może się już ruszać. Szybko podbiegłem do Luce...
Trzymając ją swych ramionach, płakałem jak małe dziecko. Nagle Luce podniosła rękę. Byłem w szoku...myślałem, że nie żyje. Zaczęła mi pomalutku ocierać łzy. Złapałem za jej rękę, która w każdej chwili stawała się coraz zimniejsza. Nagle powiedziała.
-Natsu...nie...płacz...
Nie wiem czemu, ale powiedziałem.
-Luce zaraz zabiorę cię do Wendy.
Znowu kasła krwią.
-Natsu...-jej głos był coraz słabszy-...muszę...ci coś powiedzieć.
-Słucham cię Luce. -Powiedziałem jej to przez łzy, które nadal spływały z mych oczów.
-Ja...-Kaszlnęła krwią-...cię...kocham Natsu. -Uśmiechnęła się do mnie słabo.
Bez chwili zastanowienia odpowiedziałem jej.
-Ja ciebie też kocham Luce. -Uśmiechnąłem się do niej, pomimo tego, że łzy nadal płynęły z mych oczu.
-Cieszę się Natsu. -Znów się do mnie uśmiechnęła, ale jej uśmiech za chwile znikł, bo kaszlnęła krwią.
Jej oczy zaczęły się zamykać. Gdy tylko zauważyłem, że się zamykają krzyknąłem.
-Luce nie zamykaj oczu! Proszę nie zostawiaj mnie!
-Wybacz Natsu... -Powiedziała prawie niesłyszalnie. Ręka, którą puściłem po jej wyznaniu, która nadal była na moim policzku...opadła na ziemie.
Jej oczy po prostu zamknęły się już na zawsze...Pozostawiając mnie samego na tym świecie.
********
Obudziłem się spocony. Kilka łez zleciało mi po policzku. Pierwsze co sprawdziłem to czy Luce jest koło mnie. Na szczęście była. Moje pojedyncze łzy nadal skapywały na łóżko. Pierwszy raz się tak rozkleiłem. Nagle ją usłyszałem:
-Natsu...co się stało. -Powiedziała to z troską głosie i mnie przytuliła. Odwzajemniłem jej przytulas ( :3) i się w nią wtuliłem. Nadal płacząc.
-Ci...Natsu co się stało? -Spytała mnie się znowu z tą samą troską w głosie.
-Miałem sen...-pociągnąłem nosem-...i w nim...umarłaś Lucy. -Powiedziałem to łamiącym głosem. Luce tylko popatrzyła się na mnie ze strachem w oczach, ale po chwili powiedziała.
-Natsu spokojnie jestem tutaj i nigdy cię nie zostawię. -Powiedziała to głaskając mnie po głowie.
Łzy po tym jak mnie przytuliła przestały lecieć, ale chciałem nacieszyć się tą chwilą i ją nadal przytulać. Po chwili jednak usłyszałem.
-A tak właściwie Natsu co ty robiłeś w moim łóżku? -Odsunęła mnie od siebie i spojrzała się na mnie.
-A noo...-zacząłem się jąkać -...ja...-złapałem się za tył głowy-...miałem ochotę u ciebie nocować. -Zaśmiałem się nerwowo.
-Następnym razem jak chcesz u mnie nocować to śpij na kanapie,a nie ze mną w łóżku. -Ucieszyłem się tą wiadomością, że mogę u niej nocować. -A tak właściwie Natsu gdzie Happy?
Zrobiłem wielkie oczy i pomyślałem:
Kurcze gdzie Happy! Zapomniałem o nim!!
Strzeliłem sobie facepalm.
Lucy się na mnie popatrzyła i powiedziała:
-Nie gadaj, że nie wiesz gdzie jest Happy! Wiesz jaki on jest pewnie gdzieś jest i płacze, że go zostawiłeś .
-Kurcze Lucy ja lecę poszukać Happiego! -Wykrzyczałem to i wyskoczyłem przez okno szukać mojego niebieskiego towarzysza.
Lucy
Poranne czynności zajęły mi nie całe pół godziny. W gildii byłam niecałe dziesięć minut później. Przywitałam się wszystkimi i poszłam do baru. Akurat przy nim była Mira.
-Podasz mi wodę Miruś? -Poprosiłam z uśmiechem.
-Już podaje Lucy. -Powiedziała do mnie odwdzięczając mój uśmiech.
Mira znikła za barem, a ja nadal myślałam o Natsu, który zapomniał Happy'ego. Może Mira wie gdzie on jest. Gdy Mira wróciła, podała mi moją wodę spytałam się jej.
-Mira wiesz może gdzie jest Happy?
-A Happy. Niech pomyśle...Chyba poszedł z Wendy na misje wróci za godzinę.
-Okey. Dziękuje Mira.
Zaczęłam pić wodę i nagle do gildii wparował Natsu. Podbiegł do mnie i powiedział:
-Pomożesz mi szukać Happy'ego. Proszę! Proszę, prooooszę! -Zaczął mnie błagać na kolanach.
-O Happy'ego się nie martw, wróci za godzinę. Poszedł z Wendy na misje.
Zobaczyłam jak Natsu odetchnął z ulgą.
-Dziękuje Luce. -Wstał z ziemi i uśmiechnął się do mnie.
-Czemu mi dziękujesz ? -Spytałam zaskoczona.
-Po powiedziałaś mi gdzie jest Happy. -Powiedział to i znów uśmiechnął się tym swoim przecudnym uśmiechem. Ja od razu się zarumieniłam.
-Wiesz co Natsu, jutro zaczynają się zawody.
Ten popatrzył się na mnie chwilę i wykrzyczał.
-Co?! Nie mogę się doczekać, ale się napaliłem!
Nagle z nikąd pojawił się Gray, który podszedł do nas.
-Na co tym razem się tak napaliłeś zapałko?
-Bo jutro są zawody gołodupcu.
-Jak mnie nazwałeś płomyczku.
-Tak jak słyszałeś śnieżynko.
-Chcesz się bić rzygaczu płomieni?
-Z tobą chętnie zamrażarko.
No i się zaczęło.
Zaczęli się bić. Ja się tym oczywiście znudziłam. Poszłam do domu. Akurat zaczęło robić się ciemno. Gdy byłam już w moim domciu, było już kompletnie ciemno. Umyłam się, zjadłam kolacje i położyłam się do łóżka. Po chwili zasnęłam.
******************************************************************************************
Tak jak obiecałam!!! Nowy rozdzialik. Nie wiem jak wyszedł, ale chyba może być...co?
Kolejny rozdzialik za tydzień. Nie wiem kiedy dokładnie będzie, ale na pewno powinien pojawić się w przyszłym tygodniu ;) W rozdziale piątym zaczną się zawody dla magów. Nie wiem jak wy, ale nie mogę się ich doczekać!
I jeszcze coś jak czasami zamiast Lucy pojawi się Luce to nie jest błąd ;)
Życzę miłego czytania.
Do następnego;*
Oj , dziękuję kochana kuzynko !!!
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy Maciek :D
UsuńYay ! Wyszło fenomenalnie :D
OdpowiedzUsuńTo było takie słodkie xD A sen Natsu *-* epicki xD
Pozdrawiam :D
Fajnie,że ci się podobał ten rozdział Coco-chan.
UsuńNiedługo zawody hymm.. rozdział fajny!
OdpowiedzUsuńSuper, że się rozdzialik podobał :3
UsuńRozdział strasznie mi się podobał, NaLi nie było i dobrze ;-;
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że Natsu zrobi się smutno i w geście pocieszenia będzie z nią...
Wtedy to na serio bym musiała kogoś zamordować aby nie zniszczyć komputera ._.
W każdym razie w tym rozdziale nie widziałam ani jednego błędu. (Oko dyslektyczki prawdę ci powie) XD
Jutro zaczynają się zawody OMFGGG... Nie mogę się odkleić od twojego bloga ;-; Co tam, że nie mam czasu i tak napisze resztę komentarzy ♥ Przesyłam wenę i pozdrawiam ^^
Dzia za wenę i za komentarz ;)
Usuńpatrz ja nie dotrzymałam obietnicy :p a będe sie ujawniać tylko w niekturych bo mnie wciąga sorry niektórych chyba nwm orto słabe xdddd pa xddd pisze teraz tylko dlatego bo lubie te wibracje na tablecie na klawiaturzę xdddd wena jak od popszedniego rozdziału już powiedzieć chciałam że od zawsze ale jestem kappa xddd jestem dynią monedra ja xdddddd pozdrówko życzy wielmożny wrom ;-; xddd
OdpowiedzUsuń