poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział 11

W poprzednim rozdziale:

Teraz dopiero się zacznie prawdziwa walka. Już nie mogę się doczekać!
Ale się napaliłem!!!!!!!!!
                                                                                **************
-To do jasnej anielki! -Gray nagle nie wiadomo dlaczego wybuchł.-DLACZEGO NIE MOŻESZ UŻYĆ TEGO SWEGO NOCHALA I SPRÓBOWAĆ ZŁAPAĆ ICH TROP?!
-A co ja pies! -Odkrzyknął mu wkurzony Natsu.
-Nie! Jesteś smoczkiem. No to dalej smoczku szukaj ich trop w stylu smoka.
                                                                                  **********
-Dzień dobry panienko..., a może powinienem powiedzieć..-przerwał.-Dzień dobry Lucy Heartfilio.
-Skąd znasz moje imię? -Powiedziałam, a raczej wyjąkałam cicho w szoku.
-To jest na razie nie ważne.
                                                                                     ****
Cały czas patrzyłem się na jej twarz, czekając cierpliwie na Wendy i Happy'ego... 

                         **    
                              
                                                             
Natsu

Długo na szczęście nie musiałem na nich czekać. Wendy i dwa exceedy przyleciały po nie całych pięciu minutach.
Dobrze się spisałeś Happy.
Gdy młoda sprawdzała czy Luce wszystko w porządku. Zgłodniałem....Poszedłem do kuchni i otworzyłem lodówkę, a tam gotowy obiad z przyczepiona karteczką na której pisało: Dla Natsu.
Oooo jak słodko. Skąd wiedziała, że będę głodny.
Uśmiechnąłem się, ale mój uśmiech zaraz znikł z mojej twarzy. Posmutniałem. Stałem przed lodówką dobre pięć minut, aż w końcu wziąłem przygotowany dla mnie posiłek i poszedłem do pokoju.
Gdy do niego wszedłem zobaczyłem, że Wendy skończyła już z Luce.
Postawiłem moje jedzonko na stole i podszedłem do Smoczej Zabójczyni.
Dziewczynka gdy tylko mnie zauważyła uśmiechnęła się i podeszła do mnie.
-Natsu-sam...-Zaczęła.-...z Lucy-sam wszystko w porządku. Powinna się zaraz obudzić. -Uśmiechnęła się znowu do mnie.
-Dziękuje Wendy.
Podszedłem do niej bliżej i zacząłem głaskać ja po głowie. Na mój gest ona tylko się lekko zarumieniła. Po krótkiej chwili wziąłem rękę i przestałem ją głaskać.
Następnie pożegnałem się z nią i z jej exceedem.
Gdy wyszły z domu Luce, poszedłem zjeść przygotowany dla mnie posiłek.

-Natsu...-usłyszałem nagle i przestałem jeść.
Myślałem, że mi się przesłyszało, ale poczułem, że ktoś dotyka mnie w nogę. Skierowałem wzrok w tą stronę. Zobaczyłem na ziemi mojego małego towarzysza z smutną minką. Już bałem się ze coś jest z Luce. Chciałem się na nią spojrzeć, ale usłyszałem jak Happy mówi:
-Natsu jestem głodny! Masz rybkę?
Myślałem ze z krzesła spadnę. No na serio!
Westchnąłem tylko i powiedziałem do niego.
-Idź poszukaj w lodówce...Wydaje mi się,że jedną widziałem.
-Aye sir! -Wzleciał i poleciał do kuchni.
-Kurcze on zawsze musi się pytać o tą rybę. -Wymamrotałem i zacząłem jeść posiłek.
Gdy byłem w trakcje jedzenia. Nagle po plecach mnie przeszedł taki dziwny dreszcz. Odwróciłem się pomalutku do tyłu z pełną buzią i zobaczyłem Luce patrzącą się na mnie groźnie.
O co jej chodzi...Kiedy się obudziła?
Przełknąłem jedzenie, spojrzałem się na nią i się uśmiechnąłem. Jej zły humor prysł jak mydlana bańka. Uśmiechnęła się do mnie.
Wstałem od stołu i się do niej przytuliłem. Trwaliśmy tak dobre kilka minut. Chciałem żeby ta chwila trwała wiecznie, ale...muszę się jej spytać co się stało.
-Luce...
-Tak Natsu.
-Co ci się stało...-zacząłem-... ,bo jak przyszedłem leżałaś na ziemi nieprzytomna.
Nie odpowiadała mi.
Zacząłem się trząść.
Myślałem, że to z zimna, więc przytuliłem ją do siebie mocniej.
Poczułem na sobie coś mokrego...łzy?
Czułem ten słony zapach. Czułem również jak moja kamizelka moczyła się od nich.
-Jak chcesz to nic nie mów. Nie chcę cię zmuszać. -Powiedziałem to z bolesnym uśmiechem wymalowanym na mojej twarzy.
Uspokoiła się i powiedziała:
-Powiem ci. -Odsunęła się ode mnie trochę.- Był to brat...-łzy zaczęły zbierać się w jej oczach-...tego blondyna...co wcześniej mnie zaatakował.
-Coo...-wyjąkałem. Moje źrenice powiększyły się do granic możliwości.
-Ale to nie wszystko...-zaczęła-...nie wiem czemu, ale znał moje imię i nazwisko.
Zaczęła znowu płakać. Przytuliłem ją z powrotem i powiedziałem do niej:
-Nie ważne kto cię zaatakuje...Na pewno cię obronie. -Mój głos był w tedy łagodny i opiekuńczy.
Wszystko dla niej...zrobię...poświecę. Bo mój świat bez niej był by niczym.
Odsunęliśmy się od siebie. Nasze twarze zaczęły zbliżać się do siebie. Gdy miał nastąpić pocałunek usłyszeliśmy:
-Nie całujcie się na moich oczach...a tak przy okazji...wy się luubicie~.
-Happy! -Krzyknąłem.
-No co?
Odpowiedziałem mu tylko westchnięciem.
Zawsze musi zepsuć romantyczną scenę między nami.
Patrzyłem się cały czas na niego zły.
Przestałem kiedy usłyszałem śmiech Luce.
-No co? -Spytałem się jej razem z Happy'm.
-Nic. -Powiedziała powstrzymując śmiech i ocierając łzy z kończyku oczu. -Nic.- Powtórzyła.
Nic już nie powiedziałem tylko uśmiechnąłem się do niej. Zobaczyłem, że gdzieś idzie. Chciałem za nią iść, ale mnie zatrzymała, spiorunowała wzrokiem i powiedziała:
-Do łazienki ze mną raczej nie wejdziesz.
-A czemu nie...tyle razy widziałem cię gołą i do tego chodzimy ze so...
Nie dokończyłem bo dostałem czymś w twarz i upadłem na ziemie. Ona zdążyła już wejść do łazienki i się w niej zamknąć.
Podbiegłem do drzwi i zacząłem w je pukać i krzyczeć:
-No weź Luce! Wpuść mnie i wykąpmy się razem! Luce!
-Może innym razem.
-Dobra. -Odpowiedziałem jej i usiadłem przed drzwiami naburmuszony, bo wiedziałem, że kłamała z tym kąpaniem.
Usłyszałem śmiech mojego małego towarzysza. Spojrzałem się na niego i powiedziałem:
-Z czego się śmiejesz?
-Z was. -Powiedział to przez śmiech, a następnie dodał-...jesteście tacy zabawni.
-Cicho bądź.
-Haha~...-Zaczął się śmiać jeszcze bardziej, wycierając przy tym łzy z kącików oczu.
Zrezygnowany wstałem tylko z podłogi, żeby nie siedzieć pod tymi drzwiami. Poszedłem do pokoju i usiadłem na łóżko. Następnie się na nie położyłem. Spoglądając w sufit, myślałem o jutrzejszym dniu.
Co nas czeka jutro?
Przeszło mi przez głowę tylko to jedno pytanie. Nagle poczułem jak moje powieki robią się coraz cięższe. Zamknąłem oczy i zasnąłem.
                                                     
*********************

Miejsce:Niewiadome....

Całą salę pochłaniała ciemność. Nagle ktoś klasnął rękoma. Zapaliły się dwa reflektory, dające swe światło na dwojga mężczyzn. Jeden stał na końcu sali,a drugi po przeciwnej stronie.
Byli to dwaj bracia.
-I jak tam się spisałeś? -Zaczął blondyn.- Wykonałeś swoje zadanie?
-Tak jakby...-powiedział ziewając.- Wiesz co...spać mi się chcę. -Przeciągnął się brunet.
Na co jego brat o mało nie zaliczył gleby na jego odpowiedź. Na czole blondyna pojawiła się pulsująca żyłka. Podniósł rękę zaciśniętą w pięść na wysokość swojej klatki piersiowej i powiedział zirytowany:
-I to niby ty jesteś ten starszy. -Westchnął i się uspokoił, a następnie dodał:
-A tak na serio, udało ci się czy nie?
-Może tak,może nie.
Na czole blondyna znowu pojawiła się pulsująca żyłka...tylko tym razem większa. Zrobił zirytowany krok w przód i krzyknął na brata:
-Dawaj mi odpowiedź! Teraz to jak dziecko się zachowujesz!
Brunet nagle spoważniał. Uśmiechnął się chytrze i spojrzał się na swego brata mówiąc:
-Wszystko zgodnie naszym planem...-zaczął iść przed siebie. Z każdym jego krokiem kolejny reflektor się zapalał....Tworząc drogę z światła przez salę do jego brata.
Gdy był wystarczająco blisko. Stanął i spojrzał się na uśmiechniętą twarz swojego braciszka i powiedział:
-Jutro nasze zadanie się skończy, a dzisiaj jest początek końca. -Uśmiechnął się złowieszczo i zaczął się po chwili śmiać.
Po krótkiej chwili dołączył do niego blondyn. Ich śmiech zaczął rozchodzić się po ogromnej sali.
Światła zaczęły gasnąć. Gdy zapanowała całkowita ciemność. Śmiechy ucichły.
Światła z powrotem się zapaliły...
A na sali nie było już nikogo.
                                                       
***************
                                                         
Gdzieś w jakimś zamku

-Gajeeeel boje się~ -Powiedziała trzęsąc się ze strachu niebiesko-włosa przytulająca się do Smoczego Zabójcy.
-Uf. -Wypuścił powietrze z płuc, a następnie powiedział:
-Co ja z tobą mam. Nie ma się czego bać.
-Aaaaa....-zaczęła się jąkać-...aa duuchy?
Chłopak się zatrzymał wraz z dziewczyną. Spojrzał się na nią i powiedział:
-Ile razy mam ci tłumaczyć TU NIE MA DUCHÓW.
Levy nic mu nie odpowiedziała. Tylko patrzyła się cały czas w jedno miejsce. Po krótkiej chwili podniosła trzęsącą rękę, którą wskazała jakiś punkt, a następnie powiedziała drżącym głosem:
-Jak to ni.e.e duch tooo coo.
Gajeel tylko westchnął  i odwrócił się w stronę, którą wskazywała dziewczyna. Stanął szokowany, bo...
Zobaczył latające prześcieradło unoszące się nad ziemią.
Odwrócił się szokowany w stronę dziewczyny i powiedział, a raczej wyjąkał:
-Tooo duch! -Złapał za rękę dziewczynę. -Uciekajmy!
Zaczął biec, ciągnąc Levy za sobą. Biała postać poruszała się za nimi. Oni chowali się w jakimś pokoju, a duch do nich przychodził i tak w kółko i tak w kółko.
W końcu Gajeel nie wytrzymał. Był zdenerwowany, że żadna z jego kryjówek nie była wystarczająca dobra. Stanął przed duchem i powiedział zaklęcie:
-Pięść żelaznego smoka!
Był już tuż tuż przed przywaleniem jej (chodzi o tą białą postać) ,ale nagle się zatrzymał. Pomrugał kilka razy oczami i krzyknął.
-Lily! To ty!
-Tak to ja. -Odpowiedział mu kot zdejmując prześcieradło.
Chłopak prawie upadł na ziemie.
Następnie zacisnął w pięść dłonie, a na jego czole pojawiła się pulsująca żyłka.
-Lily... -powiedział imię kota groźnie, zbliżając się do niego. Gdy był wystarczająco blisko przywalił mu w głowę.
-Za co to Gajeel? -Powiedział czarny kot masując przy tym swą obolałą głowę.
Smoczy zabójca nic mu nie odpowiedział tylko ruszył przed siebie wściekły na swojego czarnego towarzysza....
                                                 
********************

 Lucy

Gdy wyszłam z  łazienki zobaczyłam śpiącego Natsu na moim łóżku. Mimowolnie uśmiechnęłam się. Wyglądał tak słodko~
Następnie położyłam się koło niego, a potem wtuliłam się w niego.
Niestety nie było mi dane szybko zasnąć. Ciągle myślałam o tej tajemniczej dwójce.
Co czeka mnie juto? Co takiego się wydarzy? Czy zginę?
Oczy zaczęły mi się zamykać ze zmęczenia.
Zasnęłam...
A zadane pytania w mojej podświadomości zostały bez odpowiedzi.
Z snem przeszła moja wątpliwość i strach.
******************************************************************************************
Witam was z rozdzialikiem :D
Shiro: Co taki krótki :P
Był by dłuższy gdy bym nie musiała napisać rozprawki do szkoły ;-;
Shiro: To twoja wina, że bierzesz wszystko na ostatnią chwilę.
*Wzdycha*
A właśnie, że nie moja. Byłam chora przed świętami i dopiero 28.12 dowiedziałam się o tej rozprawce i koleżanka mi przekazała test z rozprawką ;-;
Shiro : Dobra, dobra...winy się zawsze tłumaczy.
Ja wina nie jestem! Jeszcze dzień wolnego jest! To nie ostatnia chwila >-<
Shiro : Dobra, dobra...
Wracając do rozdziału...
Mam nadzieję,że wam się podobał pomimo długości ;) i nie będziecie na mnie źli, że taki krótki :D
Shiro : Mógł być....
A i jeszcze coś...
W przyszłych rozdziałach planuje wcisnąć trochę więcej akcji. Jeżeli teraz wam się podoba to później będzie się działo :P
Shiro : Aaaaaaa!
Co się stało?
Shiro : Nie dałaś w ogóle zdjęć do rozdziału...Co ci się stało?!
Nic, ale na koniec zaraz dodam :3
Shiro : Wiedziałem.
Do do zobaczenia :*
Macie tu taki słodki obrazek :3


8 komentarzy:

  1. E tam, co tam że taki krótki! Ważne że jest! :D
    Świetny rozdział.
    Gajeel i Levy ....
    Hahaha.
    Ciekawe co się zdarzy w następnym rozdziale ?
    Może wreszcie dowiemy się o tym braciach ....
    Pozdrawiam i życzę weny!
    N~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wenę :D
      Następnym rozdziale będzie mała niespodzianka,bo pojawi się coś nowego :D
      A co do tych braci...dam taki mały spoiler.
      Pojawią się pod koniec kolejnego rozdziału,a w trzynastym więcej się o nich dowiecie :P
      Shiro:To nie spoiler.Tylko napisałaś kiedy się pojawią...
      Shiro zamknij się.Jak chcecie spoiler to macie.
      Oni są powiązani trochę z zawodami dla magów.
      Lepiej.
      Shiro:Tak...lepiej.

      Usuń
  2. No nic skomentowała wszystko i czekam na dalsze części ^^
    Słodko ;3
    Pozdrawiam i ślę wenę <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzia za wenę ;)
      Dzięki też,że skomentowałaś poprzednie rozdziały :D

      Usuń
  3. Witam, szablon został wykonany, prosiłabym Cie o jakiś kontakt np e-mail, żebym mogła przesłać Ci plik z gotowym kodem html na bloga. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, nie ważne. Znalazłam maila xD Wyślę Ci kod html wraz z linkiem do strony gdzie jest napisane, jak masz go wstawić, jeśli tego nie wiesz. ;) Jeśli będą problemy pisz u mnie na blogu. Tak najszybciej.

      Usuń
  4. Kawaii ;3 Zeferek? Lily jako duch ;3 Lucy nie giń!!

    OdpowiedzUsuń