niedziela, 4 stycznia 2015

Rozdział 10

Natsu

Lucy już całkowicie wyzdrowiała. Na początku musiałem siłą ją trzymać w łóżku, bo jak zawsze chciała sobie pochodzić po domu czy iść do gildii, ale ja byłem nieugięty.
Gdy chciałem gotować zrywała się z łóżka i na mnie krzyczała żebym nawet nie próbował. Zawsze w tedy udawałem smutnego, a ona mnie pocieszała. W końcu nie ugotowałem nic...
Kiedy byłem głodny musiałem zamawiać coś na mieście dla mnie i dla Luce, ale gdy tylko wracałem do jej domu...to ona zamiast leżeć w łóżku pisała swą powieść...
I tak w spokoju minął nam cały tydzień.
Dzisiaj jest rozpoczęcie czwartego dnia zawodów. Ciesze się jak diabli! Po prostu...napaliłem się!

Rano wraz z Luce wyszliśmy do gildii...Gdy tylko do niej weszliśmy wszyscy nas przywitali z wielkim uśmiechem. No prawie wszyscy. Jedyną osobą była...Lisanna.
Niestety zostałem oddzielony od mojej dziewczyny. Wszyscy zaczęli się jej wypytywać jak się czuje, czy wszystko w porządku i takie tam.

Zrezygnowany spojrzałem się na grupkę ludzi. Westchnąłem i poszedłem do baru. Mira jak zwykle się do mnie uśmiechnęła. Odwzajemniłem jej uśmiech i poprosiłem ją o coś do picia. Po chwili mi podała mój zamówiony napój.
W trakcje picia napoju zdałem sobie z czegoś sprawę...
Zawody skończą się 31 czerwca, a Luce ma urodziny pierwszego lipca, a później jeszcze jest rocznica przystąpienia Luce do gildii. Kurcze na śmierć zapomniałem. (Już tłumacze... u mnie oni nie byli w świecie duchów i nie odbyły się Igrzyska Magiczne. Pewnego dnia gdy byli na misji spotkali Jealla, Meredy i Ulter i oni w tedy  odblokowali im drugie źródło i właśnie po tym dołączyli do Fairy Tail. Tylko na razie w moim opowiadaniu nie wspomniałam o dziewczynach. A Zawody dla magów rozpoczęły się dużo wcześniej,niż Igrzyska Magiczne:D)
Strzeliłem sobie facepalm.
No właśnie, może po zawodach urządzimy Luce wielkie przyjęcie z okazji jej urodzin i rocznicy wstąpienia do gildii. Tylko jeszcze muszę o tym wszystkim powiedzieć.
Wstałem gwałtownie z krzesła i krzyknąłem na całą gildię:
-Ale się napaliłem!!
Chwilę po tym Luce do mnie podeszła. Położyłam mi rękę na barku, uśmiechnęła się i powiedziała:
-Natsu musimy już iść na arenę, bo za dwadzieścia minut jest rozpoczęcie.
-Okey. -Uśmiechnąłem się do niej promienie.

Wyszliśmy z gildii i po chwili byliśmy na miejscu. Byliśmy przed czasem,więc zaczęliśmy rozmowę. Czas zleciał nam całkiem szybko...

Zaraz wyszedł Shiro i zaczął mówić:
-Witam was drodzy magowie po tygodniowej przerwie!
Ludzie zaczęli klaskać.
-Tak jak było powiedziane do tego etapu dostało się tylko czternaście par. -Przerwał i popatrzył się w stronę zawodników. -Na początku miały być inne plany...Mieliście walczyć w dwójkach, ale nasz kochany władca postanowił stworzyć drużyny.
Gdy to powiedział wszyscy na widowni zaczęli do siebie szeptać. Byliśmy zdziwieni na tą wiadomość ...Nawet mnie to zaskoczyło.
A po chwili dopowiedział...
-Będą cztery drużyny. Dwie po cztery pary i dwie po trzy pary. A oto z kim jesteście...
Gdy, to powiedział wskazał nam, na ogromną tablicę na których pojawiły się imiona osób i numery grup. Były one takie:

I drużyna:
-Lucy i Natsu
-Gray  i Juvia
-Erza i Jeall
-Mirajane i Laxus

II drużyna:
-Lyon i Chelia
-Jura i Sherry
-Hibiki i Jenny
-Ren i Eve

III drużyna:
-Sting i Rogue
-Minerva i Rufus
-Kagura i Millianna

IV drużyna:
-Hikaru i Yosuke
-Kagome i Mikasa
-Lukas i Hiroshi

Fajnie, że jesteśmy w grupie z członkami z mojej gildii. Wszystkich zam oprócz gości z czwartej drużyny. Nie wiem czemu,ale mam do nich złe przeczucie...
-Tak więc zacznijmy czwarty dzień zawodów! -Krzyknął Tsuki i podniósł ręce do góry.
Nagle wystrzeliły serpentyny. Wszyscy zaczęli klaskać. Widownia szalała...Teraz dopiero się zacznie prawdziwa walka. Już nie mogę się doczekać!
Ale się napaliłem!!!!!!!!

**************

Gdy wszyscy się już zebrali w swoich drużynach. Czekaliśmy tylko na to kiedy zacznie się walka...
No raczej ja na pewno czekałem, ale nie wiem co inni, ale pewnie myślą to co ja, ale...Natsu przestań myśleć! -Skarciłem się w myślach.
Cieszyłem się, że wreszcie będę mógł skopać komuś tyłek! W miejscu po prostu nie mogłem usiedzieć. Wszyscy z mojej drużyny patrzyli się na mnie jak na idiotę. W końcu podszedł do mnie gołodupiec i powiedział:
-Czy ty masz owsiki piecyku?
-Co! Nie mam owsików lodowcu!
-To czemu się tak wiercisz kaloryfer-ku!
-Nie nazywaj mnie tak kostko lodu!
-Chcesz się bić płomyczku!
-No dalej!
Chciałem mu przywalić, ale nagle otrzymałem potężny cios w głowę i wylądowałem na ziemie. Gołodupcowi chyba też się dostało, tak jak mi, bo również leżał na ziemi...
Podniosłem wzrok i nade mną zauważyłem Erze. Patrzyła się na nas tym demonicznym wzrokiem.

Aż mi ciary przeszły po plecach. Następnie powiedziała, a raczej krzyknęła:
-PRZESTAŃCIE SIĘ BIĆ IMBECYLE!
Na jej słowa przytuliliśmy się z Grayem i powiedzieliśmy razem trzęsąc się ze strachu.
-Aye...sir.
          (Tylko jak by co w gildii nie są XD)

Gdy się już uspokoiliśmy...
Odkaziłem się bo mnie dotknął Gray...No żartuje...żartuje...odkażę się jak wrócę do domu...
Dobra wracając do tematu...
Nagle zawyła syrena ogłaszająca, że musimy się już przygotować do rozpoczęcia i oznaczająca również, że za chwilę zostaniemy przeniesieni.
Nareszcie!
Szybko podszedłem do Luce, ale niestety nie mogłem jej złapać za rękę, bo oni na razie nie mogą wiedzieć, że jesteśmy razem...


A tak w ogóle to kiedy będziemy przeniesieni, bo zaraz nie wytrzymam! Ile można czekać...
Ach jednak wytrzymam!
Zamknąłem na chwile oczy i nagle poczułem wiatr we włosach. Mówię poważnie wiatr we włosach! Nawet oczy boje się otworzyć! A jednak zaryzykuje!
Otworzyłem pomalutku jedno oko i widzę,że spadam!
Kurcze, ale jak ja się tu znalazłem!
Zacząłem rozglądać się wokół siebie. Nigdzie nie było Luce ani reszty.
Co jest grane!
Leciałem...leciałem i leciałem, leciałem, LECIAŁEM!
-Kurcze zaraz nie wytrzymam!!! -Krzyknąłem na cały regulator i nagle...zderzyłem się gwałtownie ziemią. Znalazłem się w jakim tunelu zrobionego drzew.

Dobrze przynajmniej wylądowałem, ale co z resztą?
-Luce! -Krzyknąłem,a echo zaczęło powtarzać jej imię. Nie usłyszałem nic innego więc spróbowałem jeszcze raz z innymi.
-Gray! Juvia!
-Erza! Jellal!
-Mirajane! Laxus!
Straciłem już nadzieje,aż tu nagle usłyszałem:
-Gdzie jesteś zapałko!
To był gołodupiec!
-Tu jestem! -Odkrzyknąłem i zacząłem biec przed siebie i moim oczom ukazał się Gray. Gdy mnie zobaczył odetchnął z ulgą i powiedział:
-Jesteś cały zapałko?
-Tak...A wiesz co z resztą.
Spuścił wzrok.
-Niestety nie wiem. -Wyszeptał.
-Cholera! -Wydarłem się na całe gardło, a następnie dodałem już spokojnie:
-Chodź idziemy ich poszukać.
-Okey! -Krzyknął Gray i zaczęliśmy iść przed siebie i nagle przed nami pojawił się ten jeden z playbojów z Blue Pegasus...Hibiki.
Ustawiłem się w pozycji obronnej. Byłem gotowy na przyjęcie ataku, ale sobie coś przypomniałem.
Przecież on jest słaby! Jego magia nie służy do walki!
-Gray! -Krzyknąłem odwracając się w jego stronę. Ten tylko kiwnął głową i zaatakował Hibikiego.
-Lodowe tworzenie: Lanse!
(Nie było tam potwora...tylko ten Hibiki XD )

Lód zaatakował tego pleyboija, który padł pokonany na ziemie znikając...
-Aha...-powiedziałem zdziwiony.- Widziałeś to! -Zacząłem wymachiwać rękoma. -Przecież on zniknął!
-Uspokój się zapałko!
Uspokoiłem się.
-Idziemy poszukać reszty?
-Hai!

Zmiana narracji.

Szli już dobre pół godziny przez leśny korytarz. Nie spotkali ani jednej żywej duszy po drodze. Natsu już zaczął panikować, że coś się stało z Lucy. Gray na to go próbował uspokoić i zapewniał, że pewnie nic jej nie jest. Szli kolejne dziesięć minut żaden się nie odzywał,aż w końcu zaczął rozmowę Gray...
-Zapałko?
-Słucham? -Odwrócił się w jego stronę Natsu, bo szedł przed nim.
-Mam do ciebie pytanie.
-Jakie?
-Jesteś smoczym zabójcą?
-Tak.
-Masz wyczulone zmysły?
-Tak, a co?
-To do jasnej anielki! -Gray nagle nie wiadomo dlaczego wybuchł.- DLACZEGO NIE MOŻESZ UŻYĆ TEGO SWEGO NOCHALA I SPRÓBOWAĆ ZŁAPAĆ ICH TROP?!
-A co ja pies! -Odkrzyknął mu wkurzony Natsu.
-Nie! Jesteś smoczkiem. No to dalej smoczku szukaj ich trop w stylu smoka. -Zaczął machać ręką tak aby go pogonić.
-Ażesz ty...-Natsu mruknął.
Gdy wystarczająco się uspokoił ruszyli dalej. Nagle Salamander stanął, zaczął węszyć i pobiegł przed siebie. Gray nie pozostając w tyle dogonił swojego przyjaciela, a następnie powiedział z uśmiechem:
-Dobry smoczek.
-Zamknij się!
-Kogo wyczułeś? -Spytał się go przyjaciel.
Natsu chwilę się zawahał,aż powiedział:
-Luce...
Gray ucichł. Biegli teraz w ciszy, aż w końcu zatrzymali się. Zobaczyli coś czego się nie spodziewali... A właściwie...
Leśny korytarz się skończyła, a im oczom ukazała się zielona polana, a na niej walczący przyjaciele. Natsu szybko ruszył do boju, a za nim Gray.
-Pięść Ognistego Smoka! -Krzyknął Natsu rozwalając ziemie przed przeciwnikiem.
Wszyscy stanęli szokowani. Obie grupy cofnęły się do tyłu. Gdy tylko dym opadł...Drużyna pierwsza się ucieszyła. Lucy krzyknęła szczęśliwa:
-Natsu! -Podbiegła do niego i go przytuliła.
Następnie powiedziała odsuwając się od niego:
-Na szczęście,że nic ci nie jest. -W tej chwili podszedł do Lucy i Natsu
Gray. Heartfilia gdy tylko zauważyła lodowego maga, uśmiechnęła się do niego i powiedziała:
-Dobrze, że nic ci nie jest Gray.
Lodowy mag na słowa dziewczyny uśmiechnął, ale zaraz został powalony na ziemie przez Juvie krzyczącą jego imię. Lucy na ten widok tylko się zaśmiała.
A co z przeciwnikami? Stoją w miejscu nadal szokowani tym co zaszło. Jako pierwszy otrząsnął się Lyon.
-Lodowe tworzenie: Tygrys.
(Tam nie ma Graya jest tylko tygrys z lodu XD)

Ogromny tygrys utworzony z lodu, kierował się z zawrotną prędkością czwórkę nieświadomych magów.
-Uważajcie! -Krzyknęła Erza w odpowiednim momencie.
Natsu odwrócił się i krzyknął:
-Atak Skrzydłem Ognistego Smoka!

Potężny ognisty atak stopił ogromnego tygrysa. Natsu uśmiechnął się tryumfalnie...
Po chwili ruszył atakować pozostałych przeciwników, a zaraz za nim jego towarzysze. Walka nie była zbyt wyrównana. Drużyna pierwsza pokonała wszystkich zawodników drużyny drugiej, bez straty ani jednego swojego członka.
Zadowoleni z zwycięstwa magowie wrócili, a raczej zostali teleportowani z powrotem na arenę.
Chcieli się dowiedzieć jak idzie innym drużyną.
Doznali wielkiego szoku gdy dowiedzieli się, że drużyna trzecia została zmieciona z powierzchni ziemi przez czwartą. Dowiedzieli się również, że walka trwała mniej niż pięć minut.
-To chyba jakieś jaj... -Wyszeptał szokowany Gray.
-Przecież oni nie należą do żadnej gildii...Skąd się urwali. -Powiedział równie szokowany Laxsus. Tak ludzie nawet wnuk mistrza był zaszokowany ich umiejętnościami!
Natsu tylko zacisnął ręce w pięść i powiedział odwracając się do swoich przyjaciół:
-Nie ważne skąd są. Nie ważne kim są! Nie ważne jacy są silni i tak Fairy Tail ich pokona! Zobaczycie skopiemy im tyłki w finale! -Wyrzucił tryumfalnie rękę w górę,a za nim cała ekipa krzycząc przy tym:
-Na pewno wygramy w końcu jesteśmy Fairy Tail!
                                           
 Pół godziny później

Cała drużyna siedziała w gildii ogromnym skupieniu. Zastanawiali się nad potęgą zawodników z drużyny czwartej. Nie wiedzieli jakim cudem pokonali tak silną drużynę w ciągu pięciu minut. Nie wiedzieli jaką posługują się magią. Nie wiedzieli jak wyglądają. Wiedzieli tylko o tym, że ich drużynie są dwie kobiety i czterech mężczyzn i jak mają na imię...
Zawsze pojawiali się na arenie prawie niezauważalni, a po swoich walkach znikali bardzo szybko. Nawet jak nie byli drużyną, ta szóstka znikała po swoich walkach. Nikt za bardzo się nimi nie interesował ponieważ, byli nieznanymi dla społeczeństwa magami. Jednym słowem nikt o nich nic nie wiedział...

*******************

Lucy

Wszyscy siedzą ogromnym skupieniu przy jednym stoliku. Zastanawiają się jak silni są magowie z drużyny czwartej. Ja już nie chciałam zawracać sobie tym głowy. Wstałam z krzesła i poszłam w stronę drzwi gildii.
Nikt nie zauważył mojego odejścia od stolika, nawet Natsu, który był o dziwo spokojny i myślał z resztą.

Szłam wzdłuż rzeki (czy czego tam. Sama nie wiem czy to kanał, czy coś innegoXD)
-Uważaj Lucy-chan! -Usłyszałam i nawet nie odwracając się do nich odpowiedziałam  jak zawsze...
-Nic mi nie będzie!

Szłam jeszcze kawałek, aż nagle ktoś zasłonił mi ręką twarz. Próbowałam się wyrwać. Jedno wiedziałam, że to na pewno nie jest Natsu!
Usłyszałam cichy szept tuż przy moim uchu. Nagle ogarnęła mnie ciemność. Byłam przytomna, więc dla czego?
Nagle wszystko się rozjaśniło. Zamknęłam odruchowo oczy. Gdy je otworzyłam zobaczyłam, że jestem w moim mieszkaniu.
Po co mnie tutaj przeniósł?
Nadal byłam trzymana przez niego. Kiedy mnie puścił sunęłam się na podłogę. Stał za mną, więc się do niego odwróciłam. Zobaczyłam za sobą dość wysokiego bruneta z jasno-brązowymi oczami. Uśmiechnął się do mnie. Następnie uklęknął przede mną i powiedział nadal się uśmiechając.
-Dzień dobry panienko... ,a może powinienem powiedzieć...-Przerwał. -Dzień dobry Lucy Heartfilio.
-Skąd znasz moje imię? -Powiedziałam, a raczej wyjąkałam cicho w szoku.
-To jest na razie nie ważne. -Wstał i zaczął chodzić wokół mnie. Nie spuszczając ze mnie wzroku. Ja również patrzyłam się cały czas na niego. Nagle się zatrzymał.
-Wiesz, że poznałaś mojego młodszego brata...-zaczął-...wiesz taki blondyn o błękitnych oczach. Jest gdzieś tak wysoki jak ja.
Co to jego brat. Przecież on o mało, mnie nie zabił.
-Mam ci coś do powiedzenia. -Uklęknął i spojrzał się w moje oczy.- Ciesz się swoim życiem puki jeszcze możesz...Lucy.
Wstał i zaczął się śmiać. Poszedł kilka kroków do przodu był odwrócony do mnie tyłem.
Odwrócił się jeszcze raz w moją stronę...uśmiechnął się psychopatyczne i po prostu znikł.
A ja...siedziałam nadal na ziemi szokowana.
Łzy zaczęły mi się zbierać w oczach,...po chwili spłynęły po moich policzkach i zaczęły skapywać na ziemie...
Płakałam jeszcze przez jakiś czas,aż nagle moje oczy zaszły mgłą.
Poczułam jak spadam na ziemie.
Nie poczułam bólu,bo zobaczyłam ciemność.
Po prostu...zemdlałam.

********************     

Natsu

Myślę...myślę...a właściwie o czym ja myślę! Myślę, że myślę o niczym! Jaki to ma sens! Tylko ja tak potrafię!
Westchnąłem i spojrzałem się na miejsce gdzie powinna siedzieć Luce, ale jej tam nie było!
-Gdzie ona poszła? -Zadałem sobie te pytanie w myślach i wstałem z krzesła. Odszedłem od stołu gdzie siedziała reszta i ruszyłem za jej zapachem.

Zapach kierował mnie w stronę jej domu, ale w połowie drogi nagle się urwał. Rozejrzałem się dookoła i pobiegłem stronę jej mieszkania. Nie wiem czemu właśnie tam zacząłem biec, ale miałem takie dziwne przeczucie, że właśnie tam może być.

Gdy byłem przed jej mieszkaniem, wskoczyłem do niego przez otwarte okno. Zamarłem. Zobaczyłem ja leżącą na podłodze. Całe moje ciało ogarną szok. Nie mogłem się ruszyć. Stałem w miejscu i się na nią patrzyłem. Na szczęście szybko się otrząsłem.
-Luce! -Krzyknąłem podbiegając do niej.
Uklęknąłem i delikatnie ją wziąłem na ręce...Nadal klęcząc...Zacząłem ją sprawdzać czy nie ma żadnych ran. Na szczęście nic jej nie jest.
Dla pewności sprawdziłem jej puls, który był w normie. Odetchnąłem z ulgą.
Tylko dlaczego jest nie przytomna?
Wciąłem powietrze nosem i poczułem jakiś nieznany mi zapach...chociaż taki znajomy...podobny do kogoś...
Nagle mnie olśniło.
Ten blondyn co tydzień temu o mało co nie zabił Luce! Miał podobny zapach, ale ten jest jednak jakiś inny...Podobny, ale wymieszany z czymś innym.
Mhmmm~...
-Natsu...
Usłyszałem i spojrzałem się automatycznie na Luce. Niestety nie była to ona, bo oczy miała nadal zamknięte. Odwróciłem się i zobaczyłem siedzącego na parapecie Happy'ego.
-Happy..leć po Wendy...
Dla pewności, że Luce nic nie jest wyślę go po nią.
-Ale po cio...-Przechylił główką i wzleciał. Zaczął kierować się w moją stronę.
-Jak przyszedłem...-zacząłem mu tłumaczyć-...Luce leżała nieprzytomna na ziemi. Nie ma żadnych ran powierzchniowych, ale dla pewności leć po Wendy! -Podniosłem głos.
-Aye sir! -Zasalutował i wyleciał przez okno.
Delikatnie i powolutku wstałem z podłogi razem z Luce...podszedłem z nią do łóżka i położyłem ją delikatnie na nim. Przykryłem ją i dopiero teraz zauważyłem, że jej policzki są mokre od łez. Wytarłem je delikatnie i usiadłem na fotelu, który przesunąłem pod jej łóżko. Cały czas patrzyłem się na jej twarz, czekając cierpliwie na Wendy i Happy'ego...
******************************************************************************************
Coraz bliżej koniec, coraz bliżej koniec....
Shiro : Czego? Opowiadania!
Nie półgłówku! Sagi może jeszcze ze sześć rozdziałów lub więcej i koniec...
*strzela sobie faceplam*
Shiro : Jesteś głupa...już o tym piszesz...
Ale od trzynastego rozdziału będzie się działo. Jak teraz wam się podoba to później. Będzie wow. Mogę jeszcze zdradzić, że...Pojawi się ON.
*mówię to ze groźną miną, a Shiro cofa się kilka kroków w tył*
Shiro : Kto?!
Nieważne dowiesz się później, a może jednak się nie dowiesz. Haha~
Shiro : Teraz to się boję ;-;

10 komentarzy:

  1. Fajny rozdział, szkoda że krótki. A teraz! Kto się pojawi?
    1.Zeref.
    2. Ten blondyn.
    3. Ten brunet.
    4. Shiro.
    5. Maria Magdalena.
    Ok. Takie są moje sugestie ;-;
    Pozdrawiam i życzę weny!
    N~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem,że krótki a następny chyba będzie jeszcze krótszy ;-;
      Tak na razie planuję :P A dalej będą dłuższe :D
      Piąta propozycja niezła XD
      Ale powiem ci tylko tyle,że się zdziwisz kogo zobaczysz dalej ;)
      Jeszcze dziękuje za wenę :D

      Usuń
  2. Ciekawie ^^ Właśnie tak zauważyłam... Natsu pisze różowym kolorem... Ale to nie kolor jego włosów tylko taka fuksja co może oznaczać że...
    Natsu: xd Nie słuchaj jej...
    Że Natsu jest pedałem ! XD
    Erza: Nawciągała się proszku z zozoli...
    XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Zeferek yay! chyba :I Rozdział fajny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że podobał ci się rozdzialik akai-chan :D
      A i dziękuje za komentarz ;)

      Usuń
  4. niech zgadne drużyna 4 to uczniowie Zerefa czyż nie?
    hehe wiecznie twardy Natsu ostatnio dość często pokazuje swoje słabości. tylko co z tą przepowiednią? czemu o niczym jej nie powiedzieli? przeciez ma prawo wiedzieć, nie?
    pozdr.
    - Lu-chan :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiedzieli jej, bo nie chcieli, aby się martwiła ;)
      PS Dziękuje za komentarz ^-^

      Usuń
  5. no co kurna xD! ? lucyvma urodziny w moje urodziny!?xdd czemuu xdddd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dodaje odpisszz....kto się pojawiii! !!!
      1.zeref
      2.ten blondyn
      3.ten brunet
      4.ten brunet z igrzysk
      5.shiro
      6.święta anastazja
      7.magda gessler (był by dobry przełom ;-;)
      8.anna maria wesołowska
      9.(przegne xdd)wszyscy z 19+ xD
      odpisz bo to jest straszzzznnnnieeeee ważneee ;___;
      oby była magda gessler ;_;
      pozdrawiam i podpisuje się jako wroommmm

      Usuń